Spektakl NAJGORSZY CZŁOWIEK NA ŚWIECIE jest sceniczną adaptacją autobiograficznej książki o tym samym tytule Małgorzaty Halber, przygotowaną przez Annę Smolar z całym zespołem aktorskim. Przepracowuje problemem alkoholowy młodej kobiety, Nataszy. Dziewczyna pije od 14 roku życia. Spektakl przedstawia okoliczności jej uzależnienia, jego przyczyny i skutki oraz próbę walki z alkoholizmem w ramach terapii grupowej.
Na początku obserwujemy Nataszę przygotowującą się do występu w przestrzeni kiczowatej garderoby, która jest później też salą terapeutyczną, każdym innym mało atrakcyjnym miejscem. Dziewczyna całkowicie kontroluje sytuację, dyryguje wszystkimi. Wydaje się być pewną siebie perfekcjonistką, doskonale zorganizowaną, metodyczną, błyskotliwą osobą. Prywatnie ma potężne problemy. Opowiada o swoim samotnym, bezsensownym, topionym w alkoholu życiu i nie ma to nic wspólnego ze szczęściem. Problem w tym, że ona nie widzi problemu. Pije przecież od zawsze. Ma poczucie, że wszystko jest tak, jak być powinno. Znieczula się alkoholem, uspokaja, podkręca nastrój, samopoczucie. Zapija pustkę, nudę, bezsenność, stres. W końcu to tylko jeden ze sposobów pocieszania się, radzenia sobie z poczuciem braku wszystkiego w jej życiu. Nataszę pochłania stresująca praca, nieznośna lekkość dostatniego bytu, niekończące się imprezowanie w gronie sobie podobnych. Obraca się w środowisku, które alkohol akceptuje, które do picia alkoholu namawia, nic złego w nim nie widzi, zwłaszcza zagrożeń. A gdy pojawia się problem umywa ręce, wycofuje się, obarcza całą winą ofiarę nałogu.
Spektakl oparty na prawdziwej historii jest kameralny, dotyczy alkoholizmu, poważnego problemu społecznego, degradującego jednostkę, rodzinę. Forma poszczególnych scen: metodyczna, przepracowana, inteligentnie zestawiona wydaje się atrakcyjna, nowatorska, ważna, godna zaprezentowania. Ale nie działa, nie budzi emocji, nie doprowadza do wstrząsu. Cała historia -chłodna, neutralna- przebiega gdzieś obok, zupełnie nie dotyka. Staje się wykładem, prezentacją, wariacją informacyjną na temat. To prawda, jest atrakcyjna, solidna, ważna. Pomysłowo zróżnicowana formalnie stosuje wielorakie sposoby przekazania konkretnej, niewygodnej, wypieranej wiedzy. Ale to za mało, by mogło zaangażować widzów, pobudzić ich aktywność, spowodować reakcję. Pozostają biernymi obserwatorami, zachowującymi bezpieczny, asekurujący dystans. Mimo, że są im zadawane konkretne pytania, włączani są do uczestniczenia w terapii, co było doskonałym pomysłem, bo w ten sposób sugestywnie dawano do zrozumienia, że problem alkoholizmu również ich dotyczy. Wina ewentualnie jest też po ich stronie.
Reżyseria zbyt mocno racjonalizuje ten bardzo trudny temat. Jakby chciała nadrobić nonszalancję bohaterki z jaką traktowała swoje problemy. Brakuje jednak napięcia, nie czuje się prawdziwego dramatu. Pozostaje tylko wiwisekcja stanu faktycznego uzależnienia. A Natasza z pozostałymi postaciami są awatarami, modelowymi przykładami alkoholików. Mimo starań sceny wypadają sztucznie, są wykalkulowane, rysowane grubą kreską formy. Ilustrują stereotypy. Nie budzą empatii, zrozumienia, emocjonalnego zaangażowania. Każda scena jest nośnikiem zakodowanego przesłania, komunikatu, ostrzeżenia, groźby. Jakiegoś wynaturzenia zachowań, objawem poważnej choroby, której diagnoza powinna zmusić pacjenta do dożywotniego leczenia pod okiem profesjonalnego terapeuty. Budzącego zaufanie, świetnie przygotowanego, doświadczonego, panującego nad grupą terapeutyczną. Sceniczny jest bezradny, improwizuje, przyznaje się, że sam nie wie, co zrobić.
Spektakl obnaża i oskarża środowisko, w jakim żyje Natasza. Podkreśla nieskuteczność prowadzonej terapii. Odnosi się wrażenie, że właściwie to świat zewnętrzny odpowiada za uzależnienie. Ona nie ma świadomości, że w ogóle nie panuje nad swoim życiem i nie ma poczucia winy. Brakuje dobrych wzorców do naśladowania, nie ma normalnych relacji z ludźmi, ani przyjaciół, nie jest wychowywana przez rodziców. Brnie, błądzi, stacza się przez długie lata. Nie zna innego życia. Znajomi, których w ogóle ma, są podobne jak ona uzależnieni. Trudno ocenić, czy Natasza nie ma alternatywy. Jest inteligentna, dobrze wykształcona, zaradna, młoda i piękna ale sama sobie nie jest w stanie pomóc. Znikąd też nie może oczekiwać wsparcia, ratunku.
Spektakl odsłania rytuały, zasady, konteksty wykorzystujące bezsilność jednostki uwikłanej w świat, który nie wyzwala ale osacza i niszczy człowieka. Zawsze jest jakaś konkretna przyczyna, z powodu której ludzie piją. Pokazuje to seans psychoterapii zbiorowej. Presja środowiska, jego patologia, przyzwolenie społeczne na picie alkoholu, stres, pęd życia, słaby charakter to uwarunkowania wszelkich uzależnień/bulimia, hazard, kompulsywne zakupy, alkoholizm, itp./. Ale także poczucie pustki, beznadziejności sytuacji, samotność, dziedziczenie nałogu, predyspozycje genetyczne. A gdy alkoholizm staje się problemem, wszyscy zostawiają NAJGORSZEGO CZŁOWIEKA NA ŚWIECIE samemu sobie. Nikt nie czuje się odpowiedzialny za niego czy zobowiązany do pomocy.
Spektakl przepracowuje z widzami temat alkoholizmu na poważnie, z poczuciem wypełniania misji. Stara się ich przekonać. Uświadomić wagę problemu. Wskazuje na przyczyny. Przestrzega przed skutkami. Ale nie uruchamia emocji. Stwarza dystans, proponuje chłodną analizę. Racjonalna logika wygrywa z tajemnicą. Może w tym temacie białych plam już nie ma. Wszystko jest przemyślane, przewidziane, przenicowane. Twórcy wiedzę na zadany temat systematyzują, modelują, uszczelniają. Fundują zainteresowanym dydaktyczną lekcję na temat uzależnień, by mogli przyjąć ją do wiadomości. Nikt jednak pouczania nie lubi. Zaserwowany teatralny konstrukt, dobrze zagrany ale powielający stereotypy o alkoholizmie, nie przemawia do wyobraźni. Proszę jednak o nim pomyśleć. Mimo wszystko. Powodzenia:)
NAJGORSZY CZŁOWIEK NA ŚWIECIE
adaptacja: Anna Smolar we współpracy z zespołem aktorskim
reżyseria: Anna Smolar
kostiumy, scenografia: Anna Met
opracowanie muzyczne, światła: Rafał Paradowski
asystent reżyserki: Dawid Lipiński
obsada: Natasza Aleksandrowitch, Izabela Beń, Dawid Lipiński, Marcin Trzęsowski, Izabela Wierzbicka
Małgorzata Halber - ur. 1979, kontrowersyjna prezenterka i dziennikarka, polska Charlotte Roche, felietonistka i rysowniczka, autorka komiksu „Bohater” i wielu interwencji internetowych. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. O sobie mówi, że najchętniej byłaby patrzeniem i słuchaniem.
asystent reżyserki: Dawid Lipiński
obsada: Natasza Aleksandrowitch, Izabela Beń, Dawid Lipiński, Marcin Trzęsowski, Izabela Wierzbicka
Małgorzata Halber - ur. 1979, kontrowersyjna prezenterka i dziennikarka, polska Charlotte Roche, felietonistka i rysowniczka, autorka komiksu „Bohater” i wielu interwencji internetowych. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. O sobie mówi, że najchętniej byłaby patrzeniem i słuchaniem.
Polecam tez tekst o książce Małgorzaty Halber http://ksiazki.onet.pl/najgorszy-czlowiek-na-swiecie-malgorzata-halber-recenzja/1ky897
Książka mnie poruszyła, spektakl niestety nie. Pytania widzów o to jakie pełnią role społeczne jest w tym przedstawieniu zbędne, tak samo jak pytania co to jest siła wyższa itp. Za mało Nataszy, za dużo terapeutki.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałem. Pytania mnie irytowały. Wypadały sztucznie. Sam pomysł wciągnięcia widzów był niezły. Szkoda, że nie wyszło.
UsuńCiekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń