ŚPIEWAK JAZZBANDU Teatru Żydowskiego w reżyserii Wojciecha Kościelniaka jest spektaklem dla każdego. Doskonałą rozrywką. Gwarantuje to jego poziom artystyczny, wypracowany przez ponadczasowy temat, atrakcyjną wizualnie inscenizację, nowoczesną choreografię Eweliny Adamskiej-Porczyk, perfekcyjnie profesjonalne wykonanie całego zespołu. Przemyślana reżyseria, konsekwentna dramaturgia, umiejętnie konfrontująca znaczenie tradycji z koniecznością zmiany, rozwoju, realizowania marzeń, projektów prowadzi do zderzenia kultur, światopoglądów, postaw, przewartościowuje wybory życiowe bohaterów. Pokazuje dążenie do zachowania lub poszukiwania własnej tożsamości. Konfrontuje dylematy w wypełnianiu powinności uznanych za słuszne, w czynieniu tego, co uważa się za ważne, priorytetowe, zgodne z samym sobą. Narracyjna prostota, naiwna, przewidywalna fabuła jest przekaźnikiem ważnych treści, fundamentalnych wartości, uniwersalnych problemów. W ujęciu sentymentalnym nie gubi swojego eksplozywnego potencjału. Podkreślającego z jednej strony, że rozwoju, zmian się nie zatrzyma i warto w nich aktywnie uczestniczyć, z drugiej, że kultywowanie tradycji jest ważnym fundamentem dla kształtowania osobowości, każdego rozwoju. Nie czyni przy tym przedstawienia ckliwym, anachronicznym, nudnym. Tu dynamika, tempo, kontrasty budują napięcie, taniec i śpiew, muzyka wykonywana na żywo wyzwalają emocje. Monochromatyczna barwa obrazu, siatka, na której wyświetlane są bardzo stare obrazy i dialogi jak z filmu niemego, kostiumy, rekwizyty nadają wizualizacji ciepła, szlachetnej nostalgii.
Musical Wojciecha Kościelniaka ma swój styl, pociągający charakter. Jest komunikatywny, prosty, harmonijny. Pięknie skomponowany, zsynchronizowany Nie boi się linkować bezpośrednio do tego co zaprzeszłe, umiejętnie wykorzystuje każdy motyw, formę, która związana jest z tematem, odważnie łączy to co różne, odmienne, niekompatybilne. I udowadnia, że można wykorzystać z powodzeniem tekst Simona Raphaelsona THE JAZZ SINGER, by pokazać proces, który doprowadził do zrealizowania pierwszego pełnometrażowego filmu fabularnego z mówionymi kwestiami dialogowymi w reżyserii Alana Croslanda, co było historycznym przełomem w rozwoju kina.
Fabuła jest prosta. Opowiada o żydowskim synu kantora, Jakie Rabinowitz, który sprzeciwia się ojcu i wbrew jego woli nie chce być jego następcą, opuszcza rodzinę, by zostać Jackiem Robinem, artystą jazzowym. Młody człowiek przeżywa głębokie dylematy moralne, ma wyrzuty sumienia, że zawiódł, zdradził, odrzucił tradycję rodzinną. Zbuntował się, poszedł za głosem serca, przeczuciem, swoim marzeniem, przeznaczeniem. Nie udaje się mu pogodzić starego życia z nowymi wyzwaniami. Miał zostać doskonałym kantorem, bo ma rzadki talent, perfekcyjne przygotowanie ale wybrał niepewną karierę śpiewaka jazzowego, który ma szansę docierać swą sztuką do każdego ludzkiego serca. Ojciec czuje się głęboko zraniony, rozczarowany. Nie ustępuje. Odrzuca go, nie akceptuje jego wyborów, nowej drogi życia. Wypiera się marnotrawnego syna. Na szczęście wszystko kończy się dobrze.
Wojciech Kościelniak sprawnie łączy sprzeczności, płynnie przechodzi od estetyki żydowskiej do wodewilowej, filmowej, jazzowej. Wszystko tu pięknie gra, wspaniale wybrzmiewa. Wzajemnie się dopełnia, wzmacnia. Teksty piosenek są interesujące, celnie komentują stany emocjonalne, konteksty w jakich znajdują się bohaterowie. Muzyka skomponowana przez Mariusza Obijalskiego spełnia podobną rolę. Wypadkowy obraz jest atrakcyjny, pociągający. Wyzwala niezwykłe emocje. Musical bawi i wzrusza. Podkreśla determinację ludzi, którym na sobie zależy. Głęboką troskę, należny szacunek, wielki niepokój. Niegasnący upór w dążeniu do celu i miłość, wierność temu, do czego jest się przeznaczonym. Każdy chciałby być tak mocno kochany, każdy chciałby mieć pewność, że robi, co należy, że dokonuje właściwych wyborów. Nie tylko ma marzenia ale mimo trudności, z odwagą, poświęceniem, podejmując duże ryzyko chce je realizować i w końcu osiąga cele. Każdy chce poczuć, że tak jak bohaterom, też mu się może uda pogodzić sprzeczne oczekiwania, niemożliwe do spełnienia opcje. Dlatego spektakl silnie angażuje widzów, budzi ich żywe zainteresowanie. Nie czaruje, nie udaje pozwalając głęboko przeżyć losy bohaterów. Uznać ich zmagania z przeciwnościami, jak swoje.
Zdjęcie z próby medialnej
fot. Tomasz Ostrowski
https://www.teatr-zydowski.art.pl/spektakle/spiewak-jazzbandu