Tytuł spektaklu, filmu, książki, obrazu, to forpoczta tego, co mnie czeka. Lub we mnie wyzwala. Zanęta, magnes, inspiracja. Jakby w jednym, kilku słowach zaklęty był cały potencjał, pierwszy trop, informacja, koło ratunkowe, kwintesencja, drogowskaz lub prowokacja. Zabawa autora ze mną, nadawcy z odbiorcą. Pierwszy kontakt, pierwsze wrażenie, pierwszy impuls. Czasem miłość od pierwszego wejrzenia.
Tytuł MORD W HURTOWNI wcale ale to wcale mnie nie zachęcał do obejrzenia spektaklu /podobnie zresztą jak wcześniej emitowana AFERA MIĘSNA/. Wymyślałam wszystko, co możliwe, by przed nim uciec. Zupełnie, zupełnie niesłusznie. Całkowicie, całkowicie niepotrzebnie. W miarę oglądania mina mi rzedła, zainteresowanie rosło, satysfakcja wydawała się być murowana. Bo to dziwadło o proweniencji socjalistycznej, ten powrót do przeszłości okazał się ciekawy. Gęba mi się śmiała. Głowa ciężko pracowała. Nie ma to jak prawda czasu skutkuje prawdą ekranu. Mimo, ze hipotetycznie wymyśloną. Lekko, łatwo i przyjemnie zagraną. Konwencjonalnie umownie. Fikcyjnie prawdziwie. Teatralny Bareja.
W spektaklu "kapitan milicji prowadzi śledztwo w sprawie zamordowania w hurtowni sekretarza Rady Zakładowej. W trakcie przesłuchań pracowników i klientki ujawnia korupcję, nadużycia finansowe i przestępstwa gospodarcze popełniane w majestacie prawa."* Zaraz zamordowany! Może miał atak serca a upadając uderzył głową w dziurkacz? Sam się zranił w skroń. Przecież był nieprzystosowany, niereformowalny, jakiś taki nienormalny, niedzisiejszy na wczorajszy socjalistyczny sznyt. Wszystko brał do serca. Uczciwy, nieprzekupny, tolerancyjny mimo wszystko, ostatecznie nie wytrzymał realiów rzeczywistości, nie uległ, nie poddał się im. Nie zaakceptował totalnej kombinatoryki kantu i oszustwa. Nie przekroczył granic samego siebie. Się był za bardzo przejął, zdenerwował. Serce nie wytrzymało, umysł się zatarł, fizjologia odmówiła posłuszeństwa ideologii. Może więc do śmierci doprowadził sam siebie? Kto to wie? Dobrowolnie umarł.Skończył w tonacji buffo. W dekoracjach realnego socjalizmu, w przymusie załatwiania wszystkiego ze wszystkimi. W bałaganie asekuranctwa, lenistwa, nieudolności. W morzu absurdu kombinacji, krętactw, układzików towarzyskich, klikowości, kumoterstwa, przekrętów, łapówkarstwa. Gdzie ręka rękę myje. Gdzie przymyka się oko na wszelkie nieprawidłowości, nadużycia, kradzieże, przekupstwo, pijaństwo. Niby rzecz o hurtowni ale w pigułce o całym systemie. Dosadna komedia zależności, łańcuszek powiązań, splot okoliczności. Targowisko przystosowanej przeciętności spokojnej, sprawnej, solidarnej, zadowolonej z siebie. Grunt to nie wychylać się, płynąć z głównym nurtem obowiązujących trendów, narracji. Darwinizm na miarę socjalizmu.
A więc temat podporządkowania, afirmacji, akceptacji. Dla przeżycia, dla przetrwania. Słabi, oporni, nieprzystosowani do rzeczywistości muszą polec. Muszą zostać wyeliminowani. Jeśli trzeba, zamordowani. System jest tak doskonały, że sam się oczyszcza z wadzącego, obcego mu elementu. Doprowadzić może do śmierci, zabójstwa, samobójstwa. Wykluczenia. Może i już. Ważne, by być kreatywnym czyli sprytnym, elastycznym czyli uległym, nieprzemakalnym na działanie sumienia, poczucia przyzwoitości, sprawiedliwości, uczciwości. Pozór przykrywa prawdę. Prawo tuszuje bezprawie. Nie da się oszukać natury ludzkiej. Ta zawsze będzie niezaspokojona, na głodzie pożądania więcej, lepiej, nigdy dość. Zawsze znajdzie sposób, by dopiąć swego. Zawsze zrywa zakazany owoc. Kosztuje go. Bez względu na ryzyko. Bez względu na konsekwencje. Bezwzględnie, stanowczo, nieuniknienie.
Zupełnie jak dziś, co daje asumpt do stwierdzenia, że zawsze musi się zmienić wszystko, by nie zmieniło się nic.
Było zabawnie. Naprawdę. MORD W HURTOWNI?, mordowni, wykańczalni. Selekcja. Sztuka przetrwania, dobór naturalny. Hurtowe wszystko na sprzedaż. Mord na postępie. Na gospodarce. Na człowieku. Na zdrowym rozsądku. Systemowy, hurtowy, totalny.
Daniel Arsham, Hiding Figure, 2011
*http://www.teatrtelewizji.tvp.pl/spektakle/artykul/mord-w-hurtowni_16265815/
MORD W HURTOWNI
Autor: Marek Domański
Reżyseria: Józef Słotwiński
Realizacja tv: Ewa Vogtman-Budny
Scenografia: Wojciech Sieciński
Obsada: Czesław Wołłejko (Kapitan MO), Mieczysław Pawlikowski (Dyrektor hurtowni), Halina Kossobudzka (Księgowa), Jolanta Skowrońska (Pani Łapka), Bogdan Baer (Magazynier), Jadwiga Ochalska (Woźna)