Tytuł spektaklu DAMASZEK 2045 pozornie jednoznacznie określa miejsce i czas akcji. To political sci- fi sztuka o bardzo realnych zagrożeniach stosowania inżynierii społecznej. Dokładniej, na szeroką skalę dokonanej manipulacji, mającej na celu stworzenie oficjalnie obowiązującej wersji historii poprzez zbrodnię. wymazywanie pamięci indywidualnej i w konsekwencji zbiorowej, tworzenie spójnej, wiarygodnej narracji na podstawie wybiórczych, wygodnych, wyselekcjonowanych faktów. Oczywiście wszystko to przeprowadzono oficjalnie w tak zwanej dobrej wierze, dla niedopuszczenia do pamiętania o okrucieństwach wojny, zmniejszenia bólu i cierpienia spowodowanego traumami pojawiającymi się za jej sprawą, zwłaszcza po stracie najbliższych, zamordowanych, zaginionych w tragicznych okolicznościach. Pokusa poprawiania przeszłości, stosowanie propagandy, reklamy, nauczania, tworzenie sprofilowanych miejsc pamięci z jednoznaczną, jedynie słuszną wersją historii jest ludzkości znana od zawsze. Po prostu nie wiadomo dotąd jak tłumaczyć absurdalność wojny, jak dezawuować obronę gloryfikowania jej słuszności, jak obalać mit o bohaterstwie, heroizmie walki i pięknie śmierci w obronie ojczyzny. Nie wiadomo, jak uniknąć zemsty, która generuje kolejne wojny, Jak nie dopuścić do stresu pourazowego, traum, jak je skutecznie leczyć, z nimi walczyć. Dalej, po wojnie, w miarę możliwości spokojnie, szczęśliwie, normalnie żyć.
Sztuka pokazuje jak niebezpieczne, bezprawne, zbrodnicze mogą być próby modyfikowania historii. Ujawnia ich skutki. Dowodzi, ze to droga, która prowadzi donikąd. Prawda wyjdzie na jaw. Prędzej czy później trzeba będzie stawić jej czoła. Tymczasem polityka historyczna, zafałszowana, zakłamana, wybiórcza, dostosowana do obowiązującej ideologii, jest równie zbrodnicza jak sama wojna, ma na sumieniu kolejne niewinne ofiary. Jest nią zwykły człowiek, społeczność, naród, ale też sztuka, którą cynicznie, instrumentalnie, metodycznie wykorzystuje przy zarządzaniu emocjami.
Akcja sztuki toczy się w Muzeum Pamięci Wojny w Damaszku w 2045. Po wojnie w Syrii, która dziś nadal trwa. W niewyjaśnionych okolicznościach zostaje zniszczona instalacja złożona ze zdjęć ofiar wojny. Rozpoczyna się dochodzenie. Doprowadzi ono do ujawnienia przyczyn występowania wśród ludności coraz liczniejszych aktów agresji, depresji, samobójstw, uciążliwej bezsenności, powracania w snach niezrozumiałych scen, które nie dają spokoju, są uciążliwie emocjonalne, silnie realistyczne. Biel, uporządkowanie sterylnej przestrzeni sprzyja trwającemu w laboratoryjnych warunkach śledztwu. Prawda nie wyzwoli, nie uwolni bohaterów od niepokoju, dręczących wątpliwości, podejrzeń, lęków lecz ich pogrąży w nasilającym się bólu, ostatecznie zniszczy. Nie ma przed nią ucieczki. I jak manipulacja skutecznie zatarła na początku portret małego chłopca, tak w finale na powrót go silnie wyostrzy. Jakby przywracała życiu. Światu, rodzinie, pamięci. Stanie się wyrzutem, oskarżeniem, dowodem fiaska eksperymentu wymazywania niewygodnych faktów, zdarzeń. Unieważniania indywidualnych historii, przeżyć, istnień ludzkich.
Bohaterowie sztuki, ale chyba i my na widowni, nadal nie wiemy, jak poskładać świat, który rozpada się najpierw w chaosie absurdu wojny a potem w chaosie budowania pokoju. Co jednostka/system ma robić, jak ma sobie radzić, by dalej bez kłamstwa, matactwa, manipulacji żyć, współistnieć. Czy w ogóle jest szansa na poznanie, akceptację, uszanowanie prawdy? Radzenie sobie z jej nieludzkim obliczem,wydaje się, że niemożliwymi do zaakceptowania skutkami. Jak mamy uczyć się na jej błędach, wypaczeniach, doświadczeniach?
Spektakl jest klarowny, jasny, przejrzysty. Dobrze zagrany. Nowoczesny/instalacja, efekty wideo, futurystyczny hologram/ dla analizy, zrozumienia starych ludzkości problemów. Trudnych, związanych z wojną, każdą wojną, jej konsekwencji, traum. Emocjonalnych, psychologicznych i życiowych skutków.