Dwa teatry: Teatr Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej. Oba równie ważne. Oba w misji publicznej, kulturalnej, edukacyjnej, popularyzatorskiej, artystycznej. Z największą publicznością w kraju, niemałą za granicą. To olbrzymi potencjał artystycznego oddziaływania. Moc i odpowiedzialność. Szansa artystycznego, dalszego rozwoju dla artystów i widzów. Szczególnie dla tych bez możliwości dostępu do teatru żywego. Te dwa teatry umożliwiają systematyczny kontakt z kulturą i sztuką. Bezpośrednie transmisje z teatrów, emisje zarejestrowanych spektakli z repertuarów bieżących teatrów i te w całości realizowane na zamówienie Teatru Telewizji, na wielu scenach TVP pozwalają widzowi zorientować się, co ciekawego dzieje się w sferze teatru. Oferta jest różnorodna pod względem gatunku, estetyki i zakresu tematycznego, sprofilowana na zróżnicowanego odbiorcę. Prezentuje sztuki klasyczne, rozrywkowe, kameralne i eksperymentalne, edukacyjne, oparte na faktach. Dostępne w telewizji, internecie, radiu. Lokalnie i na całym prawie świecie. W różnym paśmie czasowym. Dla różnej wiekowo widowni. Stale na wysokim poziomie rzemiosła artystycznego. Bywa wybitnym. Często spektakle telewizyjne są lepsze od tych realizowanych w teatrze repertuarowym. Ten sam tytuł ale zupełnie inne ujęcie całości. Zdarza się, że sama nasuwa się myśl widzowi, iż świetnie sprawdziłby się niektóre spektakle telewizyjne w teatrze żywym, gdyby tylko mogły być do niego przeniesione. Ale jak to zrobić organizacyjnie, logistycznie, finansowo? MISSION IMPOSSIBLE. Dobrze więc, że są zarejestrowane. Choć wtedy mogłyby być długo grane. Koncepcja artystyczna TT otrzymałaby kolejny, alternatywny żywot. Szkoda. Może przynajmniej spektakl, który wygrywa GRAND PRIX miałby szansę być przeniesiony w nagrodę do teatru repertuarowego . Może już na poziomie finansowania teatr partycypowałby w realizacji projektu. Wszystko jest możliwe. Wszystko może się zdarzyć. Wystarczy wolna, dobra, pracowita wola z siłą profesjonalnego, przyjaznego teatrowi przebicia. Jakiś organizacyjny artysta, pasjonat zaangażowany.`
Doskonałym przykładem jest sztuka WYCHOWANKA Aleksandra Fredro w reżyserii Michała Zadary. Zrealizowana w ramach projektu FREDRO. NIKT MNIE NIE ZNA w koprodukcji/?/, no na pewno z udziałem aktorów Teatru Powszechnego, po prezentacji w Instytucie Teatralnym jest w repertuarze tego warszawskiego teatru. I bardzo dobrze. Większa liczba widzów może ją obejrzeć. Rzadko dotąd wystawiana jest nadal grana. Trud artystów po jednorazowym występie nie poszedł na marne. Sztuka, w kształcie nadanym jej przez reżysera i aktorów żyje nadal i ma się dobrze. Jest tego warta. Co cieszy, daje nadzieję. Brawo!
Tak mogłoby być na przykład ze spektaklami WALIZKA czy KARSKI, które rozbiły całą pulę nagród w finale festiwalu.
Jury w składzie: Teresa Budzisz-Krzyżanowska (przewodnicząca), Mikołaj Grabowski, Marek Kuczyński, Marek Pruchniewski i Adam Sikora po obejrzeniu 18 spektakli konkursowych wybrało laureatów XV Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej „DWA TEATRY – Sopot 2015”.
GRAND PRIX dla najlepszego spektaklu Teatru TV otrzymało przedstawienie „Walizka”
Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego, w szczególności
za reżyserię Wawrzyńca Kostrzewskiego, za rolę Fransua Żako/Pantofelnika Adama Ferencego oraz za rolę Narratora Krzysztofa Globisza.
Reżyseria: Magdaleny Łazarkiewicz za spektakl „Karski”.
Oryginalny współczesny polski tekst dramatyczny lub adaptację teatralną: Małgorzata Sikorska-Miszczuk za sztukę „Walizka”.
Zdjęcia: Witold Płóciennik za spektakl „Walizka”.
Za scenografię dla Ewy Gdowiok za spektakl „Walizka”.
Nagroda im. Janusza Hajduna za muzykę oryginalną lub opracowanie muzyczne dla Antoniego Komasy-Łazarkiewicza za muzykę do spektaklu „Karski” w reżyserii Magdaleny Łazarkiewicz.
Twórcza realizacja telewizyjna spektaklu teatralnego: Dariusz Pawelec za realizację telewizyjną spektaklu „(A)pollonia” w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego.
Montaż: Rafała Listopada za spektakl „(A)pollonia” w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego.
Nagroda aktorska za rolę kobiecą: Julia Kijowska za rolę Walentyny w spektaklu „Walentyna” w reżyserii Wojciecha Farugi.
Nagroda aktorska za rolę męską: Łukasz Simlat za rolę Daniela/ Karskiego w spektaklu „Karski” w reżyserii Magdaleny Łazarkiewicz.
Nagrodę honorową im. Krzysztofa Zaleskiego za twórczość odrzucającą stereotypy i łatwe nowinki, umocowaną w pamięci i historii, dotyczącą problemów współczesności otrzymała Magdalena Łazarkiewicz za spektakl „Karski”.
3 honorowe wyróżnienia aktorskie przyznano:
- Marcie Król za role Automatycznej Sekretarki/ Żaklin w spektaklu „Walizka” w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego
- Jakubowi Gierszałowi za rolę Mundka w spektaklu „Amazonia” w reżyserii Bodo Koxa
- Piotrowi Głowackiemu za rolę Luka w spektaklu „Karski” w reżyserii Magdaleny Łazarkiewicz
Pozaregulaminowe wyróżnienie honorowe przyznano również za zespołową kreację aktorską w spektaklu „Nasza klasa” w reżyserii Ondreja Spišáka.
Festiwal to podsumowanie sezonu teatralnego. Jest zarówno konkursem, jak i świętem. Ważnym dla artystów i widzów. Potrzebujemy wszyscy nagród, drogowskazów, dowartościowania, wyznaczania standardów wysokich, najwyższych. Jednak wyłonienie ostatecznych zwycięzców jest bardzo trudne i w sumie kontrowersyjne. Jakimi priorytetami, kodeksem, regułami kierują się jurorzy, nie wiem.
Muszą być jakieś zasady, sposoby weryfikacji, bo jak tu zdecydować i uzasadnić werdykt, gdy w sezonie są emitowane wybitne, nagrodzone i uznane już spektakle, rozbuchane inscenizacyjnie /(A)POLLONIA , CHŁOPI, DZIADY/w porównaniu z wybitnymi spektaklami kameralnymi/WALIZKA, KARSKI/. Jest to kwestia skali, złożoności, wielowątkowości i siły oddziaływania artystycznego. Zakresu tematycznego i jego ważności dla nas współczesnych. Porównywanie spektakli już granych w teatrach z tymi, które nigdy tam się nie pojawią. I w tym kontekście porównanie dokonań doświadczonych, uznanych, wybitnych reżyserów z tymi, którzy dopiero zaczynają. To samo jest z kreacjami aktorskimi. Co dopiero, gdy znamy spektakl z teatru macierzystego w zestawieniu równie wybitnego przeniesienia do telewizji/np.(A)POLLONIA/ a ich recepcja jest zupełnie różna. Porównanie wypada bardzo interesująco, podbija wartość dzieła.
Myślę, że nagrody pełnią jednak przede wszystkim funkcję promocji. Tak, by dać artystom, aktorom szansę dalszego rozwoju. Poczucie satysfakcji, pewności dobrze wykonanej pracy. Podkreślają sukces wyjątkowej, błyskotliwej kreacji. Docenionej, uznanej przez kompetentne jury. Zwłaszcza gdy trybiki maszyny artystycznej się zgrywają, powstaje harmonijny, zbalansowany przekaz o dużej sile oddziaływania. Co wyznacza standardy, punkty odniesienia. Daje nadzieję na kontynuację. Doskonalenie talentu. Rozwój.
W tym roku zwyciężył spektakl kameralny, intymny, będący wynikiem pracy, zaangażowania, talentu, kreacji całego zespołu. WALIZKA jest o poszukiwaniu tożsamości, której nie można zignorować, wyprzeć się, zaprzeć. Okazuje się, że jest to fundamentalna sprawa. Jako punkt wyjścia wszystkiego. Doprowadzający do konstatacji, że dopiero ze świadomością kim się jest i dlaczego, można budować własne życie. Bez zakłamania, tajemnic i wiecznego niepokoju egzystencjalnego. Trzeba wybrać prawdę lub dążyć do niej, bo ta wyzwala spokój potrzebny do życia, do walki ze światem, z samym sobą. Niewiadoma, tajemnica, największy wróg jest ukryty w człowieku. I karmiony kłamstwem, niedopowiedzeniem, egzystencją bez właściwości rośnie, potężnieje i obraca się przeciwko niemu samemu. O tyle jest ważne, by jednak znać, by wiedzieć, by mieć świadomość prawdy. Bo wtedy jesteśmy bardziej kompletni, kompetentni i odpowiedzialni. Silniejsi. Przygotowani lepiej. Uzbrojeni w pewność, argumenty, fakty. I usprawiedliwieni w obliczu personifikującego się zła. Temat tożsamości to pieśń nie tylko przeszłości ale i przyszłości. Na pewno jeszcze w sztuce powracać będzie.
- Marcie Król za role Automatycznej Sekretarki/ Żaklin w spektaklu „Walizka” w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego
- Jakubowi Gierszałowi za rolę Mundka w spektaklu „Amazonia” w reżyserii Bodo Koxa
- Piotrowi Głowackiemu za rolę Luka w spektaklu „Karski” w reżyserii Magdaleny Łazarkiewicz
Pozaregulaminowe wyróżnienie honorowe przyznano również za zespołową kreację aktorską w spektaklu „Nasza klasa” w reżyserii Ondreja Spišáka.
Festiwal to podsumowanie sezonu teatralnego. Jest zarówno konkursem, jak i świętem. Ważnym dla artystów i widzów. Potrzebujemy wszyscy nagród, drogowskazów, dowartościowania, wyznaczania standardów wysokich, najwyższych. Jednak wyłonienie ostatecznych zwycięzców jest bardzo trudne i w sumie kontrowersyjne. Jakimi priorytetami, kodeksem, regułami kierują się jurorzy, nie wiem.
Muszą być jakieś zasady, sposoby weryfikacji, bo jak tu zdecydować i uzasadnić werdykt, gdy w sezonie są emitowane wybitne, nagrodzone i uznane już spektakle, rozbuchane inscenizacyjnie /(A)POLLONIA , CHŁOPI, DZIADY/w porównaniu z wybitnymi spektaklami kameralnymi/WALIZKA, KARSKI/. Jest to kwestia skali, złożoności, wielowątkowości i siły oddziaływania artystycznego. Zakresu tematycznego i jego ważności dla nas współczesnych. Porównywanie spektakli już granych w teatrach z tymi, które nigdy tam się nie pojawią. I w tym kontekście porównanie dokonań doświadczonych, uznanych, wybitnych reżyserów z tymi, którzy dopiero zaczynają. To samo jest z kreacjami aktorskimi. Co dopiero, gdy znamy spektakl z teatru macierzystego w zestawieniu równie wybitnego przeniesienia do telewizji/np.(A)POLLONIA/ a ich recepcja jest zupełnie różna. Porównanie wypada bardzo interesująco, podbija wartość dzieła.
Myślę, że nagrody pełnią jednak przede wszystkim funkcję promocji. Tak, by dać artystom, aktorom szansę dalszego rozwoju. Poczucie satysfakcji, pewności dobrze wykonanej pracy. Podkreślają sukces wyjątkowej, błyskotliwej kreacji. Docenionej, uznanej przez kompetentne jury. Zwłaszcza gdy trybiki maszyny artystycznej się zgrywają, powstaje harmonijny, zbalansowany przekaz o dużej sile oddziaływania. Co wyznacza standardy, punkty odniesienia. Daje nadzieję na kontynuację. Doskonalenie talentu. Rozwój.
W tym roku zwyciężył spektakl kameralny, intymny, będący wynikiem pracy, zaangażowania, talentu, kreacji całego zespołu. WALIZKA jest o poszukiwaniu tożsamości, której nie można zignorować, wyprzeć się, zaprzeć. Okazuje się, że jest to fundamentalna sprawa. Jako punkt wyjścia wszystkiego. Doprowadzający do konstatacji, że dopiero ze świadomością kim się jest i dlaczego, można budować własne życie. Bez zakłamania, tajemnic i wiecznego niepokoju egzystencjalnego. Trzeba wybrać prawdę lub dążyć do niej, bo ta wyzwala spokój potrzebny do życia, do walki ze światem, z samym sobą. Niewiadoma, tajemnica, największy wróg jest ukryty w człowieku. I karmiony kłamstwem, niedopowiedzeniem, egzystencją bez właściwości rośnie, potężnieje i obraca się przeciwko niemu samemu. O tyle jest ważne, by jednak znać, by wiedzieć, by mieć świadomość prawdy. Bo wtedy jesteśmy bardziej kompletni, kompetentni i odpowiedzialni. Silniejsi. Przygotowani lepiej. Uzbrojeni w pewność, argumenty, fakty. I usprawiedliwieni w obliczu personifikującego się zła. Temat tożsamości to pieśń nie tylko przeszłości ale i przyszłości. Na pewno jeszcze w sztuce powracać będzie.
KARSKI jest w tej samie klasie ważności i poziomu artystycznego. Też historia prawdziwa, oparta na faktach, prawdziwym życiorysie. Też wiąże się z II wojną światową. Postawą wobec rosnącego w siłę niszczycielską zła. I oporowi świata wobec prawdy, świadczącemu ją, naocznemu świadkowi. Ważny, piękny spektakl. Nareszcie powstał, zaistniał, zostanie z nami. Dotyczy postawy jednostki, postawy świata. Szczególnie w obliczu zagłady. Jan Karski stara się właściwie zachować, zgodnie z własnym przekonaniem, wiedzą, sumieniem, wiarą, przygotowaniem. Spektakl dotyczy styku polityki światowej, celowej ekstyrminacji narodów i absolutnej wobec tego bezsilność jednostki, mimo że dokonała cudu, zrobiła wszystko, co tylko było w ludzkiej mocy, by dotrzeć do poznania prawdy i ujawnienia faktów. Ogrom i nieprawdopodobieństwo zaistniałego cierpienia, doznanych krzywd, mimo relacji bezpośredniego świadka, nie wpłynął na oczekiwaną reakcję u osób, instytucji, które były w stanie wpłynąć na bieg wydarzeń w Europie. Znów ważne jest kim się jest i co robi. Po której jest się stronie, czyjej racji broni. Do czego dąży. Bo zawsze dokonuje się wyboru, jeśli tylko w ogóle jst. A potem ponosi tego konsekwencje. Jan Karski wypełnił swoją trudną misję. Magdalena Łazarkiewicz z całym zespołem artystów również.
Wszystkie spektakle konkursowe są interesujące, niektóre wybitne. I cieszy fakt, że były emitowane, dostępne dla dużej publiczności. To jest najważniejsze. Istnienie i rozwój Teatru Telewizji i Teatru Polskiego Radia. Co dwa teatry tak powszechne, to nie jeden. W tej systematyczności i ciągłości emisji jest siła zaklęta. Taka, która oswaja ze sztuką, przyzwyczaja i krok po kroku, spektakl po spektaklu uczy i rozwija widza. Wiąże go ze sztuką. Budzi potrzebę z nią obcowania. I dąży do ciąglego podnoszenia poprzeczki. Zadawania pytań. Stawiania problemów. Rozpoznawania, co falszem jest, co prawdą.
I można by traktowac słupki oglądalności jako stopień zadowolenia, preferencji, gustu publiczności, gdyby nie były w znacząnej mierze wyznacznikiem skuteczności działania marketingu i reklamy, rozbudzającej coraz skuteczniej ciekawość publiczności. Bo to, że widzowie obejrzeli spektakl, nie znaczy automatycznie, że im się podobał. Bowiem wtedy wygrałaby spektakle: REWIZOR/klasyka/ i ZARĘCZYNY/sztuka współczesna/ w liczbie po 1 mln osób na spektakl. Pokazuje to potencjał Teatru Telewizji. Olbrzymie możliwości zasięgu dostępności sztuki i jej oddziaływania.
A tu potrzebny jest prawdziwy plebiscyt publiczności na najlepszą sztukę, aktorów, reżyserów sezonu. Tak by widzowie partycypowali w uczcie artystycznej, rozrywkowej, ale byli bardziej zaangażowan ii czuli się odpowiedzialni za kształtowanie jej poziomu. By publiczność czuła, że ma wpływ. Że może nie tylko potulnie, biernie korzystać ale i aktywnie żądać, działać.
Tymczasem gratulujemy cudownej Mai Komorowskiej, wspaniałemu Marianowi Opani. Wyjątkowemu Krzysztofowi Globiszowi, za którego ciepłą osobowością, niezwykłym talentem i artyzmem aktorskim widzowie tęsknią. Panie Krzysztofie, proszę wracać do zdrowia, do nas. Potrzebujemy Pana. Czekamy. Gratulujemy zwycięzcom, gratulujemy wszystkim artystom teatralnym, aktorom. I życzymy wszystkiego dobrego. Większej ilości emisji spektakli, premier, możliwości ich obejrzenia przez publiczność. I wzajemnego zrozumienia, doskonałej komunikacji, również z widzami. Dziękujemy sponsorom, organizatorom, ludiom, którzy kochają teatr, dla niego ciężko pracują.Teatrowi Telewizji Polskiej i Teatrowi Polskiego Radia, które mają wspaniały dorobek, olbrzymi potencjał i zdobywają coraz wieksze zainteresowanie widzów. Wszystkiego dobrego. Powodzenia.
Mam nadzieję, że Festiwal Dwa Teatry za rok znów będzie wspaniałym, oczekiwanym świętem. Uświetnionym czerwonym dywanem, obserwowanym i komentowanym z rosnącym zainteresowaniem wydarzeniem. Bo instytucje są zacne, artyści godni a widzowie też potrzebują podsumowania sezonu. Ale w wakacje Teatr Telewizji nadaje. W sierpniu wraca Teatru Sensacji KOBRA.
Mam nadzieję, że Festiwal Dwa Teatry za rok znów będzie wspaniałym, oczekiwanym świętem. Uświetnionym czerwonym dywanem, obserwowanym i komentowanym z rosnącym zainteresowaniem wydarzeniem. Bo instytucje są zacne, artyści godni a widzowie też potrzebują podsumowania sezonu. Ale w wakacje Teatr Telewizji nadaje. W sierpniu wraca Teatru Sensacji KOBRA.