Zastanawiam się na co pójść do teatru.
Decyzja wbrew pozorom nie jest łatwa. Bo na przykład, czy mam pójść na sztuki z rosyjskim rodowodem? Nie, na znak mego indywidualnego, osobistego protestu. Wobec tego, co się w polityce dzieje. Gra Czechowa Dramatyczny, Studio. Teatr Powszechny gra "Rewizora" Gogola, Studio Gogola "Ożenek" w reżyserii Rosjanina Wyrypajewa. Narodowy "Lód" Sorokina w rosyjskiej Bogołomowa reżyserii. Więc może jednak zbojkotować. Mimo, że to sztuka też o nas dla nas, dla każdego. Współczesna i nowoczesna. Uniwersalna nadal. Sztuka ponad wszystko i dla wszystkiego rozumienia. Zrozumienia. Czucia. Choć Lupa rezygnuje z pracy w Rosji, Olbrychski też. Inni się zastanawiają, ważą. Bo Putin nie waży, nie zastanawia się a działa pewnie, konsekwentnie. Gra doskonale, skutecznie i bardzo wiarygodnie. Z rozmachem, szeroko, odważnie. Szarżowanie mu się udaje. Angażuje wszystkich, interesuje wszystkich, uaktywnia wszystkich do swej gry. I wyciąga wnioski z reakcji publiczności.
A my ambitni całe życie uczymy się, obserwujemy. Analizujemy w najbardziej szczegółowych interpretacjach: ducha, mentalność, naturę rosyjską. Trzymamy rękę na pulsie. Jesteśmy niby otwarci, zwarci i gotowi. Ale nadal bezradni wobec putinowskich faktów dokonanych z możliwym oczywistym ciągiem dalszym. Bo wciąż za mało wiemy, za mało czujemy/?/. I robimy za mało. Odpuściliśmy sobie. Odpuszczamy sobie i będziemy odpuszczać. A Putin nie odpuszcza. Gra doskonale odjechaną inscenizację antycypującą. Teatr totalny. Nie improwizuje, wydaje się być doskonale przygotowany.
Więc rzeczywistość jednak jest mocniejsza. Fakty. Twarda ręka władzy. Teatr politycznych działań zaczepnych. Ich dramaturgia, punkty zwrotne, kulminacja. Propaganda zwana dziś marketingiem, promocją, reklamą. Wszystko to już przerabialiśmy, oglądaliśmy. Znamy, znamy. Wiemy, wiemy. Ale ciągle w międzynarodowym obliczu bezradni, spowolnieni, ciągle krok za faktami dokonanymi Putina.
Zachód ciągle kocha Rosję. Jest w jej sentymentalno- nostalgicznym klinczu szalonej duszy, jej mentalnym zapętleniu uwięziony. Imperialnej ambicji. Lewicowości. Rozrzewnieniu. Nieprzewidywalnej konsekwencji. I niczego się nie nauczył, nie wyciągnął wniosków. Ubezwłasnowolnił swój racjonalizm interesem indywidualnych, bieżących zachcianek, potrzeb, fanaberii. Dla utrzymania swojego merkantylnego status quo. Odpuścił sobie. A Putin testuje, sprawdza i nie odpuszcza.I jeździ ze wschodnią, rosyjską fantazją jak po łysej zachodu kobyle.
Pójdę jednak na Czechowa. Skonfrontuję tych popapranych, zagubionych, bezwolnych, nieprzystosowanych do życia nieudaczników z dzisiejszymi wyzwaniami miejsca i czasu. Przegranych inteligentów, wykształconych nie wiedzieć po co, na co. Chyba na zatracenie, ignorowanie, wyśmianie. Kontemplowanie własnej niemocy. Na łatwą manipulację. Przyjrzę się tym zastygłym figurom woskowym, które mając wszystko, nie sięgają po nic. To nieprawda, że winien jest system. To nie system zawodzi, a w ostateczności ludzie. Poprzez samoograniczanie wolności w sobie, inicjatywy inteligencji i rozumu. Dla wygody, bezpieczeństwa, przeżycia, wegetowania w słabości niby wolnego, świadomego siebie ducha. Biadolenia, płakania nad sobą, narzekania, rozczulania się nad sobą. Z braku woli, determinacji, z szaleństwa trwonienia wszystkiego, by mieć uzasadnienie dla zaniechania wszelkich działań prowadzących do wymarzonego celu.
Inaczej Putin. Ten działa i to hej do przodu. Chochole społeczeństwo go popiera. Akceptuje bezwolnie poddańczo. Zadowolone, szczęśliwe/Duma narodu prawnie poparła, zatwierdziła wszystko a więc naród cały/.
Jak zachodnie. Z wolnością, równością i braterstwem wpisanymi w genotyp gwarantujący słodkie, miłe, dostatnie życie z gwarancją na spokój.
Bo żyć trzeba/praca i praca, pracować i pracować/. Jak? Jak żyć towarzyszu Putin, Imperatorze rozrastającej się Wszechrusi? Niedługo się dowiemy. Już program działania został odpalony. Dawno, nie wczoraj, nie dzisiaj. I nie jest to symulacja. Przedstawienie trwa. LIVE/dziś Miedwiediew na Krymie, Merkel dzwoni do Putina, ten jej słucha/. Tak więc to teatr realu jest targetem wszelkich działań. Teatr działań wojennych. Wschód gra na scenie, Zachód na widowni biernie się przygląda. Ciekawe, czy jak u Szekspira, zostanie wyrżnięty, jeśli by przyszło na to przyzwolić, jak się już przyzwala , nie tylko do trzeciego rzędu. Gdzie zaczynają grać Ryszarda III? Wczoraj na Majdanie, dziś na Krymie, w Estonii, Litwie, Moskwie...? Bo na Zachodzie bez zmian. Zachód wie i czeka na Godota dobrej nowiny, Godota pokoju.
Wrócę do "Wojny i pokoju" Lwa Tołstoja. Indywidualnie wybiorę wojnę lub pokój. Aktywnie czy biernie, świadomie czy nie- każdy z nas współczesnych- wybiera. I nie ucieknie od odpowiedzialności. Do tego już chyba dojrzeliśmy. Bo jeśli nie, to wpłynęliśmy na suchego przestwór oceanu i toniemy, toniemy w znieczuleniu pięknie brzmiącej propagandy, że to nas nie dotyczyło, nie dotyczy, nigdy nie będzie dotyczyć.