HARPER Simona Stephensa w reżyserii Grzegorza Wisniewskiego to psychologiczny triller teatru drogi, która prowadzi do odkrycia prawdy o zaburzonych relacjach rodzinnych i zawodowych, braku komunikacji z najbliższymi ludźmi, nieumiejętności świadomego kształtowania własnego życia. Każdy z bohaterów przeżywa swój indywidualny kryzys samotnie, choć razem tworzą rodzinę. Sztuka daje wskazówkę, by mieć odwagę, podejmować ryzyko i rozwiązywać problemy na bieżąco, wspólnie rozmawiać, nie czekać do momentu aż sytuacja życiowa zmusi do buntu, ucieczki, ryzykownych, szalonych zachowań, bo może to jeszcze bardziej skomplikować życie. Daje do zrozumienia, że warto rozmawiać. Unikanie tematów trudnych, bolesnych nie jest sposobem na bezpieczne trwanie w rodzinie, w związku, w pracy. Harper łatwiej komunikuje się z obcymi ludźmi niż z własną córką, mężem, pracodawcą. Z ojcem i matką nie kontaktowała się od lat. Z jednymi boi się rozmawiać, z innymi nie chce, z kolejnymi nie potrafi. Nie jest to wyłącznie jej wina. Każdy na swój sposób funkcjonuje samotnie, odgradza się od świata. Ale konsekwencje są destrukcyjne.
Brak rozmowy, otwartości, szczerości, prawdy zaburza lub niszczy Harper wszystkie związki z ludźmi. Stawia ją w sytuacji opresyjnej, niekomfortowej, przegranej. Cokolwiek próbuje powiedzieć, o cokolwiek prosi, ponosi porażkę. Może dlatego wycofuje się w milczenie, bo w ten sposób unika trudnych sytuacji, konfliktów, kłótni, spięć. Przemilczanie jest krótkodystansowym sposobem na zachowanie spokoju ale doprowadza do rozpadu relacji. Błędnej oceny ludzi, sytuacji, rzeczywistości. Niewłaściwych zachowań/ucieka, kradnie, pije, zdradza męża/. Tego właśnie doświadcza Harper. Przez całe życie była posłuszną dziewczynką, kochającą bardziej ojca niż matkę córką, wykorzystywaną przez pracodawcę pracownicą, łagodną, nie pytającą o nic żoną. Osobą podporządkowaną potrzebom innych, rezygnującą z siebie kobietą. Można by to nazwać mądrością ale tak naprawdę było uległością, unikaniem konfrontacji, rezygnacją z wyjaśniających wątpliwości rozmów, które rozwiązałyby problemy na bieżąco. Wyuczonym sposobem na przetrwanie. Ale do czasu.
Zdarza się, że wystarczy impuls i następuje przesilenie. Moment otrzymania informacji o poważnej chorobie ojca a następnie jego śmierci ujawnia, że Harper przeżywa poważny kryzys. Doszła do ściany, do momentu gdy tylko gwałtowne, zdecydowane działanie, spontaniczna decyzja może ją wybić z kolein rutyny, z kręgu niemożności. Nie jest już w stanie dłużej wchłaniać agresji innych, zaspokajać ich żądań, potrzeb, nakazów. Dłużej już nie może znieść tych wszystkich wyższych konieczności, racji, które ograniczały jej własną wolność, pozbawiały prawa do podejmowania samodzielnych decyzji. Ale z jednej skrajności popada w drugą. Staje się przeciwieństwem wiernej żony, wycofanej matki, uległej pracownicy, grzecznej córki. Niestety, ta droga prowadzi donikąd.
Harper znalazła się na życiowym zakręcie. Tak naprawdę nie wiadomo, co się za nim kryje. Jak cała historia się skończy. Co zrobi z wiedzą o sobie, o swoim życiu, o swoich bliskich pozostaje sprawą otwartą. Tajemnicą. Ważne jest, jaką pracę wykonała. Do czego doszła w swych poszukiwaniach. Czego się dowiedziała. Wydaje się, że cała rodzina powinna przejść terapię. W momencie zakończenia spektaklu mogłaby ją zacząć. Wtedy byłaby szansa na zadowalające życie a może nawet szczęśliwe zakończenie. Trudno o tym przesądzić, bo w scenie zamykającej spektakl bezrobotny mąż, nie wiadomo czy pedofil czy nie, snuje wizję szczęśliwego, spokojnego, normalnego życia, znów przejmuje inicjatywę eksplikując swoje marzenia, potrzeby, oczekiwania. Nie pyta o zdanie żony i dlaczego wyjechała bez słowa z domu, nie rozmawia o jej zdradzie. Harper olbrzymim hamburgerem zamyka sobie usta. Czy oznacza to powrót do punktu wyjścia i pokorne budowanie przyszłości na warunkach, pod dyktat innych? A może jest to gest oczyszczający, który unieważnia jej zdradę, błędy popełnione w chwili desperacji, zagubienia, dezorientacji. Pozwala jej dalej funkcjonować, już w nowej sytuacji, z nową wiedzą, świadomością. Sama decyduje o tym, że nie będzie o tym więcej mowy, co się złego wydarzyło po ucieczce z domu. Wyznała wszystko. Zrobiła bardzo wiele, by dotrzeć do prawdy. Może nie jest za późno, by jednocześnie być sobą i tworzyć z sukcesem rodzinne relacje.
Grzegorz Wiśniewski konstruuje narracje o zwykłych ludziach, przeciętnym życiu ale w sposób niezwykły i nieprzeciętny. Doskonale prowadzi aktorów. Ci wspaniale wykonują powierzone im role. /niektórzy obsadzeni są w kilku/. Szczególnie wyróżnia się Magda Grąziowska w roli Harper. Ona jest postacią wiodącą. Gra naturalnie, dramatycznie, swobodnie. Jest zjawiskowa. Doskonała. Dziewczęca i dojrzała. Komiczna i tragiczna. Potulna i agresywna. Subtelna i drapieżna. Jeśli reżyser rezygnuje z sugestii autora, skraca tekst, wprowadza zmiany, to zawsze proponuje skuteczny, znaczący, wyrazisty ekwiwalent, który wzmacnia wiarygodność psychologiczną zachowań bohaterów, buduje symbolikę, wyostrza kontekst sytuacyjny, metaforyzuje wymowę całości. To, co decyduje o sile oddziaływanie tej sztuki to reżyseria z dramaturgią, która odeszła od rodzajowości, dosłowności, szczegółu. Posługuje się mocnym akcentem. Reżyser powtarza pierwszą scenę budując napięcie presji przymusu, szantażu jaki stosuje pracodawca wobec Harper. Multiplikuje postać dziennikarza, by wzmocnić strefę mroku, w jaką wkroczyła. Stosuje mocne uderzenia dźwięku, ostrą muzykę, zmienne światło, instalacje wideo pokazujące się na ścianie metra. Obnaża bohaterów w sytuacjach intymnych, by pokazać ich zagubienie, bezsilność, samotność.Te zabiegi wyostrzają obraz stanu psychicznego w jakim znalazła się kobieta, pozostali bohaterowie, rodzina. Akcja toczy się w przestrzeni neutralnej. Jasna, czysta, sterylna jest stacją metra, szpitalem, domem, hotelem, każdym innym miejscem. Jakby to była sugestia, że trzeba nabrać dystansu do tego, co jest już znane, co osacza, nie pozwala uwolnić się od presji konieczności narzuconych rutyną, konwencją, normą. Ale też jest miejscem przejściowym, które nie jest dane raz na zawsze. Bo w każdej chwili można wsiąść do pociągu i zmienić swoje przeznaczenie, los, przyszłość. Właściwie odnieść można wrażenie, że sprowokowana impulsem Harper spontanicznie wysiadła z całym bagażem dotychczasowego życia z reżimu codzienności i sprawdza, zastanawia się, dojrzewa do tego, w którym kierunku będzie podążać dalej. Co wybierze, co zrobi, czy jej się uda, tak naprawdę nie wiadomo. Na pewno jest bardziej świadoma siebie i świata, któremu przez całe swe życie posłusznie, grzecznie się podporządkowywała, któremu w słusznej sprawie na dany moment ulegała. Na pewno zaczęła ze swoją rodziną nowy etap życia.
HARPER SIMON STEPHENS
tłumaczenie Małgorzata Semil
reżyseria: Grzegorz Wiśniewski
konsultacja dramaturgiczna: Jakub Roszkowski
scenografia, wideo, reżyseria światła: Mirek Kaczmarek
opracowanie muzyczne: Rafał Kowalczyk
asystent reżysera, inspicjent-sufler: Maria Bielińska
obsada:obsada: Magda Grąziowska/Harper Regan/, Wojciech Niemczyk/Elwood Barnes/Mickey Nestor/, Adrian Brząkała/Tobias Az-Za'im/Mickey Nestor/, Artur Słaboń/Seth Regan/, Anna Antoniewicz/Sarah Regan/, Joanna Kasperek/Justine Ross/Alison Woolley/, Krzysztof Grabowski/James Fortune/Duncan Woolley/Mickey Nestor/
0 komentarze:
Prześlij komentarz