Filmowy zapis DZIADÓW Adama Mickiewicza w reżyserii Pawła Passiniego to interesująca interpretacja dzieła Adama Mickiewicza. Zwłaszcza, że po projekcji w Instytucie Teatralnym można było porozmawiać z tłumaczem na białoruski, Serge Minskewichem, aktorami Brzeskiego Teatru Dramatycznego oraz reżyserem i autorką tekstu, Patrycją Dołowy.
Piękna, minimalistyczna, symboliczna czarno biała scenografia usytuowana na scenicznym kole obrotowym z klapą do piwnicy /fortepian bez nóg, książki, kukła ludzka, proste ławy- dyby, autentyczne macewy, zawieszone same korzenie drzew/?//, wokół którego usadowieni są widzowie w połączeniu z nanoszoną na nią grą- obrazem świateł, białymi maskami na ścianie, muzyką sugestywnie podkreślającą akcję oraz projekcjami wideo, prostymi kostiumami, tak że się zrastając z postacią tworzą jednię zwyczajności. DZIADY wróciły do swego źródła. Kulturowego, językowego. Kolorytu brzmienia, intonacji. A przez to siły oddziaływania, mocy obrzędu. W warunkach, gdy zawsze to, co nie mogło być wypowiedziane, było skrywane, zakamuflowane, spychane w niepamięć. Spektakl obrzędu wydobywa te lęki, grzechy, zaniechania, zbrodnie. Pozwala im przemówić.
Dominuje autorsko opracowany tekst wzbogacony o nawiązania z II wojną światową wypowiedziany dynamicznie, emocjonalnie, gest sceniczny, wypracowany scenografią i muzyką nastrój. Dźwięk rozdzieranego pod stopami, ciałem, rękami białego papieru-śniegu, szelest przesuwanych skrawków mieszających się z czarną ziemią. Cienką, papierową warstwą kamuflującą prawdę. Kontrast generujący szarość tego, co mocno rzeczywiście wyrasta z białoruskich dziadów, które Mickiewicz przetworzył w polskie. Teraz znów wybrzmiały swą melodyczną treścią, wyrafinowanie naturalną, prostą formą pokazując swój silny macierzysty związek z białoruską ziemią. Są przywracaniem pamięci. Twórcy przystępując do realizowania projektu słuchali i zbierali historie z Polesia, później je symbolicznie włączyli do sztuki.
Zderzają się w tym spektaklu na różnych poziomach tropy białoruskie, polskie, żydowskie, niemieckie. Językowe różnice wydobywające różne brzmienia, sensy. Balansują między tym, co można powiedzieć a czego nie. Co można pokazać a co musi pozostać ukryte. To generuje narastające napięcie, które kumuluje się w obrzędowym zakończeniu DZIADÓW. Sugestywnej, mocnej, prawdziwie wyzwalającej się emocji nie podlegającej żadnej cenzurze, żadnemu ograniczeniu. Siły nie do zatrzymania. Kiedy człowiek się nie boi, kiedy czyn wyraża myśl. Czucie wiarę tak naturalną, że nie do zakwestionowania. Czujemy DZIADY. TWIERDZA BRZEŚĆ podprogowo, jakby się uwalniała w nas ich naturalna siła, której nie można ograniczyć, okiełznać, zniewolić.
I tylko szkoda, że nie możemy spektaklu obejrzeć na żywo. Ważny jest. Piękny. Film tak do końca tego nie jest w stanie pokazać, rozbudza tylko pragnienie. Zespół Teatru Dramatycznego z Brześcia był, twórcy byli i tylko teatru żywego nie było. Ale idea spektaklu przemówiła, emocje wyzwoliła. Siła obrzędu, sztuki, DZIADÓW zadziałała.
Myślę, że powinien powstać projekt >DZIADY< prezentująca wszystkie obecne inscenizacje krajowe i zagraniczne. Może nawet łącznie z projekcją tych historycznych, które są zarejestrowane. Bo wszystkie są wybitnie ciekawe, różne i autorskie. Jest co oglądać, o czym rozmawiać, o co się nawet kłócić. Czy ktoś ma jakiś pomysł? Potrzebny organizator, sponsorzy, miejsce. Patronat. Instytucje. Wszystkie siły na pokład! Ach nie, na scenę!
DZIADY. TWIERDZA BRZEŚĆ
pokaz filmowej wersji spektaklu w Instytucie Teatralnym /9.05.2016/
Reżyseria i muzyka – Paweł Passini
Dramaturg – Patrycja Dołowy
Scenografia i kostiumy–Elena Lola Loli
Wizualizacja – Maria Porzyc
Tłumaczenie - Serge Minskevich, Siergiej Kawalou
Asystent reżysera – Grzegosz Grecas
Koordynator – Marina Dashuk
Premiera: 12 września 2015 r. w Akademickim Teatrze Dramatycznym w Brześciu (Białoruś)
0 komentarze:
Prześlij komentarz