środa, 6 sierpnia 2014

AMERYKAŃSKA GUMA DO ŻUCIA "PINKY" KOBRA TEATR SENSACJI



Mijają kolejne tygodnie wakacji. Oswoiliśmy się z tragedią na Ukrainie. Szybciej niż z nałożonym embargiem Rosji na polskie warzywa i owoce. I ukraińskim na wieprzowinę. Nie wiem jak to możliwe a jednak. Życie płynie dalej. I my w jego nurcie. Jak AMERYKAŃSKA GUMA DO ŻUCIA "PINKY" może przebić ukraińską tragedię? Przykuć uwagę? Nie wiem. Potrzebujemy dystansu, spokoju, ukojenia.Wytchnienia. Wakacji. Bajki dla dorosłych. Łagodnego oswajania ze śmiercią dla kontynuacji życia. Symulacji w teatrze. Normalności zbrodni przepracowanej w sztuce. Nawet jeśli to ramota. Odległa, nierealna. A więc KOBRA. Teatr Sensacji. Powrót do przeszłości. Bezpieczny, bezbolesny, neutralny. Siła oczywistego spokoju.

Nie lubię gumy do żucia. Polska czy zagraniczna, np.amerykańska, nieważne. Zamyka usta, zniekształca przekaz, daje wrażenie nieustannej konsumpcji. Nienawidzę zbrodni, niezawinionej czy zawinionej śmierci. Skądkolwiek pochodzi, boleśnie dotyka. W sztuce jest umowna. Na niby. Z wiarygodną motywacją, wypracowanym sensem, ładem logiki, konsekwencją postępowania. Jeśli jest ofiara, jest też jej kat, morderca, sprawca. W oprawie okoliczności, uwarunkowań, uzasadnień. Dla zrozumienia. Sztuka nas ćwiczy, przygotowuje, edukuje, przestrzega, uczy, a przynajmniej informuje. Nasz obecny, rzeczywisty obraz świata na naszych oczach kreowany, niemal namacalny, w medialnym przekazie bezpośrednim, na gorąco niesie bełkot niekontrolowany. Wszystkie szczegóły, z obrazem w czasie rzeczywistym włącznie, nie rozstrzygają do końca. Nie dają pewności oglądu ostatecznie uformowanej prawdy. Pozostaje wybór w sprzecznych deklaracjach, oświadczeniach, wypowiedziach, wystąpieniach, obrazach. Pozwala to tworzyć samodzielny, indywidualny, subiektywny obraz realu na modłę wyobrażeń, oczekiwań, na miarę indywidualnych możliwości. Przenicowany manipulacją, autosugestią, zaskoczeniem. Spekulacją. Z siłą presji skłonności przystosowawczych. Liczy się ostatecznie prozaiczne przetrwanie z opcją utrzymania na powierzchni zdarzeń. Również ich uproszczonego rozumienia. Mimo wszystko

Czwartek z "PINKY" zgrillował mnie na dobre. Lato wdarło się brutalnie w mój rozkład dnia, okadziło dymem pieczonych kiełbasek, słodkim zapachem boczku na patyku, omotało ciepłem towarzystwa. Czy życie może przegrać z teatrem? Wygrywa wszystko.

Spektakl KOBRY obejrzałam od połowy emisji. Przewidywalny, oswojony przypomniał o swoim istnieniu. Wszystko zostało wyjaśnione, rozwikłane, dopowiedziane. Co nie zaskoczyło, przyniosło ulgę. Spełniło oczekiwania. Głaskało z włosem. Kołysało do snu. Dla przywrócenia zdrowego rytmu serca. Dla wyciszania emocji, rozwichrzonych myśli. Dla porządku, ładu. Full satysfakcji. Obraz był nierealny, rozmazany, jakoś zestarzale obcy, boleśnie niedzisiejszy. Pomrukiwał mimo to z ekranu przyjaźnie. Jak dobry, stary znajomy, którego czuje się i zna na wylot, którego obecność cieszy. Łechce niezobowiązującym towarzystwem. UFF, jak dobrze. Ach, jak miło.

Nie tak jak w życiu, gdzie wszystko coraz bardziej się komplikuje, mataczy, zapętla. Im więcej wiedzy, lepszego niby rozumienia- zanurzenia w lawinie informacji, komunikatów, faktów- tym mniej pewności. Im szczegółowiej, szerzej pozwala nam się wniknąć w problem, zjawisko, zdarzenie, tym bardziej obraz się zamazuje. Tym mniej jest rozpoznawalny, gotowy do zaakceptowania. I to uczucie deja vu. Nowego rozdania starej gry. Ale na innych zasadach. Sztuka jeszcze nie dobiegła do życia. Ciągle goni w zadyszce, potykając się o przeszłe, mamy nadzieję, uniwersalne rozpoznania. Z napierającą falą bezwartościowych argumentów. Tylko serce z kamienia egoizmu ubranego w interes za pazuchą i wąż w kieszeni ten sam. Dla niepoznaki w nowych szatach barw ochronnych. Przyczaił się, czeka. Kobra. Życie. Bieżący teatr sensacji.Dziś w wersji rosyjskiej ruletki.

Zgrillowała mi się ta sztuka. Uleciała za wspomnieniem obrazu czasów monolitu oficjalnej myśli, jednej wykładni, uwięziona pomiędzy dwoma światami sprzecznych systemów wartości. Życia majaczącego tęsknotą za wolnością. Marzenia o nowym wspaniałym świecie. Smakiem amerykańskiej gumy do żucia "PINKY". Namiastką naznaczoną tajemnicą śladu prowadzącego do rozwikłania zagadki. Rozplątania zawiłości. Inaczej niż w życiu, gdzie na naszych oczach wszystko się zawsze coraz bardziej gmatwa,komplikuje, zamazuje, unikając prostych, transparentnych narracji prowadzących do jednoznacznych diagnoz budujących jasny przekaz. Życie. Galopujący teatr sensacji. Zawsze w wersji rosyjskiej ruletki.



Wiadomość last minute. W sierpniu KOBRY w TVP Kultura o g. 20.10 ciąg dalszy! 

 7 sierpnia  spektakl z 1968 r. „Iryd” autorstwa Barbary Nawrockiej i Ryszarda Dońskiego w reżyserii Mieczysława Waśkowskiego. 


14 sierpnia spektakl z 1967 r. „Mord w hurtowni” Marka Domańskiego w reżyserii Józefa Słotwińskiego.

21 sierpnia „Toccata” spektakl z 1971 roku będący adaptacją powieści Macieja Zenona Bordowicza w reżyserii autora.


28 sierpnia „Śmierć w najszczęśliwszym dniu” z 1974 r. autorstwa Jerry’ ego McKee , tj. Juliusza Machulskiego, w reżyserii Jana Machulskiego.



Więcej informacji na stronie:

http://www.teatrtelewizji.tvp.pl/teatr_tv/aktualnosci/artykul/kobra-w-tvp-kultura-takze-w-sierpniu_16266719/


AMERYKAŃSKA GUMA DO ŻUCIA "PINKY"
Autor: Jerzy Janicki 
Reżyseria: Józef Słotwiński 
Realizacja telewizyjna: Barbara Borys-Damięcka 
Scenografia: Iwo Dobiecki 

Teatr Sensacji Kobra: PREMIERA 1972

Obsada: Joanna Jędryka (Henia Drabikówna, urzędniczka pocztowa), Irena Karel (Ilona, towarzyszka Listkowskiego), Barbara Klimkiewicz (Basia, urzędniczka pocztowa), Wiesława Kwaśniewska (Ona, letniczka u Drabików), Mira Morawska (Sprzątaczka na poczcie), Tadeusz Bartosik (Zegarmistrz Henryk Guła), Ryszard Barycz (Wapiennik, Kapitan Milicji Obywatelskiej na urlopie), Janusz Bylczyński (Listkowski, właściciel lodziarni), Tadeusz Czechowski (Doktor, znajomy Listkowskiego), Bohdan Ejmont (On, letnik u Drabików), Teodor Gendera (Porucznik MO), Krzysztof Kalczyński (Józef Marocha, narzeczony Heni), Emil Karewicz (Kapitan MO), Janusz Kłosiński (Pijak Karaś), Krzysztof Kowalewski (Pieniążek, sierżant MO), Ryszard Markowski (Mechanik Maciejewski), Bolesław Płotnicki (Drabik, ojciec Heni), Aleksander Sewruk (Dojnerowicz)

0 komentarze:

Prześlij komentarz