czwartek, 16 lipca 2015

RAJ DLA OPORNYCH TEATR WYBRZEŻE TEATR POLONIA


Rozrywkowy hit, doskonały nie tylko na letni wieczór. Najlepiej jednak oglądać w towarzystwie. Teatr nie zawodzi swoich widzów. Wiernych, obecnych, ciekawych. Gra koncertowo.

Jeśli nie znacie sztuki SEKS DLA OPORNYCH, nie szkodzi. RAJ DLA OPORNYCH, choć to jej cudowny ciąg dalszy, jest samodzielną opowieścią o parze małżeńskiej z długoletnim stażem w sytuacji krytycznej. Z przymrużeniem oka. Z poczuciem humoru. W inteligentnym, czułym spojrzeniu. Nie tylko dla generacji 50mocno+. W komplikacji życiowej. W kolejnej fazie związku kobiety i mężczyzny. W starciu przyzwyczajenia z pragnieniem. Potrzeb z możliwościami. Konieczności z ograniczeniami. Kiedy to, co miało łączyć dzieli, to, co miało wzmocnić osłabia a starość upomina się o swoje i wszystko wyostrza, komplikuje, unaocznia. Weryfikuje. Sprawdza. I wystawiając rachunek za całe życie daje mocnego kopa w ludzkie ego. Wiek dojrzały tu nie brzmi dumnie, nie smakuje słodko. Nie jest lżej, mądrzej, hej, do przodu z górki na pazurki ale i owszem, pod górkę na złamanie karku, na łeb na szyję, już na kolanach, z koniecznością zaciskania pasa, pokorą na horyzoncie. Z pozorami zachowania godności, z wysiłkiem sprostaniu złemu losowi, we wspólnym zmaganiu się z niełatwymi wyzwaniami twardej rzeczywistości. Szukaniem i znajdowaniem w tym, co się jeszcze ma, radości, szczęścia, siły. Pociechy. Wzmocnienia. Gdy trzeba wszystko przedefiniować. I zaczynać prawie od nowa, prawie od początku. Pod prąd sobie dotychczasowemu. W ogniu rezygnacji, pod przymusem odejmowania, koniecznej redukcji, samoograniczaniu. To budzi opór. Naturalny, zrozumiały, umotywowany. Zwłaszcza gdy nie ma co liczyć na nagrodę, łut szczęścia, mimo że nie zapracowało się i nie zasługuje na karę, którą wymierza życie.

Oczywiście, chciałaby dusza do raju ale starzejące się nazbyt widocznie ciało odmawia posłuszeństwa, sił witalnych na walkę z piętrzącymi się przeciwnościami losu nie staje, nowych motywacji brak gdy dotychczasowe się wyczerpują, zawodzą, środki materialne topnieją a kreatywność koncentruje się na przystosowaniu do nowych warunków życia, ograniczonych możliwości finansowych, rosnących problemów osobistych i najbliższych osób. Strefa trudności nie kurczy się a rozrasta, pęcznieje, natrętnie, bezwzględnie napiera. Domaga się interwencji, rozwiązania problemów, podjęcia konkretnych decyzji. Życie nie buduje ale wyczerpuje. Okrada, pożera, oszukuje.

Czym jest ten raj upragniony? Może to stan ducha, predyspozycja do zmian, gotowość do przeprogramowania siebie i własnego życia, możliwość  pogodzenia się z losem, akceptacja stanu rzeczy, czerpanie radości i sił z tego, co ocalało po, co prawda, nie nokautującej ale boleśnie odczuwalnej potyczce z życiem. Lub jest to pociecha wynikająca z faktu bycia razem, by wspólnie podejmować kolejne próby poszukiwania sensu, naprawiania popełnionych błędów, kiedy jest jeszcze taka możliwość, nadzieja na rodzinne zmaganie się z przeciwnościami, problemami, wyzwaniami.

Choć nie tak miało być. Nie tak. Życie zaskakuje i nie tylko realizuje wymarzony, upragniony, oczekiwany scenariusz zdarzeń ale każe dostosować życie do swojej indywidualnej, realnej sytuacji. By stworzyć nową, zastępczą strefę luksusu pozwalającą nadal funkcjonować. Być i być po kres.

Budowanie dystansu do siebie samego i problemów, zachowanie poczucia humoru, za wszelką cenę rozmowa człowieka z człowiekiem, szczególnie bliskim, najbliższym, branie się z życiem za bary na miarę sił i możliwości, czerpanie radości z bycia razem daje nadzieję. Buduje perspektywę przyszłości, w której bohaterowie sprostają wyzwaniom, poradzą sobie. A cena dostosowania będzie do zaakceptowania.

Tandem Doroty Kolak z Mirosławem Baką udanie kontynuuje styl gry rozpoczęty w SEKSIE DLA OPORNYCH. Co cieszy. Aktorzy nie szarżują. Budują wiarygodne postacie, sytuacje, konteksty. Dzięki doskonałemu tekstowi, inteligentnie zderzającemu to co gorzkie z tym co słodkie, by brutalna prawda wybrzmiała z ironicznym humorem. Aleksandra Konieczna klinem wbija się w spójny układ wypowiedzi pary. Kontrapunktuje. Jest w wyrazistej, karykaturalnej opozycji. Z innej bajki to figura, to fakt. Ale w jakiś nazbyt przerysowany, wulgarny sposób. Niepotrzebnie. Zapowietrza się, słabnie jej głos w krzyku i traci rację w siłowej ponad miarę ekspresji. Jest bardziej komicznie niż dramatycznie. Trochę szkoda, bo tekst, bohaterowie, sytuacje same w sobie są wystarczająco zabawne, dowcipne, humorystyczne. Rozładowują napięcie, znieczulają ból egzystencjalny, ocieplają, co z natury mrozi krew. Czynią bohaterów bardziej ludzkimi, bliskimi osobami. Rozbrajają strach przed porażką, upadkiem, lęk przed śmiercią. Oswajają z koniecznością zmian w życiu, które ciągle, niezmiennie człowieka zaskakują, nie dają spokoju, zmuszają do aktywności i kreacji. Obrony przed własną słabością.

To nieustająca walka człowieka z samym sobą. Ale pokazana w wersji light. Ze znieczuleniem zbawiennego poczucia humoru autora sztuki, dojrzałego spojrzenia reżyserki. Dzięki aktorom, którzy pewnie buszowali w RAJU DLA OPORNYCH.



RAJ DLA OPORNYCH Michele Riml 
Tłumaczenie: Małgorzata Semil
Reżyseria: Krystyna Janda
Polskie teksty piosenek: Jacek Cygan
Światło: Adam Czaplicki
Choreografia: Anna Iberszer
Scenografia i kostiumy: Magdalena Maciejewska
Obsada: Dorota Kolak, Aleksandra Konieczna, Mirosław Baka

Premiera: 13 czerwca 2015

0 komentarze:

Prześlij komentarz