poniedziałek, 11 maja 2015

WALIZKA TEATR TELEWIZJI



SYN ZAMORDOWANEGO W AUSCHWITZ OJCA

To jest podróż w poszukiwaniu prawdy o swej tożsamości w okolicznościach z jednej strony przez lata ukrywanej z drugiej nagle odkrywanej tajemnicy. Historii. Raz tworzącej milczeniem, raz wypełniającej dowodem białe plamy. Życiorysu. Jednostki ale też zbiorowości, narodu. Wiedzy przywracającej równowagę, symetrię, kompletność. Pełnię. Dającej oparcie i poczucie  własnej wartości. Świadomość SIEBIE SAMEGO. A więc pewność, kim się jest tak naprawdę i dlaczego. Unieważniającą emocjonalne okaleczenie, uczuciowy niedostatek, brak więzi z osobą, osobami, których jest się nierozerwalną, komplementarną częścią. Kontynuacją. Nośnikiem pamięci, tożsamości, prawdy. To dorastanie do dojrzałości. W momencie gdy jest wiadome, że wszystko o czym się dowiemy, nie zabije nas a wzmocni. Gdy stać nas na spojrzenie prawdzie w oczy. Przeszłości nadal niebezpiecznej. Trudnej. Toksycznej. Domagającej się ujawniania z pokolenia na pokolenie. Bo ma nieść prawdę o ludzkości. O człowieku. Do czego jest zdolny. Co potrafi. Kim jest. Mimo okrucieństwa wiedzy. Zwłaszcza o tym, co dokonane, nieodwracalne. Nie do naprawienia.


MATKA UKRYWAJĄCA PRAWDĘ O OJCU UPORCZYWIE DO KOŃCA

To jest o prawdzie uwięzionej w świadkach historii. Tych, co wiedzą. Co przeżyli. Ale tylko w sobie niosą przez czas to, co umarło. W bólu nie do opisania. W cierpieniu nie do opowiedzenia. Doswiadczeniu nie do przekazania. Świadomie blokujący informacje, nie dopuszczający do ich ujawnienia. Milczą, kłamią, mataczą chroniąc siebie, najbliższych, dzieci, obcych przed czym sami chcą uciec w niepamięć. Tłumiąc, co ogranicza, niszczy. By żyć dalej. By nad życiem panować. W dobrej wierze. Z konieczności. Przymusu. Bo nie wiadomo jak mówić o trudnej, traumatycznej przeszłości. Po co. Jakim językiem. Jakim obrazem. Gdy brak jest odniesienia. Porównania. Gdy nie ma adekwatnego sposobu komunikacji. A może nie można mówić z powodu ogromu cierpienia. I z obawy, że wiedza przekazana w nieodpowiedni sposób, w niewłaściwym momencie nie będzie budować a niszczyć. Porażać. Paraliżować. Będzie pozbawiać sił. Zatruwać życie. Prawda, która nie będzie wyzwalać ale zniewalać. Lub zostanie przez swoje nieprawdopodobieństwo odrzucona. Lęk i poczucie bezsilności się kumuluje. Obawa, że prawda nie sprosta wiarygodności i nadal będzie paradoksalnie krzywdzić. Niszczyć. Trudno rozstrzygnąć te dylematy.  I tak rodzi się tajemnica. Której istnienie się wyczuwa. Zamazująca kim się tak naprawdę jest, skąd się pochodzi i dlaczego. Brakuje oparcia. Wszelkiej pewności. Poczucia bezpieczeństwa. Wewnętrznej siły. Balansu. Pełni.


PRAWDA CIĘ WYZWOLI, WZMOCNI, UZBROI

Jak informować, jak mówić, opowiadać, relacjonować. Świadczyć prawdę. Stać na jej straży. Kto ma to robić, w jaki sposób. Kiedy. Rodzina z pokolenia na pokolenie?  Instytucje, które udostępniają to, co przetrwało i jest dowodem?   Namiastką, impulsem, emocją. Zapachem. Śladem. Całym swoim światem. Ze znaczącym bagażem słów, znaków, wspomnień, historii. Kodem pamięci. Kontekstu. Znaczenia. Wagi. I w milczeniu cierpliwie czeka na spotkanie.

Człowiek nie znosi pustki w sobie. Za wszelką cenę stara się ją wypełnić. Lub zrekompensować. I nie jest to jakaś fanaberia, kaprys ale konieczność. To dotyczy pokoleń po holokauście, po wojnie. Człowiek nie znosi permanentnego cierpienia. Za wszelką cenę stara się stłumić jego ból. Wypiera wszystko, co go wywołuje, budzi. I chce przed nim obronić najbliższych, świat cały. To dotyczy pokolenia holokaustu, wojny.

Żydzi z getta po wielu, wielu latach mówią, że dopiero dziś mają ludzkie uczucia, potrafią płakać. Już nie są tak silni. Byli, bo musieli być obojętni, odporni na to, co widzieli, co przeżywali dzień po dniu, rok po roku drugiej wojny światowej. Nie zwracali uwagi na umarłych leżących na ulicy, bestialsko udręczonych, mordowanych, bo w każdej chwili mogli być jednymi z nich. Potwornie wychudzeni/skóra i kości/, otumanieni cierpieniem, bólem, bezsilnością blokującą wszelki bunt. Ale straszne wspomnienia wracały. Nie pozwalały milczeć. Czas stłumił intensywność przeżyć. Pozwolił przemówić, świadczyć prawdę. Trudno to pojąć. Trzeba przyjąć do wiadomości. Wysłuchać.

Należy próbować zrozumieć to, wydawać by się mogło, paradoksalne milczenie, blokadę informacyjną. Prawda może być tak okrutna, przerastająca ludzkie wyobrażenie, że aż absurdalna. Nic dziwnego, że pojawia się lęk, że przekaz nie zostanie przyjęty. W dadatku relacje powodują ponowne przeżywanie całego doświadczonego zła. Z tą samą intensywnością. Odruch obronny jest zrozumiały. Brakuje sił. Pomysłu, formy adekwatnego przeniesienia realnego doświadczenia w opis. Co innego przeżyć, co innego o tym mówić. Istnieje obawa odrzucenia. Strach, że opowiedziane cierpienie może z równą albo i większą siłą krzywdzić zarówno relacjonującego, jak i słuchacza. Stąd odruchowe wycofanie, instynktowna chęć zapomnienia, wyparcia. By ignorując trudną przeszłość, w bezsilności wobec niej, móc żyć  dalej.

Ale tak się nie da. Przynajmniej do czasu. Zmory traum nie pozwolą o sobie zapomnieć. Gnębią, wypełzają z podświadomości. Z prawdą trzeba się zmierzyć. Trzeba ją poznać, oswoić, zaakceptować. Przepracować. Ale to takie trudne. Indywidualne. Intymne. Wstydliwe doświadczenie zbiorowe. Przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Wraca.


SPEKTAKL

" Autorkę zainspirowała historia Francuza, który na wystawie w Muzeum Shoah w Paryżu rozpoznał walizkę swego ojca - eksponat z Muzeum Auschwitz-Birkenau.Ten niezwykły przypadek opisały gazety. Michel Leleu w czasie wojny ukrywał się z matką pod zmienionym nazwiskiem w alpejskim regionie Savoie. Jego ojciec, Pierre Levi, po aresztowaniu w 1943 roku został wysłany do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie zginął.Syn przetrwał wojnę i pozostał już przy zmienionym nazwisku. Bohater chciał wyprzeć z pamięci traumę lat wojny - żyć po swojemu, zapomnieć. Odkrycie walizki ojca wywołało wielką zmianę w jego życiu. Wrócił do swojego poprzedniego nazwiska i zaczął czynić starania o odzyskanie rodzinnej pamiątki".*

Szkoda, że spektakl nie może być przeniesiony z Teatru Telewizji do teatru repertuarowego. Na pewno zainteresowałby wielu widzów, bo jest świetnie wyreżyserowany i zagrany. Pomysłowa, na wielu poziomach narracja, w interesującej scenografii, delikatnie pokazuje problem zaburzonej komunikacji, subtelnie prowadzi bohatera i widza przez pole minowe pamięci indywidualnej i zbiorowej. Buduje nastój klinczu w obliczu poruszania tematów trudnych, skomplikowanych, niejasnych. Osobistch ale i zbiorowych. Instytucjonalnych. Ale daje nadzieję. Poczucie konieczności uporczywego szukania sposobu docierania do prawdy. I z tą prawdą do człowieka, do świata. Bez względu na to jak bardzo dotyka, boli, ogranicza. Bo może trzeba przejść przez tą mękę tropienia śladów przeszłości, by dać sobie szansę prawdziwego, świadomego życia, w którym nasza indywidualna i zbiorowa tożsamość nie jest nierozwiązywalną, bo ciągle samozakłamującą się i komplikującą zagadką, labiryntem, z którego nie ma wyjścia. Gdy pozostaje wieczne błądzenie, strach i łzy. I poczucie, że żyjemy nie swoim własnym życiem. Nie jesteśmy sobą, kontynuacją przeszlych pokoleń a bytem wirtualnym. Każdy ze swoim uszczelnionym spuścizny bagażem, obciążającą jak kula u nogi najpierw świadomie zagubioną ale potem cudem odnalezioną walizką. Która jeśli, jak czarodziejski sezam w końcu się otworzy, to swoim bogactwem przywraca spokój ducha, równowagę. Stawia do pionu i daje poczucie bezpieczeństwa. Sprawia, że nie trzeba już udawać, chować się, bać. Można stać mocno na własnych nogach i odważnie patrzeć w przyszłość. Z całym arsenałem argumentów zweryfikowanych w ogniu prawdy. Jaka by nie była. I opowiadać, opowiadać. Opowiadać. Bo uzdrowienie z niepamięci potrzebne jest każdemu z nas. Póki nie jest za późno. By nie było za późno.


SPEKTAKL ZOSTAŁ UHONOROWANY NAGRODĄ GRAND PRIX na 15. Festiwalu DWA TEATRY Sopot 2015 . Nagrodę otrzymała Małgorzata Sikorska -Miszczuk za oryginalny polski tekst dramatyczny lub adaptację dla teatru,  Witold Płóciennik za zdjęcia, Ewa Gdowiok. za scenografię. To wspaniały sukces.  Wspaniały. Absolutnie zasłużony. Gratulacje. Gratulacje!!!

*//http://www.polskieradio.pl/17/219/Artykul/797924,Niekonwencjonalna-wariacja-na-temat-Zaglady/

WALIZKA

Autorka: Małgorzata Sikorska-Miszczuk
Reżyseria: Wawrzyniec Kostrzewski
Zdjęcia: Witold Płóciennik P.S.C.
Muzyka: Piotr Łabonarski
Scenografia: Ewa Gdowiok
Kostiumy: Elżbieta Radke
Obsada: Adam Ferency (Fransua Żako/Pantofelnik), Krzysztof Globisz (Narrator), Halina Łabonarska (Przewodniczka), Marta Król (Automatyczna sekretarka/Żaklin), Łukasz Lewandowski (Poeta)



zdjęcie:https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1433156816696597&set=a.105290526149906.10303.100000068772015&type=3&theater

0 komentarze:

Prześlij komentarz