Ten teatralny performens powstał dzięki projektowi badawczemu, bez możliwości weryfikacji. Oparty został na autentycznych, założono że szczerych wyznaniach anonimowych kobiet. Jego celem jest emancypacja kobiecej seksualności. Zachęta do komunikowania o intymnej sferze życia wprost, nie tylko poprzez sztukę. Bez oceny, cenzury, bez sankcji.
Tym razem teatr podjął próbę znalezienia właściwej, możliwie atrakcyjnej formy dla tematu tabu. To ważny gest, trudne zadanie. Temat jest kontrowersyjny, tytuł prowokujący, koncepcja dramatyczna eksperymentalna. W olbrzymiej, pustej przestrzeni wizualizowane są emocjami kolorów, siłą płynnej plastycznej abstrakcyjnej formy zwerbalizowane kobiece wyobrażenia o bliskości fizycznej, ich marzenia, najdziwniejsze fantazje, najskrytsze seksualne zachcianki, kaprysy, pragnienia. Dowolne, każde, nawet te wulgarne, dziwaczne, bezwstydne. Pewnie nigdy dotąd nie wyrażane w tak otwartej, bezpośredniej formie. Na szczęście nie były komentowane, modyfikowane, udramatyzowne. Pozostaną do końca kongenialnym cytatem. Bez obróbki interpretacji, bez kontekstu, tylko z kompozycją ruchu, sugestią gestu stają się peanem seksualności kobiet. Demonstracją ich odwagi, siły i determinacji. Być może dla wielu kobiet były początkiem nowego spojrzenia w głąb siebie. Próbą przedstawienia, co je tak naprawdę w sferze erotycznej kręci.
Tu dominują kobiety i to co mają do powiedzenia. Nie pod dyktando mężczyzn, kościoła, poprawności. Kogokolwiek. W różnym wieku, o różnym statusie, orientacji seksualnej nie są przedmiotem, niemym, podporządkowanym patriarchatowi obiektem ale autonomicznym samoświadomym podmiotem. Nie tylko mają prawo głosu ale go używają. Bez stygmatu konwenansu, szablonu stereotypu, moralnej, każdej innej oceny. Bez cienia wstydu, lęku, że poniosą karę. I tama wszelkich zahamowań puszcza! Może to niektórych drażnić, żenować, krępować, bo teksty są ekshibicjonistyczne. Ciekawe czy to zmyślenie czy prawda. Warunki są komfortowe, wyczyszczone z wszelkiej opozycji, z a priori wykastrowanym kontrapunktem. Wykluczono męską perspektywę, dialog, akcję. A i tak napięcie eksploduje z jądra samego tematu. Z surowych, krótkich wyznań. Wystarczyło umożliwić kobietom mówić. A widzów bezkarnie wciągnąć w słuchanie obscenicznych, sprośnych, lepkich tekstów. Pozwolić im wejść w rolę podglądacza. Być może oni również uruchomią wyobraźnię, zaczną marzyć i zrealizować własne fantazje. Tak więc, hulaj wolności, piekła nie ma! Spaliło się ze wstydu, że tak paskudnie kobiety dotąd straszyło. Nie pozwalało na wszysto, w każdym razie nie na tak wiele, jak mężczyznom.
Obejrzeliśmy rewers męskich fantazji, pragnień, oczekiwań seksualnych. Jest taki sam jak awers, jest tylko rodzaju żeńskiego. Chodzi o to, że kobiety w końcu zaczynają o nich głośno, coraz głośniej mówić, bo poza prawem do głosowania, pracy, niezależności wywalczyły sobie prawo do otwartego komunikowania, co czują, czego oczekują, co im się erotycznie cni. Dotąd milczały. Szala sprawiedliwości się wyrównuje. Bardzo powoli, mozolnie. Nie, to tylko proces badawczy, to tylko teatr.
Dorota Glac (TERAZ POLIŻ), Jaśmina Polak, Kamila Worobiej (TERAZ POLIŻ) swobodnie balansują między prowokacją a prezentacją. Z nietypowych ról wywiązują się doskonale. Pozbawione indywidualizmu, rodzajowości, są głosem nie swoim, choć niewykluczone, że utożsamiają się z autorkami wypowiadanych treści. Bez trudu wchodzą w interakcje z publicznością. Bez zażenowania ogrywają wszelkie mielizny estetyczne, zachowania kontrowersyjne. Udało się im scalić różnorodność, nie rezygnując ze skrajności, przekraczania granic. Ankieta byla punktem wyjścia do uzyskania efektu wyzwolenia, akceptacji. Dla manifestacji i rozwagi. Wypowiedzenia najskrytszych tajemnic. Jakby słowo mogło stać się ciałęm, fantazja rzeczywistością. Jakby kobiety chciały i mogly decydować.
Oglądanie tego spektaklu poza teatrem mija się z celem. Ekran telewizyjny nie odda tej szczególnej atmosfery, jaką tworzy olbrzymia, pulsująca kolorem, wirującą muzyką, intymnymi zwierzeniami przestrzeń wyczarowana dla wspólnego przeżywania, zabawy. Tylko żywy performatywny kontakt ma siłę uwiarygodniania. Moc wzniecania rewolucji. Bo budzi twórcze zaangażowanie, skrajne emocje. Inaczej wszystko karleje, kurczy się, blaknie. Staje się nieważne, nijakie, samotne. I traci smak każda super LIPA nawet W mega estetycznym CUKRZE.
LIPA W CUKRZE TERAZ POLIŻ NOWY TEATR W WARSZAWIE
Badanie oraz performans powstały we współpracy z seksuolożkami w ramach projektu „Matka się kocha”.
Reżyseria: Magda Szpecht
Dramaturgia: Aleksandra Hirszfeld
Scenografia: Anna Met
Opracowanie muzyczne: Krzysztof Kaliski
Obsada: Dorota Glac (TERAZ POLIŻ), Jaśmina Polak, Kamila Worobiej (TERAZ POLIŻ)
Praca badawcza: Alicja Długołęcka, Aleksandra Hirszfeld, Agata Loewe
Wideo: Natan Berkowicz
Fotografie: Alina Gajdamowicz
Produkcja:TERAZ POLIŻ
Partner: Nowy Teatr
Reżyseria: Magda Szpecht
Dramaturgia: Aleksandra Hirszfeld
Scenografia: Anna Met
Opracowanie muzyczne: Krzysztof Kaliski
Obsada: Dorota Glac (TERAZ POLIŻ), Jaśmina Polak, Kamila Worobiej (TERAZ POLIŻ)
Praca badawcza: Alicja Długołęcka, Aleksandra Hirszfeld, Agata Loewe
Wideo: Natan Berkowicz
Fotografie: Alina Gajdamowicz
Produkcja:TERAZ POLIŻ
Partner: Nowy Teatr
0 komentarze:
Prześlij komentarz