"Niektórzy ludzie umierają, gdy są bardzo starzy, niektórzy umierają jednocyfrowi. Niektórzy ludzie po prostu zasypiają i już się nie budzą, a niektórych przejeżdża pociąg, albo doniczka spada im na głowę. Niektórzy umierają nagle, gdy jadą tramwajem do pracy, a niektórzy samolotem rozbijają się nad oceanem i już nie można ich odnaleźć.
Niektórych ludzi zabijają inni ludzie, a niektórzy umierają, bo połknęli kość od kurczaka, albo osę, albo dlatego, że nadepnął na nich przez pomyłkę krótkowzroczny słoń.
Są ludzie, którzy umierają, bo są smutni i samotni, i potem sami się zabijają. Skaczą do wody i zapominają, że umieli pływać. Albo biorą tabletki, po których się zasypia, ale już nie budzi.
Chcę powiedzieć że:
Wszyscy kiedyś umieramy.
Tak czy siak."Wszyscy kiedyś umieramy.
Mądry, dojrzały tekst wypowiedziany przez dziesięcioletnią dziewczynkę. To monodram edukacyjny. Dla dzieci i dorosłych. Poradnik oswajania śmierci dziecka, brata, syna, kolegi. Instrukcja walki z lękiem, cierpieniem, pustką po stracie osoby najbliższej, kochanej przez siostrę, rodziców, kolegów. Lekcja przysposobienia do życia po śmierci osób, które znały zmarłego. Kurs przetrwania w chorobie. Procedury zachowań w sytuacji ostatecznej, gdy nie można nic już zrobić, ratunek jest niemożliwy, szczęśliwego końca nie będzie. Wtedy, gdy po ostatecznym rozstaniu żyć trzeba dalej.
Opowieść prowadzona jest z punktu widzenia dziecka, które uświadamia sobie znaczenie upływającego czasu, które przeżywa najpierw chorobę, potem śmierć, pogrzeb i żałobę po młodszym bracie. Pomysłowość, spostrzegawczość, mądrość i przenikliwość dzieci w kontraście z bezradnością otoczenia: dorosłych, szkoły, kościoła powoduje, że mimo powagi sytuacji to dzieci sobie radzą a dorośli nie bardzo.
Spektakl jest sprawnie, konsekwentnie, pomysłowo wyreżyserowany. Podejmując bardzo trudne problemy/dziecko wobec choroby i śmierci/ jest lekko, naturalnie, finezyjnie zagrany. Co decyduje ostatecznie o jego oddziaływaniu na widza. Nie zamęcza dydaktyzmem, edukacją, choć podskórnie to robi. Na szczęście nie budzi lęku, nie demonizuje śmierci, nie epatuje cierpieniem. Artyści znaleźli wyjątkowo bezbolesny, czuły sposób na opowiadanie o tematach tabu. Relacjonowane sytuacje, opisywane stany emocjonalne przez Marcelę Stańko, śpiewane przez nią piosenki, cudowna muzyka wykonywana na żywo przez Krzysztofa Nowikowa/ubrany na biało, cały czas na scenie jak Anioł Stróż/, dziecięce animacje wyświetlane na parawanie szpitalnym tworzą atmosferę daleką od zagrożenia, buntu, ostrego kryzysu, walki. Jakby śmierć sześcioletniego brata była naturalną konsekwencją jego nieuleczalnej choroby, bo przecież nie długiego życia jeszcze. Dziecięca wrażliwość, wyobraźnia, znajomość siebie nawzajem bardzo pomaga bratu i siostrze przejść razem ten trudny, bolesny okres. Wbrew pozorom, ich zachowania są bardzo dojrzałe. Wspaniałe. Wzorcowe. I wystarczają, by znieczulić ból. Oswoić śmierć. Obcowanie z chorobą, śmiercią może hartować, wzmacniać. Jeśli nie ustajemy próbować odpowiadać na najprostsze pytania.
Marcela Stańko otrzymała nagrodę aktorską za rolę Jette na 13. Ogólnopolskim Przeglądzie Monodramu Współczesnego.
CZY RYBY ŚPIĄ?
Autor: Jens Raschke
Reżyseria: Paweł Szkotak
Przekład: Monika Muskała
Przestrzeń sceniczna: Paweł Szkotak
Muzyka: Krzysztof Nowikow
Animacje: Mateusz Kokot, Marcin Markowski
Kostiumy: Jola Łobacz
Obsada:
Marcela Stańko /Jette/
Krzysztof Nowikow (muzyka na żywo)
Przestrzeń sceniczna: Paweł Szkotak
Muzyka: Krzysztof Nowikow
Animacje: Mateusz Kokot, Marcin Markowski
Kostiumy: Jola Łobacz
Obsada:
Marcela Stańko /Jette/
Krzysztof Nowikow (muzyka na żywo)
Teatr Polski w Poznaniu
0 komentarze:
Prześlij komentarz