W polskim kinie znów brytyjski teatr. Tradycyjna, solidna inscenizacja Nicholasa Hytnera. Zgodna z przesłaniem, intencją autora dramatu, Toma Stopparda/oskar za "Zakochanego Szekspira"/. Wierna mu, rzetelna. Z bardzo interesującym, erudycyjnym, ważnym tekstem, świetnie zagranym, w prostej, przejrzystej, umownej dekoracji z pięknym żyrandolem konstelacją iluminowaną muzyką Bacha . Dramat godny zapoznania. Wart przemyślenia. Współcześnie futurystyczny. Zderzający dynamicznie rozwijający się świat nauki ze sferą intymnych, osobistych uczuć, emocji i potrzeb. Tego, co materialne z tym, co intuicyjne. Tego, co można dotknąć, poznać, udowodnić z tym, co pozostaje poza doświadczeniem empirycznym a wiadomo, że istnieje. Porusza problem finansowania badań naukowych, stosowanych metod zatrudniania pracowników naukowych, zagadnienie manipulacji przy prowadzanych badaniach, wiary w cuda, wiary w dobro. I tego, że są sfery, dziedziny, zagadnienia, nad którymi ani człowiek, ani nauka, ani maszyna nie jest w stanie zapanować. Bez możliwości popełnienia błędu. Problemy, których nie jest jeszcze w stanie rozpoznać, rozwiązać. Na przykład altruizm, empatia, przeczucie, miłość, w tym miłość matki do dziecka. Nie ma logarytmów, systemów, które by sferę uczuć, emocji, podświadomości matematycznie rozpisały, tak, by były całkowicie przewidywalne, z góry wiadome. Które wyeliminowałyby rolę przypadku i ryzyka w każdej dziedzinie życia, zarówno jednostkowego, jak i zbiorowego. Ludzkość tworzy modele, zbiera wiedzę, przetwarza dane ale panowanie nad światem, w pełnej kontroli i pewności, że jest to niezawodne, doskonałe, prawdziwe działanie, jest jeszcze poza jej zasięgiem. Ale na pewno pozostaje w sferze fascynacji, marzeń, wyzwań.
Bohaterka sztuki, Hilary, pracująca w instytucie neurologii stawia poważny problem natury fundamentalnej na styku psychologii i biologii: jeśli nie ma nic prócz materii, to czym jest podświadomość. Czy mózg można utożsamiać z umysłem, gdzie właściwie kryje się świadomość. Rozwój nauki jest faktem, jest nieunikniony i otwiera ciągle nowe możliwości, rozszerza pole eksperymentu, prowadzenia badań, sięgania coraz częściej tam, gdzie wyobraźnia tylko sięga. Tego procesu już się nie zatrzyma, będzie tylko ciągle przyśpieszał. Ale czy wszystko rozstrzyga i nie generuje nowych problemów, poważnych zagrożeń. Czy człowiek jest w stanie wszystko przewidzieć, nad wszystkim zapanować. Czy może to mu zagwarantować pełne bezpieczeństwo, godne życie, pozwoli zachować czyste reguły gry, relacji. Czy wyeliminuje przypadek, zbieg okoliczności. Czy uczyni człowieka szczęśliwym, mogącym bez lęku realizować swoje ambicje i potrzeby zawodowe łącząc je z udanym życiem prywatnym. Czy wyeliminuje cud. Modlitwę, która umacnia wiarę, nadzieję, miłość.
Tekst galopował, zawłaszczał całą uwagę widza. Naszpikowany był terminologią naukową, zagadnieniami z różnych dziedzin: biznesu, psychologii, finansów, matematyki, filozofii, wiary. Konstrukcje myślowe, wywody wymagały dużej koncentracji, skupienia. Tworzyły idealny, mocny kontrast z tym, co się działo w uczuciowym, motywacyjnym świecie bohaterów. Pomiędzy materią a psyche. Pomiędzy marzeniem a realnym życiem. Pragnieniem a faktami. Nieuniknionym a możliwym. Etyką a żądzą.
Spektakl zaoferował bogactwo komplikacji na styku nauki z życiem. Pokazał ogrom dylematów w jakie uwikłany jest człowiek współczesny. Z perspektywą na jeszcze większe splątanie w przyszłości. Bo proces pogoni myśli ludzkiej za jej marzeniem trwa od bardzo dawna, wpisany jest w genotyp ludzkości, przynajmniej świata zachodniego. Ścigamy się z własną kreatywnością i możliwościami od zawsze. Sięgamy po niemożliwe różnymi, nie zawsze uczciwymi metodami. A człowiecza PSYCHE jest constans. Niepoznana, świadomość niezgłębiona, nieprzenikniona. Dusza ma inne potrzeby. Żywi się inną, chyba nie z tego świata materią. Nad którą nie mamy jeszcze żadnego pakietu kontrolnego. Bo błądzimy w ciemnościach, poruszamy się po omacku. I choć wiele wiemy, to lista pytań się jeszcze długo nie skończy.
W salach kinowych obok toczyły się walki Avengersów, Mad Maxów związane nieodmiennie z koniecznością ratowania świata. Słychać było muzykę, łomot, rumor. Wizualizowała się wokół POWAŻNEGO PROBLEMU rzeczywistość wirtualna na bardzo wysokim poziomie technologicznego, filmowego przetworzenia i abstrakcji. Podtrzymująca wiarę w to, że ludzkość, cokolwiek stanie się, zostanie ocalona. A poważne problemy dzięki wierze w cuda, również cuda techniki, będą rozwiązane.
http://ntlive.nationaltheatre.org.uk/productions/49358-the-hard-problem
POWAŻNY PROBLEM
Autor: Tom Stoppard
Reżyseria: Nicholas Hytner
Obsada: Olivia Vinall, Kristin Atherton, Anthony Calf
0 komentarze:
Prześlij komentarz