wtorek, 20 maja 2014

CZARNA KOMEDIA TEATR TELEWIZJI



Poniedziałek, wieczór. Jak zwykle Teatr Telewizji. Ale po KARTOTECE i MOJEJ CÓRECZCE Tadeusza Różewicza przyszedł czas na coś lżejszego. Tak, to pewne. CZARNA KOMEDIA Petera Shaffera w reżyserii Barbary Borys-Damięckiej to kaliber łatwy, lekki i przyjemny. Delikatnie dydaktyczny. Subtelnie żartobliwy. Zero jedynkowy. Szkoda, że się wizualnie zestarzał. Wypłowiał. Zwietrzał. Spłycił. Spowolnił. Stracił na znaczeniu około teatralnym.

A wraz z warstwą plastyczną obrazu spektaklu wymowa. Jednoznacznie oczywista. Oparta na kontraście. Pozytywu z negatywem. Tego, co oficjalne z tym, co podskórne. Prawdy z kłamstwem. Interesu z obłudą. Zabawa. Zabawa. Zabawa.

Pomysł jest prosty, jak cały spektakl. Wystarczy zgasić światło, mamy prawdę. Następnie włączyć i wyłazi fałsz, kłamstwo. Doskonały rozdział tego, co oczekiwane z tym, co porządane. Nieznaczne błędy charakteru, postaw, wyborów bohaterów. Nie ma mowy o sytuacjach granicznych. Wszystko jest absolutnie do zweryfikowania, przeżycia, bez skutków ubocznych. Najwyżej kac, niesmak, rozczarowanie pozostanie. Wszystko jest  do wybaczenia, przejścia ponad do porządku dziennego, do ponownego uładzenia. Bez łez, zgrzytania zębami i wyrywania sobie włosów z głowy. Jak to w komedii bywa, w tonie żartobliwym, pobłażliwym, delikatnym. Cokolwiek się zdarza jest komiczne, do szybkiego, nieszkodliwego zapomnienia. Zabawne. Zabawne. Zabawne.

Nie musimy się wysilać, rozwikływać splątań, doszukiwać się sensów. Wypatrywać cienia, półcienia, smugi znaczenia. Walory kolorystyczne stanów emocjonalnych, charakterologicznych i sytuacyjnych są wykluczone. Nie istnieją. Tym bardziej jednoznaczne są dobro i zło. Bo wypreparowano je laboratoryjnie. W tym wypadku dramaturgicznie. Powstały archetypy postaci: ojca, córki, kochanki, artysty, mecenasa sztuki, sąsiadki, hydraulika, marszanda w betonowo stereotypowych relacjach. Autor potraktował wszystkich łagodnie, z pobłażliwością, z przymrużeniem oka. Lekkim piórem. Delikatnie muskając, nieznacznie dotykając. Ciepło. Cieplej. Czule. 

Bo głównym bohaterem jest tu komedia pomyłek, wpadek, kiksów sytuacyjnych. Gra ruchu scenicznego. Taniec ciemności i światła.

Się bawimy, się uśmiechamy, zupełnie niezobowiązująco. Umiarkowanie. Bo gdyby nie ciekawość tekstu Petera Shaffera, gry aktorskiej znanych , młodych jeszcze aktorów, nie byłoby w istocie powodu i dosyć cierpliwości na ten teatralny seans. Z opcją na przyśnięcie, przerwą na herbatę i telefon do przyjaciela. Podrygi matactw zblazowanego, już wtedy manierującego, Fronczewskiego, temperamentnej Wiśniewskiej, dynamika ogłupianego Machulskiego, poprawność wrażliwego na sztukę przedstawiciela klasy pracującej, Kaczora, nie przesłodzonej nie pierwszej naiwnej Żukowskiej, wykorzystanego przyjaciela, Wardejna, niestety zwietrzałej gry Nowickiej, no i wystarczy, że się pojawił charakterystyczny, nie do podrobienia Dziewoński- nie porywają jednak, nie wciągają, nie do końca bawią. Wzbudzić mogą co najwyżej ciekawość, uwagę, delikatny uśmiech, uniesienie brwi. Zdziwienie, niecierpliwość, obojętność.  Wartość sentymentalną, historyczną. Szczególnie dla tych, którzy kiedyś już ten spektakl widzieli. Dla konfrontacji wspomnień. Dla przeniesienia się w stary, niedoskonały świat lat siedemdziesiątych, gdy zachód był niedostępnym realowi marzeniem, ziemią obiecaną, doskonałą, obfitą, piękną. Ach. Ach! Och!

Dziś ta komedia  zrealizowana by była  z większym tempem, przerysowaniem, dynamiką. W konwencji kabaretu, cyrku scenicznego. Dla śmiechu i zabawy przyśpieszyłaby, jak farsa, "komedia na haju". Ma potencjał, ma lekkość i ten banał w sobie. Bezpieczny, stateczny sznyt kanonu. Pozwalający pozostanie wobec niej zdystansowanym, wyluzowanym niezobowiązująco bezkarnie. Hej, zabawa, zabawa! Hej!Ha!, HA!HA!


CZARNA KOMEDIA

Autor: Peter Shaffer 
Przekład: Kazimierz Piotrowski 
Reżyseria i realizacja telewizyjna: Barbara Borys-Damięcka 
Asystent reżysera: Zdzisław Hoffman 
Scenografia: Joanna Jaworska, Jerzy Rudzki 


Obsada: Piotr Fronczewski (Brindsley), Ewa Żukowska (Carol), Ewa Wiśniewska (Clea), Janina Nowicka (Panna Furnival), Jan Machulski (Pułkownik), Zdzisław Wardejn (Harold), Kazimierz Kaczor (Schuppanzigh), Edward Dziewoński (Bamberger) 
premiera 1976

0 komentarze:

Prześlij komentarz