Spektakl Teatru Wybrzeże to teatralny majak, który wykorzystując logikę snu, ujawnia prawdziwe oblicze i stan ducha Towiańczyków, polskich emigrantów po powstaniu listopadowym 1830. Demaskuje ich fascynację utopijną ideą kształtowania człowieka tak, by jego wewnętrzna siła i determinacja doprowadziły go do odzyskania niepodległości Polski, przemiany duchowej Europy, a nawet zbawienia świata. Szaleństwo poświęcenia się wdrażaniu w życie tego konceptu, którego inspiracją była charyzmatyczna osobowość Andrzeja Towiańskiego(Maciej Konopiński), przywódcy sekty - jak się tu okazało hochsztaplera, sprzedawczyka i manipulanta - jest pokazane z poczuciem humoru, przyjmuje groteskową formę a okazuje się być skutkiem fatalnej psycho-fizycznej kondycji najtęższych umysłów i najwrażliwszych polskich poetów - Adama Mickiewicza (Michał Jaros), Juliusza Słowackiego (Paweł Pogorzałek), Seweryna Goszczyńskiego ( Robert Ciszewski) - skłóconych, zazdrosnych, knowających przeciwko sobie. Nie poznali się na fałszywym proroku. Stali się artystycznie bezpłodni. Z górnolotnego programu nic nie wynikło: poezja stała się tylko martwym komunikatem, ambicje wewnętrznego odrodzenia nie doprowadziły do osiągnięcia celu. Wszelkie szczytne plany i działania spełzły na niczym. Emigranci zajęci plotkami, uszczypliwościami, intrygami skompromitowali się, zawiedli. Kobiety, Celina Mickiewiczowa (Karolina Kowalska) i Karolina Towiańska (Joanna Kreft-Baka), starają się dostosować do życia swoich mężów, ale przybiera to formę skrajnie różnego szaleństwa. Mickiewiczowa swobodna, prowokująca, wyzywająca, zachowuje się i ubiera poza przyjętą i oczekiwana normą, a Towiańska koturnowa, ortodoksyjna, despotyczna, pozostaje surową i wymagającą wyznawczynią idei swojego męża.
Radek Stępień wyreżyserował dowcipnie i lekko klasyczny i skromny ale błyskotliwy spektakl, który pokazuje nieśmiertelne polskie piekiełko, jego małostkowość, manię wielkości, irracjonalną walkę o przywództwo. Poznajemy Polaków na emigracji w stanie kryzysu, pogubienia, utraty instynktu, w wykorzenionej tożsamości, co umożliwia manipulowanie nimi, wykorzystywanie ich autorytetów. A przecież starali się być razem w tej emigracyjnej niedoli. Z daleka od kraju podjęli trud działania dla dobra ogólnego, chcieli odnaleźć się w zupełnie nowej dla nich rzeczywistości. A przeżywali horror nie do pozazdroszczenia - byli za starzy na odrodzenie i zaczynanie wszystkiego od początku, byli za słabi, by utrzymać swoje status quo, byli za biedni, by mimo wszystko godnie funkcjonować w świecie, który rządził się prawami, do których nie byli przyzwyczajeni, przystosowani. Dlatego wyrzuceni na strych, jak zużyte, do szczętu wykorzystane obiekty, stali się groteskowymi bohaterami snu mary, który dla jednych z czasem bezpowrotnie przemija, dla drugich idzie w przyszłe pokolenia. Świetny, krytyczny ale bezbolesny spektakl ku pokrzepieniu serc, mimo wszystko!
KOŁO SPRAWY BOŻEJ Konrad Hetel Reżyseria: Radek Stępień
Dramaturgia: Konrad Hetel
Scenografia: Konrad Hetel i Paweł Paciorek
Kostiumy: Aleksandra Harasimowicz
Muzyka: Bartosz Dziadosz
Światła: Klaudyna Schubert
Projektu plakatu: Tomek Wolff
Dramaturgia: Konrad Hetel
Scenografia: Konrad Hetel i Paweł Paciorek
Kostiumy: Aleksandra Harasimowicz
Muzyka: Bartosz Dziadosz
Światła: Klaudyna Schubert
Projektu plakatu: Tomek Wolff
Obsada: Michał Jaros – Adam Mickiewicz, Paweł Pogorzałek – Juliusz Słowacki, Robert Ciszewski – Seweryn Goszczyński, Maciej Konopiński – Andrzej Towiański, Karolina Kowalska – Celina Mickiewiczowa, Joanna Kreft-Baka – Karolina Towiańska
fot. Krzysztof Bieliński
0 komentarze:
Prześlij komentarz