sobota, 17 maja 2025

FESTIWAL NOWE EPIFANIE 2025: NIE SMUĆCIE SIĘ. JA ZAWSZE BĘDĘ Z WAMI TEATR IM. STEFANA JARACZA W OLSZTYNIE

 

Teatralny tandem: Jolanta Janiczak, autorka tekstu i dramaturgii, i Wiktor Rubin, reżyser spektaklu NIE SMUĆCIE SIĘ. JA ZAWSZE BĘDĘ Z WAMI Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie, podjął temat związany z wiarą w Boga. Wykorzystał tu prawdziwą historię objawień maryjnych, które miały miejsce we wsi Gietrzwałd na Warmii, między 27 czerwca a 16 września 1877 roku. Dwunastoletnia Barbara Samulowska i trzynastoletnia Justyna Szafryńska na prośbę postaci, która mówiła do nich w gwarze warmińskiej, wstąpiły do zakonu Szarytek. Sztuka konfrontuje dwie ścieżki doświadczania wiary i podporządkowane im wybory życiowe. Stawia pytanie, co właściwie prowadzi do świętości: pobyt i praca w zakonie, jak wybrała zgodnie ze swoim głębokim przekonaniem i ze swoją naturą Barbara, czy życie wśród zwykłych ludzi, na jakie zdecydowała się dojrzała (trzydziestotrzyletnia) Justyna, po tym jak potajemnie uciekła z zakonu. We Francji wyszła za mąż,  pracowała jako krawcowa. Jej życie owiane jest tajemnicą, bo słabo jest udokumentowane, nie wiadomo więc, co tak naprawdę się wydarzyło. Jej historia sceniczna jest w dużej mierze oparta na spekulacjach. 

Spektakl pieczołowicie kreśli hipotetyczne portrety psychologiczne obu kobiet. Docieka, jaki wpływ na kształtowanie ich charakterów i przebieg życia miało doświadczenie objawienia, reguła zakonu. Czy wiara pomogła w życiu, stanowiła wyzwanie czy może przeszkadzała? Jolanta Janiczak dokładnie rekonstruuje motywacje, odczucia, myśli i czyny Barbary i Justyny, wpływ pobytu w zakonie na ich relacje z ludźmi, na ich całe życie. 

Aktorzy doskonale wywiązują się z niełatwych zadań. Milena Bauer przedstawia widzom Justynę niezależną, buntującą się, ale i wątpiąca, drążącą, która w końcu porzuca zakon. Jej bohaterka ma odwagę, determinację, silny charakter, mimo sceptycyzmu wielką wiarę. Udało jej się w tajemnicy opuścić zakon i stawić czoło egzystencji poza nim, choć jak sama twierdzi zakon jej nie porzuca, nadal głęboko w niej tkwi i nią zarządza. A jednak Justyna w jakiś sposób łączy te dwa odmienne światy, potrafi zastosować zasady panujące w zakonie w świeckim rytuale dnia codziennego. Sięga do jądra wiary, kieruje się ufną, oddaną miłością. I chyba w ten sposób odnosi zwycięstwo. Ale nie osiąga świętości. Inaczej jest z Barbarą, którą gra Aleksandra Kolan. Miła, potulna zakonnica, która nie wyobraża sobie życia poza zakonem, całkowicie się mu podporządkowuje. Jest cicha, posłuszna, oddana. Szczęśliwa, bo spełniona, bo na swoim miejscu. Umartwia się sypiając na łożu nabitym gwoździami. Jej życie jest całkowicie uporządkowane, przewidywalne, spokojne. Poświęcone Bogu i służbie ludziom. Pracowała jako misjonarka w Gwatemali, gdzie zmarła. Obecnie trwa jej proces beatyfikacyjny.

Mnie osobiście najbardziej interesuje nie wątek emancypacyjny sztuki, nie opresyjna reguła zakonu, która łamie indywidualizm lecz opcja wyboru dróg życiowych, gdy punktem wyjścia jest bezwarunkowa wiara, czysta niewinność, instynktowna ufność, bezdyskusyjne posłuszeństwo. Zakonnice wyznawały te same wartości, miały podobne zasady życiowe, podlegały surowej regule zakonu, a jednak każda z dziewcząt żyła zgodnie ze swoją naturą: Barbara była łagodna i podporządkowana a Justyna niespokojna i wadząca się z ludźmi i z Bogiem. Barbara całkowicie ufna jak dobre dziecko boże a Justyna jak syn marnotrawny, który musi zmierzyć się ze światem, ale który zawsze wraca do Ojca. Właściwie obie szły ścieżkami, które mogły je doprowadzić do świętości. Barbara miała tylko trochę więcej szczęścia. Justyna wybrała szlak trudniejszy, mniej bezpieczny, na pozór niezrozumiały, a nawet szalony. Ciągle dostrzegała nieprawidłowości, sprzeczności w kwestii wiary, postępowania Kościoła katolickiego, zakonu, nie była ślepo posłuszna, uległa, cicha. Mierzyła się z wątpliwościami i problemami. Z zasadami, z którymi nie mogła się zgodzić, gdy były nielogiczne, niewłaściwe czy krzywdzące. Była inteligentna, kreatywna, niepokorna. Walczyła o prawdę, o zmiany, o postrzeganie świata, o rozumienie i traktowanie ludzi zawsze w kontekście wiary i z głęboką pokorą. 

Nawiązując do tematu FESTIWALU NOWYCH EPIFANII "A CÓŻ IM ZWRÓCISZ ZA TO, CO ONI TOBIE DALI ?" można powiedzieć, że obie dziewczynki doświadczyły objawienia, a gdy dorosły i dojrzały, oddały we właściwy sobie tylko sposób, co otrzymały - wiarę, która pozwoliła im pomagać ludziom, służyć Bogu, czynić świat lepszym, znośniejszym. Dziś niewielu ludzi wie o tym, niewielu słyszało o Barbarze Samulowskiej i Justynie Szafryńskiej. A dowodzi tego końcowy performance, i zabawny, i smutny - sfilmowany w Watykanie. Życie wszystko weryfikuje. Upływający czas wszystko zaciera. Dobrze, że sztuka o tym nie milczy. Drąży. Szuka prawdy, zadaje pytania. Mądrze i czule opowiada. Sugeruje, że każdy podporządkowany jest jakimś regułom, rytuałom, obowiązkom i może się im bez sprzeciwu podporządkować albo podjąć trud, by się z ich ograniczeń uwolnić. Zawsze ma szansę spełnić się podążając własną drogą. Jak dużych wysiłków wymaga walka, by móc pozostać sobą, pokazuje ten spektakl. To jego najcenniejszy walor.

Czy my również z podobną determinacją mocujemy się z życiem, ludźmi, sami ze sobą, by walczyć o to, w co wierzymy? Czy miejsca, w których żyjemy podobne są do tych scenicznych cel - klatek (scenografia i wideo Łukasz Surowiec)? Pozornie więżą, bo tak naprawdę nie izolują, nie ograniczają. Podobnie jak reguła zakonu, jak zasady i normy społeczne w każdym miejscu i czasie. Problemy generuje sam człowiek. Jest dla siebie największą przeszkodą, największym ograniczeniem. To w nim samym toczą się najważniejsze bitwy, czasem walka trwa przez całe życie.


NIE SMUĆCIE SIĘ. JA ZAWSZE BĘDĘ Z WAMI

Tekst i dramaturgia: Jolanta Janiczak
Reżyseria: Wiktor Rubin
Scenografia i wideo: Łukasz Surowiec
Kostiumy: Marta Szypulska
Muzyka: Krzysztof Kaliski
Ruch sceniczny: Magda Jędra
Reżyseria światła: Monika Stolarska
Asystentka kostiumografki: Natalia Dziarczykowska
Inspicjentka/suflerka: Grażyna Czarkowska

Występują:
Milena Gauer, Aleksandra Kolan, Marta Markowicz, Barbara Prokopowicz, Radosław Hebal, Maciej Pesta

Chór Matek Boskich: Jagoda Białek (Studium Aktorskie), Aleksandra Najda (Studium Aktorskie), Monika Stępień, Aleksandra Wajzer, Olha Zakorchemna

Fot. Monika Stolarska (1), Marta Ankiersztejn (2)

0 komentarze:

Prześlij komentarz