Tak, to jest SUPERSPEKTAKL generujący artystyczny supersukces! Począwszy od doskonałej, wielofunkcyjnej, inspirującej scenografii Barbary Hanickiej, co widać już na pierwszy rzut oka, pomysłowych, zabawnych kostiumów, które przygotowała Wisła Nicieja, dramaturgii Justyny Lipko-Koniecznej, która zaskakiwała, spinała i wzmacniała siłę oddziaływania przebiegu zdarzeń sformatowanych przez zespołowy, niebanalny, mądry scenariusz, po głównych bohaterów: aktorów Teatru 21 i Teatru Powszechnego, bez których nie byłoby tylu wzruszających momentów, zwrotów akcji, ciekawych wrażeń. Publiczność też była niezwykła: zaangażowana, aktywna, żywo reagująca. Brawo!
To było moje pierwsze spotkanie z Teatrem 21, skupiającym osoby z zespołem Downa. Dotąd nie widziałam jego spektakli. I żałuję. Mają charakter, wyraz, tworzą nastrój nie do podrobienia. Spełniają niezwykłą supermisję. Dowodzą cudownego działania sztuki, która burzy wszelkie bariery dla wspólnego tworzenia, wyrażenia potrzeb, marzeń grupy i siebie. I nie chodzi o to, że spotykamy się w teatrze, by się tylko wzajemnie poznać, ale też zrozumieć i poczuć ducha artystycznej przygody. Twórcy wypracowali wspólną przestrzeń rozważań na tematy, które są im bliskie, dla nich ważne. Publiczność uczestnicząc w spektaklu ma szansę odkryć, że dla niej również.
Spektakl ma formę performatywną, wydaje się, że improwizowaną, na bieżąco tworzoną akcją. Oczywiście ta lekkość, spontaniczność to udane teatralne złudzenie. Wszystko jest dokładnie przemyślane i przygotowane. Profesjonalnie, solidnie wypracowane. Już pierwsza scena, gdy słyszymy wielogłos dochodzący z czarnej konstrukcji wbijającej się klinem w widownię, dotyczący tego, czego się boimy, daje do myślenia. Musimy przywołać obraz wypowiadanych lęków, nie widzimy ich przecież. Zastanawiamy się nad swoimi. Gdy ściany czarnego wieloboku/statku?, skały?/ się rozsuną zobaczymy w gablocie kostium Batmana. Dowiemy się, że jednak nie może być wykorzystany w spektaklu jako zastrzeżony prawami autorskimi znak firmowy. Podobnie pozostali znani z komiksów superbohaterowie nie mogą brać udział w projekcie. Jeden z aktorów w makijażu Guya Fawkesa /komiks "V jak Vendetta"/, ubrany w bluzę z napisem REBEL czyta bezduszną odmowę przedstawicielki właściciela, wymienia ją z imienia i nazwiska, w końcu nie zgadzając się z nią, drze list na strzępy.
Aktorzy nie rezygnują, postanawiają wykreować własnych superbohaterów, odpowiadając na pytanie jaka supermoc im pomoże w spełnieniu ich potrzeb, marzeń, fantazji. Mają koszulki z zaprojektowanym logo. Mogą działać. Realizować własne pomysły, wyrażać siebie, to, co jest dla nich najważniejsze. Co boli, kompensuje, ale też bawi. Poznajemy procedurę stawania się superbohaterem, która uwalnia zwykłego śmiertelnika od wszelkich ograniczeń. Wyzwala go, odrywa od ziemi, ośmiela, dodaje odwagi. To udawadnia, że nie tyko można ale i trzeba marzyć, szukać w sobie samym siły do zmagania się z wszelkimi przeciwnościami. Należy wykazać się inicjatywą, brać sprawy w swoje ręce. W grupie jest łatwiej, raźniej, radośniej. A jak się jest razem, można stworzyć nie tylko Superbohatera ale i założyć Superpartię z programem, który wspólnie redagują jej członkowie i zaproszeni chętni widzowie. Wybrany jest też w zabawnym talent show, Pan Wąs, nowy superbohater, który niestety, natychmiast staje się tyranem, narzucić chce dyktaturę. Uczymy się wszyscy razem, że złudna jest wiara w siłę superjednostki, bo prowadzi na manowce złowrogiego totalitaryzmu. Pozostaje więc wiara w zjednoczoną niedoskonałość, na pozór nic nieznaczącą słabość. Przecież wiemy, wiemy to bardzo dobrze, że tak naprawdę nobody's perfect.
Chodzi więc o to, by zaakceptować siebie i innych takimi, jakimi jesteśmy. By być razem. Starać się. Dawać z siebie wszystko, co najlepsze. Z dobrej, nieprzymuszonej woli. We wzajemnym szacunku, na siebie otwartości. Nie tylko dla nauki, z powodu powinności, dla zasad ale może przede wszystkim dla radości. Poczucia, że zwykli, niedoskonali ludzie, jakimi wszyscy jesteśmy, w tym wysiłku są superbohaterami i wypełniają wspaniale fantastyczną supermisję.
Dlatego podoba mi się, że repertuarowy teatr i jego profesjonalni aktorzy pracują z niepełnosprawnymi amatorami aktorami. Każdy ma coś do zaoferowania. Każdy coś zyskuje. Razem tworzą, wspomagają się, inspirują. Publiczność bierze z nich przykład i chętnie angażuje się we wspólną przygodę i myślę, że wychodzi z tego spotkania podbudowana, wzmocniona, wzruszona. Z poczuciem, że teatr to my, kimkolwiek jesteśmy, bez względu na to czy zajmujemy miejsce na scenie czy widowni. Teatr staje się wspólną przestrzenią spotkania, porozumienia budowanego przez sztukę.
dramaturgia: Justyna Lipko-Konieczna
scenariusz (na podstawie improwizacji aktorów): Justyna Lipko-Konieczna, Justyna Sobczyk i Jakub Skrzywanek
scenografia: Barbara Hanicka
kostiumy: Wisła Nicieja
ruch sceniczny: Justyna Wielgus
muzyka: Kamil Tuszyński
reżyseria światła: Piotr Pieczyński
wideo: Wojtek Kaniewski
koordynacja produkcji: Katarzyna Stępniak
inspicjent: Barbara Sadowska
obsada: Magdalena Koleśnik (TP), Aleksandra Skotarek (T21), Julia Wyszyńska (TP), Jacek Beler (TP), Grzegorz Falkowski (TP), Adam Kowalewski (T21), Michał Pęszyński (T21), Piotr Swend (T21)
premiera:11.11.2017
0 komentarze:
Prześlij komentarz