Wojciech Majcherek wspomina Pana na swoim blogu/www.Wojciech-Majcherek.blog.onet.pl/. Ale i widzowie za Panem tęsknią i go wspominają. Bo pamiętają.
Często zastanawiam się, jak dziś komentowałby Pan sztuki, jak o nich by mówił. Na pewno z dużą kulturą, bez ostatecznych, skrajnych ocen. Z zachętą do samodzielnego zmierzenia się ze sztuką, a więc propozycją artystów, którzy chcą z nami, widzami, poprzez teatr porozmawiać. Jak można by było odmówić takiemu zaproszeniu? Jak można by Panu odmówić?
Takich ludzi jak Pan mi brakuje. Osobowości, autorytetów, mentorów, którzy mówiąc o teatrze zajmowaliby się nim samym, mając na myśli troskę o jego kształt, kierunek, rozwój, zrozumienie. Którzy zajmując się problematyką teatru nie gubili mnie, widza, nas widzów, po drodze, a przeciwnie, skłanialiby do uczestniczenia w życiu teatralnym. Budując w nas przekonanie, pewność, że jest to obszar kreacji, konfrontacji, tworzenia nawet poprzez burzenie i rewolucję. Którzy pomagaliby nam przejść najtrudniejsze próby interpretacyjne w drodze do szukania sensów, wartości, emocji, prawdy. Tak, by nas nie zniechęcić a podbudowaniem merytorycznym wzmocnić, byśmy nie ustawali w walce dochodzenia do piękna , mądrości, wrażliwości teatru. Czułości nam potrzeba, zachęty, właściwego rozbudzania zainteresowania. I takiego wzmocnienia, byśmy nigdy nie rezygnowali z walki o teatr, o jego kulturotwórczą rangę, o jego indywidualne dla nas, poszczególnych widzów, znaczenie. Jest wiele do zrobienia, bo chaos widzę, zacietrzewienie i walkę widzę, które teatr polski niszczą i pogrążają. A on na to nie zasługuje. My, widzowie obecni i potencjalni, na to nie zasługujemy. Tak myślę. Tak czuję. Czy jednak tak , jak Pan? Chcę wierzyć, że choć trochę tak.
W piękny sposób opisany hołd dla Jerzego Koeniga.
OdpowiedzUsuńTo, co napisałam jest prawdą. To nie przedstawienia teatralne, spektakle telewizyjne, rodzice zainteresowali mnie światem teatru ale właśnie Jerzy Koenig mówiący o teatrze. Zwróciło moją uwagę to, że można tak wiele powiedzieć w kontekście jednej sztuki, ze to, co niesie jej przekaz rozrasta się w nieskończone światy interpretacyjne budujące się w każdym widzu. Poczułam, że sama sztuka jest zaledwie początkiem przygody/intelektualnej, estetycznej itd, którą inicjuje.
OdpowiedzUsuń