czwartek, 18 kwietnia 2019

39.WST TROJANKI TEATR WYBRZEŻE


Sceniczny piasek trojańskiej plaży, z której wyłaniają się tylko torsy poległych, okaleczonych herosów, uwięzionych w wieczności anonimów, jest jak popiół, pył. Nietrwałość, ulotność, niebyt. Przypomina, że życie, trwanie, istnienie to marność nad marnościami.Wszystko się rozpadnie, w nicość, z prochu w proch, obróci. Wojna Trojańska się zakończyła. Troja, jak zamek z piasku, została zrównana z ziemią. Trojanie zakończyli swój bój, przegrani nie żyją. Pozostały ich kobiety: żony, matki, córki, kochanki. Trojanki, zdegradowane do roli niewolnic, branek, żon, trofeum, czeka o wiele gorszy los niż mężczyzn. Nie będą traktowane z szacunkiem, nie będą w chwale, z godnością walczyły i umierały. Czas zabijania duszy, udręki ciała, odzierania z człowieczeństwa.będzie większą torturą niż śmierć sama. By nic co ludzkie z nich nie zostało. Niewolnictwo, gwałt, w końcu zwłok barbarzyńskie bezczeszczenie straszniejsze się stanie niż nieistnienie. Kobiety znają swoje przeznaczenie, Kasandra każdej powiedziała. A jednak próbują wszystkiego, by cokolwiek ocalić. Matka córkę. Córka dumę. Lub spokój. Próżne, upokarzające nadzieje.

Eurypidesa dramatyczny tekst, kontekst jest inspiracją dla Jana Klaty wnikliwej współczesnej refleksji. Powstał  mądry, przejmujący, prawdziwy spektakl o kobietach. Ich losie, sposobach przetrwania, walce przystosowywania się. Znoszenia każdego cierpienia, ciosu. Sceneria pustej, mrocznej plaży, chłostanej błyskami światła, piorunującymi akordami Kasandry w prowokacyjnej sukni ślubnej, stwarza niewidzialne więzienie dla kobiet, niewolnic swojej marnej kondycji, beznadziejnego położenia. Prawdziwych ofiar żądz, manipulacji, słabości zachłannych, nienasyconych, pysznych mężczyzn. Zakładniczek czasu pokoju i wojny. Natury słabszego, podporządkowanego, który zmuszony jest do przeprowadzenia dowodu swej wielkości. Wszystkie kobiety- po kolei, w różnych wariantach losu, kombinacjach kontekstu- pokazują jak bardzo walczą o siebie, o żywych i umarłych, których kochają. Jak bardzo starają się spełniać oczekiwania kultury, obyczaju, tradycyjnego obrządku. Ustanowionego przez mężczyzn, przez bogów porządku świata. Cios pada za ciosem. Żądanie przystosowania się za żądaniem. Jakby badano granice wytrzymałości, jakby chciano po kres wykorzystać kobiety do świętowania triumfalnego zwycięstwa mężczyzn. Zagwarantować sobie rząd dusz, uzasadnić agresję, najazd, usprawiedliwić okrucieństwo, pazerność. Siłą i wyrafinowanym cierpieniem reżyserowanie grozy. A wszystkiemu jest winna polityka. Interes jednostki poświęcony interesowi ogółu. Z wszechmocnym boskim namaszczeniem. Ingerencją. Prawem.

Nie wystarczy mężczyznom wygrać wojnę z mężczyznami. Muszą jeszcze dobić pamięć o nich zbezczeszczeniem tego, co posiadali, co było ich własnością. Nie może nic z pokonanych pozostać oprócz złej o nich pamięci. Budzącej lęk, respekt narracji. By można było chełpić się sławą i chwałą. Zastraszać wrogów, agresorów, przeciwników. Uniemożliwić zemstę. I okrucieństwo działa. Spełnia swoją rolę. Kobiety odgrywają wbrew sobie, wyznaczone przez patriarchat, tragiczne role.

Zarówno heroiczna, dzielna i odważna Hekabe, rewelacyjna w tej roli Dorota Kolak, przechodząca kolejne stopnie upokorzenia, bólu, walcząca do końca o swoje dzieci, mszcząca się na Polimestorze, jak i przebiegła, sprytna, seksowna Helena, energetycznej, przekonującej Katarzyny Figury, tocząca bój o swoją rację, ujarzmiona jak sam Hannibal Lecter czy Poliksena, obiecującej Magdaleny Gorzelańczyk, z ogoloną głową, po śmierci bestialsko w ciszy gwałcona przez Greków, jej wyjątkowa siostra Kasandra Małgorzaty Gorol, znająca los wszystkich, są zabawkami, pionkami w męskiej czy boskiej grze. Nie mają szans na wolność, godność, szczęście. Ocalenie.

To, co napisał Eurypides Klata inscenizacją projektuje na współczesność. I mówi że nic się nie zmieniło. Demony natury ludzkiej budzą naturę, demony wojny. Odkrywają jedną i drugą bezwstydną, lubieżną, perwersyjną. Wojna niszczy wszystko. Zarówno zwyciężonych, jak i zwycięzców. Nie ma w niej nic szlachetnego. Niczego dobrego nie uczy. Poniża w swych czynach haniebnych. Pycha, arogancja, plan ludzki i boży kieruje instynktem dominacji, władzy. Uzasadnia to boską koniecznością, boskim namaszczeniem, chcąc odsunąć od siebie ludzką odpowiedzialność, ludzką winę i karę. Kobiety są zawsze uprzedmiotowiane, są narzędziem do osiągnięcia męskich celów. Związane razem z góry przesądzonym losem, służą i cierpią w nie swojej sprawie. Nie maja na nic wpływu. Jak Trojanki połączone jedną żałobną suknią. Cokolwiek robią jest przez Greków ignorowane, ma wartość symboliczną i jeszcze boleśniej je ubezwłasnowolnia. Unieważnia. Udowadnia, że wszystko w nic się obraca. Wojna nigdy nie ustaje, bo krzywda prowokuje zemstę, zemsta odwet i tak bez końca. Każda walka jest porażką.

Jan Klata wykorzystał w spektaklu drugie zakończenie napisane przez Eurypidesa. Przełamał pochwałą życia smutek śmierci. Kreacją przebiegłości kobiece fatum. Okpił beznadzieję losu Trojanek, bezsens  agresji Greków, dzielnej obrony Trojan, dystansem paranoicznego snu, w którym pięknie kampowa Helena Katarzyny Figury z lumpem, ciulem, Menelaosem Grzegorza Gzyla,  beztrosko używają życia. Odżegnują się od udziału w zagładzie, bojkotują Wojnę Trojańską. To alternatywne do części pierwszej, tragicznej komiczne, kabotyńskie second life jest obrazem współczesnym. Nas samych sprytną ucieczką. Odsuwaniem od siebie odpowiedzialności. Kursem na chowanie głowy w piasek. Bo tak jest głupkowato przyjemniej, po prostu wygodniej. Fajniej.

" I tak się skończyła ta sprawa."Nieprawda. Jak Feniks z popiołów, tak Trojanki z pyłów Troi unoszą głowy, stając gotowe do swej syzyfowej walki. Tak przecież ta sprawa się zaczęła. I nie skończy się nigdy.


TROJANKI EURYPIDES

Reżyseria: Jan Klata
Przekład: Jerzy Łanowski
Współpraca dramaturgiczna: Olga Śmiechowicz
Scenografia i kostiumy: Mirek Kaczmarek
Muzyka: Michał Nihil Kuźniak
Ruch sceniczny: Maćko Prusak

OBSADA:Dorota Kolak, Jacek Labijak, Sylwia Góra-Weber/Apolonia/, Piotr Biedroń, Magdalena Boć/Akanta/, Agata Bykowska/Enyo/, Małgorzata Brajner/Sophia/, Cezary Rybiński, Małgorzata Gorol, Magdalena Gorzelańczyk/Polyksena/, Michał Kowalski, Antoni Łaciński/Marcel Pawłowski, Katarzyna Dałek/Andromacha/, Michał Jaros, Grzegorz Gzyl, Katarzyna Figura, Robert Ninkiewicz, Krzysztof Matuszewski,

Fot. Michał Szlaga

3 komentarze:

  1. Jacek Zembrzuski19 kwietnia 2019 11:16

    to się nazywa dramat satyrowy, a nie "drugie zakończenie", Szanowna Pani Ewo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście.:) Dla mnie pozostaje gorzkim epilogiem, komentarzem demaskującym porażającą hipokryzję świata. To nie jest zabawne, śmieszne, komediowe. To ostra krytyka manipulacji, w wyniku której jedni hołdując hedonistycznemu stylowi życia bezkarnie projektują, narzucają np. wojny, po prostu bezstresowo żyją, pyszni i próżni, obojętni, nieczuli na los tych, którzy ponosząc skutki ich strategii, nieludzko cierpią, w upokorzeniu umierają.

      Usuń
  2. Jacek Zembrzuski22 kwietnia 2019 10:53

    ale, to co Pani napisała, to komentarz, interpretacja, a fakty są takie, że Autor był zobowiązany w Dionizjach (które zresztą "Trojankami" przegrał) przedstawić "komedię" - dramat satyrowy, i o ile pamiętam "Helena" się nie zachowała w całości, więc Klata korzysta ze strzępek, bo tyle wiemy (Staniewski i Bral więcej) o tragedii antycznej

    OdpowiedzUsuń