wtorek, 31 maja 2016

KLĘSKI W DZIEJACH MIASTA SZCZAWIŃSKA TEATR IM. W.BOGUSŁAWSKIEGO W KALISZU



"Gdziekolwiek jesteś w kraju, jesteś w Kaliszmarze."

I "gdziekolwiek jesteś w świecie, jesteś w Kaliszmarze." To doskonale oddaje zamysł artystyczny tego projektu/instalacji. Pokazuje punkty wspólne, które charakteryzują społeczności miejskie, historie metropolii, ich mieszkańców. W różnym czasie, z różnej przestrzeni. Nic dziwnego, że aktorzy personifikują tu Plagę, Epidemię, Wichurę czy Pożar. Pojawia się też Architekt i Marco Polo. Jeden projektuje, drugi podróżuje. A my podążamy śladami ich wizji. Wszystko poza czasem, na pozór w  abstrakcyjnym miejscu.

Spektakl jest o Kaliszu, jak na przykład KORZENIEC o Sosnowcu, BIAŁA SIŁA, CZARNA PAMIĘĆ o Białymstoku, TEREN BADAŃ: JEŻYCJADA o dzielnicy Poznania JEŻYCE ale ma zdecydowanie inną formę, konstrukcję, język. Jest oparty na poetyckim  "Niewidzialnym mieście" Italo Calvino i "Klęskach w dziejach miasta Kalisza" Władysława Kościelniaka. Weronika Szczawińska opowiada o mieście poprzez odniesienia do wędrówki po innych miastach, typowych historiach klęsk, ich przyczyn i skutków. Mamy więc architekta nie z tej ziemi o odjechanej wyobraźni, niczym nie skrępowanej wolności twórczej, który projektuje futurystyczną przestrzeń. Dlatego też pojawia się kosmita, raczej kobieta, choć to postać androgeniczna, sceniczny Marco Polo/perfekcyjna, naturalna, zjawiskowa Natasza Aleksandrowitch/, który wędruje w czasie i przestrzeni. Trzeba mieć w sobie duszę architekta o nieposkromionej wyobraźni i duszę niezmordowanego podróżnika, by organizować i poznawać życie w wielkim mieście.

Teatralny Kaliszmar odkrywa to, co zazwyczaj jest głęboko ukryte. To systemy instalacji rur kanalizacyjnych tworzących czarodziejskie instrumenty muzyczne, futurystyczną harfę, stary jak świat gong, które za dotknięciem ręki aktora, smyczka, pałki wydają dźwięki składające się melodie, koncertowe obrazy miasta. Eksperymentalny tekst  zbudowany przez abstrakcyjny język również wybrzmiewa melodyjnie. To zabawa wyobraźni artystów, chcących zachęcić widzów do niekonwencjonalnego spojrzenia na zjawisko powstawania i funkcjonowania miasta. Mentalność jego mieszkańców.


Jeśli jesteśmy gotowi na eksperyment w teatrze, niekonwencjonalną formę teatralnej wypowiedzi, która posługuje się metaforą, przenośnią, uogólnieniem, nielinearną narracją, potrafi z dystansem abstrakcji rozmawiać o sprawach poważnych/katastrofy, klęski, śmierć, powstawanie i rozpad miasta/, posługuje się materią niełatwą, łączącą muzykę, dźwięk, słowa, gest, ruch sceniczny, symboliczny kostium, to spektakl będzie dla nas dowcipny, lekki, zabawny. Choć nie opowiada o mieście szczęśliwym. Nie opowiada o szczęśliwych ludziach. Bo koegzystencja tak złożonych struktur, które składają się na miasto, jest trudna, nieoczywista, zależy od wielu czynników. Świadomych działań i łutu szczęścia. 

Weronika Szczawińska z Agnieszką Jakimiak stworzyły spektakl performance muzyczny z myślą o Kaliszu ale tak naprawdę o każdym innym mieście, który zaskakuje świeżością formalną pod każdym względem. Nie jest łatwy do oglądania. Wymaga skupienia, wyobraźni, poczucia humoru, otwartości na artystyczne wolty. Ale gdy się już oswoi z tym nowym językiem komunikacji teatralnej, z jego logiką, kodami, tajemnicą, dźwiękiem rozumiemy, że  zarówno Architekt, jak i Marco Polo to nietuzinkowe, niebanalne, kosmiczne postacie, bez których działań nie byłoby naszego miasta w takim kształcie, jaki rozpoznajemy, jaki odkrywamy. Widzowie więc muszą wsłuchać się w wizję twórcy organizującą przestrzeń i wybrać się  w podróż, podążyć za odkrywcą, w wyniku czego dowiadują się, że wszędzie jest tak samo. Ale chyba w domu, ze wszystkimi znanymi plagami, katastrofami, ograniczeniami jednak najlepiej. Tak więc każdy z nas żyje w swoim Kaliszmarze,  i jest szczęśliwy na tyle, na ile jest w stanie zaakceptować koszmar aglomeracji miejskiej, przejść nad trudnościami, traumami, nieszczęściami do porządku dziennego, przymknąć na nieprawidłowości, udręki swe zmęczone oko. Nie tracąc poczucia humoru. I ignorować lub akceptować muzykę swojego miasta. Tętniącego życiem wszystkimi znanymi i zaskakującymi dźwiękami.

Trudno powiedzieć, jak Kaliszanie odbierają spektakl/performance/koncert o swoim mieście, które przecież doskonale znają, słyszą, czują. Podczas warszawskiego spektaklu w Teatrze Powszechnym słychać było warszawski hałas, rumor, dźwięk. To prawda, że najmocniej wpadała w ucho muzyka odbywającego się obok koncertu. Współtworzyła w dyskretny sposób ten jednak niełatwy, przewrotny spektakl. Bardziej lubimy, szybciej akceptujemy, łatwiej rozpoznajemy i przyswajamy to wszystko, co jest już znane,  zorganizowane, uładzone, przemyślane, linearne. Elementy zaburzające przyzwyczajenia, równowagę, zawsze niepokoją, budzą niechęć i rezerwę. Obawę pomyłki w interpretacji, niezrozumienia przekazu. Warto jednak spróbować w ten świat wejść. Poznać go.

My, Warszawiacy, bardzo szybko odnaleźliśmy się w Kaliszmarze. Rozpoznaliśmy w nim swoje miasto. Żywe, śpiewające, grające. Ze wszystkimi jego współczesnymi plagami. Żywy organizm. Jakbyśmy obserwowali pracę -twór- nieśmiertelnego Architekta będąc ciągle podróżującym i odkrywającym nowe światy w starym świecie Marco Polo. Jednocześnie rozpracowywaliśmy efekt wysiłków twórczych Weroniki Szczawińskiej i Agnieszki Jakimiak/zespołu aktorskiego/pozostałych artystów poznając ich wizję symbolicznego, teatralnego miasta. Niekonwencjonalne spojrzenie. Oryginalne, metodyczne, naukowo-teatralne. Wymagające fantazji, naszego wejścia w konwencję tego projektu/instalacji o abstrakcyjnej formie.

Co słychać w Waszym Kaliszmarze? Jak Wam się żyje? Czy podoba się Wam muzyka Waszego miasta? Czy jesteście szczęśliwi?


KLĘSKI W DZIEJACH MIASTA
Reżyseria: Weronika Szczawińska
Tekst i dramaturgia: Agnieszka Jakimiak
Kostiumy i aranżacja przestrzeni: Dagny Szwed
Muzyka: Krzysztof Kaliski
Projektowanie dźwięku: Maciej Szymborski
Instrumenty: Krzysztof Kaliski, Maciej Szymborski
Obsada:
Natasza Aleksandrowitch, Jacek Jackowicz, Ewa Kibler, Kama Kowalewska, Marcin Trzęsowski, Izabela Wierzbicka

Premiera: kwiecień 2015
Fot. Bartek Warzecha

0 komentarze:

Prześlij komentarz