czwartek, 19 maja 2016

03/68 DOBRZE ŻYJCIE-TO NAJLEPSZA ZEMSTA DEMIRSKI STRZĘPKA TEATR ŻYDOWSKI

Na początku kurtyna zasłania wszystko. Resetuje naszą percepcję. I gdy się rozsuwa, otwiera się przed nami przestrzeń przyrody, w którą wpisany jest krajobraz ludzki.  Powrót do natury jest już niemożliwy. Bo w skale wydrążone są szafy z teczkami, aktami, sejfami i wychodzącymi z nich, jak duchy z przeszłości, ludźmi. W centrum rośnie stary modrzew ale i on będzie cięty piłami motorowymi. Krzesła, biurko, wykoślawiona wersalka to rekwizyty na śmieciowisku historii. Mgły, zadymy, żywa muzyka podkreślają rzeczywistość sceniczną nieoczywistą, niejednoznaczną, niechronologiczną. Mroczną, niszczącą, nihilistyczną. Naturę gwałconą przez człowieka. Człowieka gwałconego przez naturę historii.

Twórcy spektaklu odnoszą się do wydarzeń marca 1968 roku. Miesza się wszystko i plącze, przenika i splata. Indywidualnie i zbiorowo. Jednostka w morzu uzależnień, oceanie uwarunkowań. Marzec nie inteligencki, nie studencki a żydowski, ani dokumentalny, ani historyczny czy o pokoleniu Marca'68 zaczyna się od DZIADÓW Kazimierza Dejmka ale o co tam chodziło, kto to wie, co pamięta? Zostaje z tego wrażenie politycznej zawieruchy, zamieszania, rewolty.  Walki. Zaledwie fragmenty, powidoki, konkretne sytuacje, indywidualne, subiektywne narracje. Ale tak naprawdę sens tamtych wydarzeń marcowych się gdzieś zgubił, zatarł w czasie. Trudno uchwycić jego prawdziwe znaczenie. Wagę. Był a również dziś jest postrzegany, rozumiany, przeżywany indywidualnie. Pozostał, tak rozumieją to twórcy, przestrzenią psychiczną pomiędzy ludźmi.

Bo każdy opowiada swoją wersję, poprzez własne doświadczenia, emocje, wspomnienia. Swój los. I co najważniejsze z punktu widzenia własnego światopoglądu, wiary, interesu. Poraża konstatacja ubezwłasnowolnienia człowieka przez politykę czasu, miejsca, w którym przyszło mu żyć, niemożność wyzwolenia się jednostki, narodów spod wpływów historii, systemów ideologicznych, które pod przykrywką polityki zakłada na nie coraz to nowe jarzmo. Sztuka, psychoanaliza, pamięć jest bezsilna kiedy człowiek z człowiekiem przestaje się komunikować, dogadywać, znajdywać wspólną przestrzeń porozumienia. Każdy wie swoje, doświadczył swego. Mówi własnym językiem emocji. Nikt nikogo nie słucha, nie dopuszcza do swojej, dla siebie tylko stworzonej wersji pamięci, narracji.

I to jest smutne w historii głównego bohatera, Żyda komunisty Rajfera, który uwikłany jest w kontekst wydarzeń historycznych zmuszający go do wiecznej tułaczki, konieczności ciągłego przystosowywania się, by przetrwać, żyć dalej, bo jednostka jest zawsze instrumentalnie traktowana i podporządkowywana przez następujące po sobie systemy i bezwzględnie przez nie wykorzystywana. Los Rajfera  to przygrywka do komentarza bieżących czasów. To temat do przemyślenia dla nas.

A on, jak zwykły człowiek, pragnie tylko spokoju na łonie przyrody. Chce stać się jej częścią. Ani za życia ani po życiu nie będzie to możliwe. Raz znalazłszy się w trybach historii, nie może się od niej uwolnić. Silniejsi, skuteczniejsi dzierżą władzę. Nie ma już złudzeń, że polityka możliwa jest bez przemocy.  Używając manipulacji z łatwością przychodzi jej kształtować nastroje społeczne. Wzniecać atmosferę nienawiści, nagonki, wykluczenia. Zacierać odpowiedzialność polityków. W spektaklu pada pytanie kto podjudził tłum w czasie wydarzeń marcowych, jak wykorzystano wojnę sześciodniową, plotkę o komunikowaniu się w języku polskim żołnierzy przy izraelskich czołgach, puszczanie w obieg informacji o finansowaniu armii izraelskiej przez polskich Żydów do wzniecania nastrojów antysemickich. Co skutkowało przyzwoleniem społecznym na rugowanie Żydów z Polski. Rajfer i jego rodzina tego doświadcza. Muszą opuścić Polskę pozbawieni obywatelstwa. Powrót jest trudny.

Spektakl nie wydaje się jak zwykle u Strzępki i Demirskiego drapieżny, zaczepny, ostry. A jednak w warstwie słownej i wizualnej podskórnie przemyca grozę powtórki z historii. Prochy głównego bohatera mające użyźnić glebę, z której wyrośnie jego ulubione drzewo, modrzew, służą jak prochy krematoryjne użyźniające pola oświęcimskie. Obóz drewnianych domków na Mazurach, do którego urzędniczka proponuje wyjazd wysiedlanym Żydom z ich własnych mieszkań, domów, na które czekają już chętni do ich zajęcia, kojarzy się z obozem koncentracyjnym. Walizy z dobytkiem, bo cała reszta musiała pozostać na miejscu przypominają te, które zabierali ze sobą Żydzi do obozów. Przejmowanie, grabienie majątku pozostawionego na miejscu ich zamieszkania/porcelana, meble, itd/ przypomina to wojenne. Przekupstwo, korupcja jako możliwości ratunku zawsze mają się dobrze. Krótki czas na wyjazd, powrót do kraju ograniczał możliwość korzystnej sprzedaży mienia, właściwej organizacji wyjazdu zupełnie jak wtedy gdy Żydzi byli wysiedlani do gett, obozów. I ten pozór wolnego wyboru: zostać czy wyjechać? Można było zostać, co skutkowało represjami, można było wyjechać tracąc wszystko, w tym obywatelstwo.

Sugestia DOBRZE ŻYJCIE-TO NAJLEPSZA ZEMSTA to albo prowokacja Pawła Demirskiego albo dojrzałość wybierająca dezercję z wojny, z buntu, z walki. W przypadku głównego bohatera w końcu z życia. Bo jest ono wojną. Nieustającą walką. Mirażem, któremu się wydaje, że ma sens, wartość i jakość. Zemsta tak naprawdę nie jest możliwa. Bo co znaczy dobre życie? Dostatnie, konsumpcyjne czy wartościowe czyli takie, jakie chcecie wieść gdy zdaje się nam, że mamy możliwość wyboru? Demirski mówi przykładem tekstu, Strzępka zabałaganioną, nieczytelną reżyserią, że świadomy, konsekwentny wybór nie istnieje. Jest kolejną iluzją-wygodną, piękną, użyteczną-podszytą tysiącem uzależnień, konieczności, oczywistych decyzji. Tak czy inaczej żyjemy w matni. Kolejne systemy ideologiczne, polityczne, społeczne, towarzyskie, biznesowe się dewaluują, przemijają, w naturalnym procesie dojrzewania następujących po sobie pokoleń, ich "przejrzenia na oczy", własnego doświadczenia, co całkowicie pozbawia złudzeń. A dziejowe zmiany, wielkie wydarzenia historyczne, zjawiska kulturowe tylko na chwilę wybijają z kolein ten proces. Po euforii zmian wracamy do nich posłusznie i zachowujemy się, reagujemy, żyjemy jak zwykle: zgodnie ze stadnym instynktem, egoistycznym zadęciem, merkantylną korzyścią. W odruchu samoobrony, z konieczności czy swojej ludzkiej ułomnej natury, by nie załamać się, jakoś żyć, pogodzić się z brakiem możliwości wyboru, naginamy zdarzenia historyczne do własnych celów, narracji, do ograniczającej wolny wybór konieczności, według własnego wyobrażenia, zgodnie z pozycją, stanowiskiem i mentalnością. I tak historia kołem się toczy.

Rozejrzyjcie się w swoim labiryncie. Sprawdźcie swoje linki. Kto jest po drugiej stronie. Kto za nie pociąga, kto je luzuje.  Nie słuchamy siebie nawzajem, normalna komunikacja przestaje istnieć a politycy zarządzają nastrojami dla doraźnych celów politycznych. Potencjał sprawczy prowadzonych dyskusji się wyczerpał. Internet przejmuje władzę nad życiem, światem a nawet życiem wiecznym. Jest narzędziem przekazu informacji, kształtowania, profilowania tego przekazu, wirtualną mentalnością społeczną. Jeśli wydaje się nam, że jesteśmy wolni, to znaczy że manipulacja propagandy sukcesu działa. Działa ze znieczuleniem. Bez odpowiedzialności.  Ponad podziałami, ponad systemami, ponad czasem. I w tym kontekście DOBRZE ŻYJCIE sugeruje, że jednak dobrze nie żyjemy, a NAJLEPSZA ZEMSTA nie jest w ogóle możliwa, choć życie się jej domaga, by być szczęśliwym gdy sprawiedliwość będzie po naszej stronie. A może poczujemy się człowiekiem uwolnionym  tylko wtedy, gdy zostawimy wszystko za sobą, bo mamy już dość. Tyle, że nie ma dokąd uciekać, nie ma gdzie się skryć. Ale to jest nihilistyczne, smutne, ostateczne rozwiązanie. I tak naprawdę niczego, nikogo nie ocali. Koszmar trwać będzie dalej. Naznaczony spuścizną przeszłości więzić będzie następne pokolenia. Gmatwać prawdę z kłamstwem. Rzeczywistość z fikcją. Fakt z emocją. Groteskę z grozą.

To cudowne przekonać się, że Teatr Żydowski inicjuje ważną dla nas dyskusję o współczesnej kondycji komunikacji społecznej, mentalności Żyda i Polaka w kontekście wydarzeń, doświadczeń historycznych. Jego aktorzy radzą sobie z trudną materią dramatu Pawła Demirskiego, nowym dla nich inscenizacyjnym dyktatem reżyserskim Moniki Strzępki. Bo to jest specyficzny, nowoczesny, niełatwy projekt  artystyczny o wymagającej, złożonej nielinearnej formie. Ale te wyzwania artystyczne, również w ich odbiorze dla widzów,  ważne są, ciekawe, twórcze. Pokazują, że jesteśmy nieobojętni, zaangażowani i gotowi walczyć o porozumienie, rozmowę za wszelka cenę, także na terytorium, które wypracowuje i oferuje nam teatr. Może się zdarzyć, że to ona -sztuka teatru- sprawia, że poszukując sensów naszej egzystencji, jej uwarunkowań, pragnień i zawodów, czujemy się szczęśliwi. Bo sztuka wyzwala. Daje poczucie wolności. Pozwala uwolnić wyobraźnię, przybliżyć się do tego, co ukryte, nieoczywiste, nienazwane. I sprawia, że jednak można nawet w beznadziejnej, jak nam się zdaje sytuacji, odzyskać nadzieję, by cieszyć się życiem jakie jest, bez względu na to, jakie było, jakie będzie.

Plakat do spektaklu Strzępki i Demirskiego "Marzec 68. Dobrze żyjcie - to najlepsza zemsta" w Teatrze Żydowskim w Warszawie


MARZEC '68. DOBRZE ŻYJCIE - TO NAJLEPSZA ZEMSTA   PAWEŁ DEMIRSKI

Reżyseria: Monika Strzępka
Muzyka: Stefan Wesołowski
Scenografia: Martyna Solecka
Kostiumy: Arek Ślesiński
Asystentka reżyserki: Sylwia Merk
Przygotowanie wokalne: Teresa Wrońska
Suflerka: Magdalena Jaracz
Ruch sceniczny: Jarosław Staniek

Zespół muzyczny: Paweł Szamburski, Paweł Szpura, Piotr Wesołowski, Ksawery Wójciński

OBSADA: Piotr Chomik, Monika Chrząstowska, Ewa Dąbrowska, Ewa Greś, Genady Iskhakov, Ryszard Kluge, Grzegorz Kulikowski, Mariola Kuźnik, Paulina Lombarowicz, Małgorzata Majewska, Katarzyna Post, Joanna Przybyłowska, Henryk Rajfer, Rafał Rutowicz, Joanna Rzączyńska, Izabella Rzeszowska, Wanda Siemaszko, Agata Sierecka, Piotr Sierecki, Monika Soszka, Barbara Szeliga, Alina Świdowska, Małgorzata Trybalska, Ewa Tucholska, Roksana Vikaluk, Jerzy Walczak, Marek Węglarski, Wojciech Wiliński, Maciej Winkler, Ernestyna Winnicka, Piotr Wiszniowski.

fot: https://www.facebook.com/fundacja.shalom/photos/a.1191579160882148.1073741904.392089244164481/1191579547548776/?type=3&theater, plakat Teatru Żydowskiego wykorzystujący oryginał zdjęcia wykorzystanego na plakacie jest własnością WFDiF, materiał pochodzi z zasobów Filmoteki Narodowej.

1 komentarz: