GŁUPIA MĄKA WARIATÓW jest teatralnym obrazem zainspirowanym opowiadaniami i grafiką Brunona Schulza. Impresją snu, wspomnień, pamięci, których znaczenia zaledwie przeczuwamy i choć widzimy sceniczny hiperrealizm, to uwięzieni jesteśmy w sferze podświadomych skojarzeń, ulotnych mgnień, fragmentów, skrawków, wyimków pamięci artysty. W fantasmagorycznej podróży po mieście/ "Sklepy cynamonowe"/. Po collage'u niezobowiązujących znaczeń. Całością jest nastrój, przeczucie, muśnięcie, znak, gest. Monolitem staje się estetyka, konwencja, suma poszczególnych scen. Akcja nie istnieje, portretów psychologicznych postaci brak. To figury, zjawy, archetypy nawiedzają, wracają, męczą. Dopadają nas w luźnych sekwencjach. Jak na seansie spirytystycznym. Albo w hipnozie.
ZŁA MĄKA, SYPKA MĄKA, GŁUPIA MĄKA WARIATÓW brzmi jak abstrakcja, wyliczanka, kod dostępu. Wydobywa znane autorowi obrazy, przywołuje miejsca, zdradza jego pragnienia, żądze, obsesje. Działania sceniczne -mechaniczne, automatyczne, powtarzalne- nie jest łatwo rozpoznać, określić, nazwać. Odkryć tajemnicę. Jeśli znamy twórczość Brunona Schulza, tematykę, styl, formę, tym łatwiej będzie odnaleźć nam kody spektaklu. Są w tonacji teatru Leszka Mądzika. Skupiają się na formie budowanego precyzyjnie sugestywnego przekazu. Autorskiej wizji. Malarskiej kompozycji kontemplacji. W tonacji czerni, z której wyłaniają się kształty nie ludzi ale archetypów, nie rzeczy a znaki symboli, nie akcja a jej zaklęty w układ sceniczny komunikat.
To nie jest łatwy spektakl ale zapada w pamięć. Jak to się dzieje? Właśnie poprzez niedzianie. Poprzez zmysły. Intuicję. Przeczucie. Wrażenie. Nawet irytacja uporczywego dociekania, co dana scena znaczy, pomaga zapamiętać. Bo wydłuża się proces szukania jej sensu, uzasadnienia, celowości. Trudno czasem dociec, dlaczego to nie inne wspomnienie w nas zostaje, powraca, dręczy. Może chodzi o ocalenie, drążenie, przybliżanie się. Jak do tego doszło, w jakich okolicznościach, w jakim stanie ducha. ZŁA PAMIĘĆ, SYPKA, PRZECIEKAJĄCA PRZEZ PALCE PAMIĘĆ, GŁUPIA PAMIĘĆ WARIATÓW, bo artystów, nadwrażliwców, czułych barbarzyńców. Przecież normalny człowiek nie zawracałby sobie takimi sprawami głowy. Przesypywaniem z pustego w próżne. Poszarpanego upływem czasu wspomnienia, zniekształconego czuciem obrazu świata umarłego. Szkoda by było mu na to sił i czasu. Po co rozpamiętywać to, co było? Po co drążyć to, co nie ma początku i końca? Ścigać nieuchwytne. Przyglądać się, kontemplować. Celebrować. Przywoływać czas przeszły dokonany. Jego nieuniknienie gasnące mgnienia. Może właśnie dla ocalenia intensywnych emocji. One żyją najdłużej, najmocniej. Najwięcej, najdokładniej nam opowiadają, charakteryzują, malują, opisują- stany świadomości i tajemnice podświadomości, miejsca, ludzi, sytuacje. Może tylko to pozostaje, ma sens. Co się czuje i jak głęboko. Jak mocno.
Czy dobrze by było najpierw poznać twórczość Brunona Schulza później zobaczyć spektakl czy na odwrót; decyzja należy do was. Witaj trudna ale fascynująca przygodo! Temacie nieoczywistości w sprawie życia i śmierci. Powodzenia:)
GŁUPIA MĄKA WARIATÓW
według tekstów i grafik Brunona Schulza
Aktorzy: Beata Kolak, Anna Lenczewska, Jan Mancewicz, Robert Żurek
Rekwizyty i kostiumy: Katarzyna Fijał
Muzyka: Michał Braszak
Współpraca: Agnieszka Dziedzic, Maria Śmiłek, Glen Cullen
Plakat: Tetyana Tsyupka (przy współpracy Aleksandra Maksymowa)
Premiera - październik 2014
fot.: Sylwia Domin
Z moją kochaną babcią nie rozmawialiśmy na temat fizyki. Za nic nie dała się przekonać, że we wszechświecie najszybsze jest światło. Dziecko, najszybsza jest myśl, mawiała, teraz jestem tu a za chwilę w całkiem innym mieście. Myślenie, powrót pamięcią do przeszłości nie podlega prawom fizyki. Może być chaotyczne, irracjonalne, nieuporządkowane. Właśnie takie było przedstawienie teatru Mumerus i pewnie dlatego lubię cynamony.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co rejestrują nasze zmysły zaśmiecone przez media wszelkiej maści i co będziemy wspominać po latach. Natarczywą reklamę proszku do prania?
KK
Ha, ja pamiętam reklamę z hasłem: "Ojciec... prać?" Ten spektakl pozostanie w mojej pamięci, mam nadzieję, dzięki obrazom scen. Napięciom, jakie wywoływały. I nieustającym skojarzeniom, poszukiwaniem, co znaczy ten świat przedstawiany. Strumień pamięci artysty to był, jej natręctwa.
Usuń