niedziela, 15 marca 2015

KĄPIELISKO OSTÓW TEATR TELEWIZJI

Magda Czerwińska i Krzysztof Stroiński (fot. TVP)

 To portret  rodzinny we wnętrzu. O polskim genotypie. W klinczu czereśniowego sadu, odzyskanego majątku, zdewastowanej fabryki, w małym zniszczonym dworku nad rzeką smródką. Gdy złoty wiek tego miejsca i ludzi już dawno minął. O ostrym zapachu prowincji, rodzinnych animozji, perypetii. Obserwujemy małe polskie piekiełko z wywleczoną historią krzywd niezawinionych i zagubieniem w nowych, wspaniałych czasach demokracji. Z pytaniami: kim byliśmy i kim jesteśmy?, co dalej i jak żyć? Zbiór archetypów prawdziwego Polaka, każdy w swojej roli: bezradnego księdza, sympatycznego nieudacznika na nieustającym rauszu, przedsiębiorcy pogrzebowego ożenionego z Niemką z krótką wizytą w ojczyźnie, dojrzałej kobiety po rozstaniu z mężem, matki Polki, ojca w kryzysie wieku późnego, nowobogackiego sąsiada, młodej dziewczyny szukającej szczęścia, psującej krew całej rodzinie. Kłębowisko irytującego niezadowolenia, rosnącego rozczarowania, niekończącego się narzekania, męczącego smęcenia. Nieustanne droczenie się, przekomarzanie, ścieranie, obrażanie, dąsanie. Choć nikt nikomu nie czyni zła, nie wyrządza krzywdy. Zagubiony, rozbity, poszukujący nowej drogi życia z całym bagażem przeszłości obraz rodziny. Ale w udręczeniu podskórnego rozczarowania, fizycznego zmęczenia życiem. A w gruncie rzeczy sobą.

Rodzinne spotkanie wypada całkiem spokojnie. Jest rozpoznaniem sytuacji. Służy zrozumieniu spuścizny przeszłości. Przypomina, kim byli przodkowie, co przeszli, czego dokonali. A teraz dokąd zmierzają współcześni. Jak rozwiązują swoje problemy, czy się dogadują. Czy są w stanie wzajemnie sobie pomóc, wrócić do równowagi, osiągnąć przynajmniej stan małej stabilizacji. Na miarę możliwości. Dla zaspokojenia podstawowych potrzeb. Gdzie każdy znajduje swoje miejsce na świecie i spokojnie może żyć dalej bez wielkich nadziei na zmiany w przyszłości. Bo nie ma pomysłu, a nawet marzeń. Nie ma sił, bo te się wyczerpały. Mało kreatywni, bez inwencji, bez doświadczenia. Bez potencjału intelektualnego. To taki moment dla wszystkich, gdy już nie można wiele zmienić w życiu. by poprawić swoją sytuację, by planować nowe przedsięwzięcia, dekonstruować życie. Z tego punktu, w jakim znaleźli się bohaterowie można tylko doszlusować spokojnym nurtem codzienności do końca.

Wszystko w otulinie późnego lata, dojrzewających czereśni, zapachu łąk, śpiewu ptaków i napierającej cywilizacji. Pojawiająca się strzelba w spektaklu odegra swoją rolę. Wystrzeli nie raz, nie dwa ale trudną do zniesienia kanonadą. Krótko pohałasuje, sprowokuje irytację. Interes na horyzoncie da nadzieję na realizację planów po sprzedaży odzyskanego właśnie majątku. W słońcu i pogodzie ducha, mimo niepokojów wewnętrznych, przejściowych kłopotów, zawirowań emocjonalnych. Ale nadal rodzina pozostanie ciałem niespójnym, tworem adecyzyjnym, z trudem dochodzącym do porozumienia nawet w warunkach domowych, bezpiecznych, przyjaznych. Bo stanowi zbiór indywidualistów o mentalności psa ogrodnika, który ogranicza się do tu i teraz bez spojrzenia daleko w przyszłość. Bez pomysłów, środków na tyle znaczących, by zmienić rzeczywistość wokół siebie. Oprócz sytuacji pełnej mobilizacji gdy członkowie rodziny zachowują się z empatią, z konieczności  szukania sposobu na ratunek, rozwiązania problemów gdy nie ma innego wyjścia.

To bardzo ciepła, komediowo zabarwiona,  teatralna wiwisekcja. Delikatna, czuła, sentymentalna. Jakby jej bohaterowie trwali w stanie zawieszenia, wyczekiwania, byli w fazie przejściowej, pomiędzy. Tyle tylko, że młodzież i najbardziej przedsiębiorcze osoby albo wyjeżdżają za granicę /do swojej nowej rodziny czy do szkoły /albo umierają z przemęczenia w Polsce. To nie rokuje najlepiej. Bo nie wiadomo, kto i w jaki sposób miałby budować przyszłość. Ci, co pozostają, mają tyle tylko sił i pieniędzy, by wystarczyło na przeżycie. W trwaniu. W chwilowej harmonii i względnym spokoju pomiędzy jedną, drugą a kolejną walką o przetrwanie. Taki kiepski los. Taki gasnący potencjał. Takie żadne możliwości.

Aktorstwo to mocny atut sztuki. Wybrzmiewa naturalnie, prawdziwie. Buduje nastrój, decyduje o charakterystyce postaci, interpretacji ich położenia, motywacji działania. Przeważa rys lekki, komediowy, humorystyczny. Z przymrużeniem oka. Ciepło opowiadający o całej rodzinie.  Możemy cieszyć się obecnością obrażonej, milczącej nader wymownie Zofii Rysiówny, zbuntowanym, zatraconym w szaleństwie korzystania z uroków życia, buntującym się Ignacym Gogolewskim, rozbrajającą bezradnością i opiekuńczością Marty Lipińskiej, zupełnie niepozbieranym, popijającym zanadto, rozbitym życiowo Andrzejem Zielińskim, tracącym kontakt z rzeczywistością Igorem Przegrodzkim, typowym, chcącym wszystkich pogodzić księdzem Krzysztofa Stroińskiego, rozsądnej, mocno stojącej na ziemi młodości Magdy Czerwińskiej. I koncertowo rozumiejących się, nadających na tych samych falach fantastycznych realistów, jedynych w towarzystwie pragmatycznie, biznesowo myślących i działających na jawie a nie w oparach absurdu osób: Piotra Fronczewskiego ze Sławomirem Orzechowskim w mądrej, wyważonej choć trudnej rozmowie. Wszystkie postaci są przez ich stwórcę, Pawła Huelle, usprawiedliwiane, postawy umotywowane, wyjaśnione.

Reżyseria Macieja Englerta jest dyskretna i skuteczna. Plenerowa sceneria czarująca. Prawdziwe wnętrza uwiarygodniają rzeczywistość w upadku, rozpadzie, u schyłku swej świetności. Czechowa twórczości klimaty-psychologiczne charakterystyki, smętne stany zawieszenia, niemocy, trudny do zdefiniowania i uzasadnienia marazm, jakby wbrew okolicznościom, miraże nowych możliwości wyboru, zmiany losu poza zasięgiem, wolności pozorne-znajome. Bez rozdzierającego duszę dramatu braku kreatywności, pragmatycznego działania, praktycznego myślenia, wzięcia się z życiem za bary. Raczej zgoda na bezwolne trwanie po kres. Bo urodzeni i wychowani w rzeczywistości PRL-u ograniczającej wolny wybór, nie uczącej samodzielności i odpowiedzialności za swoje życie, nie mogą się zmienić. Nie potrafią. Nie wiedzą jak. Nie mają odwagi. Ani siły. Ani silnej woli. To komedia z czułym dystansem przyglądająca się życiu. Wyrasta z doświadczenia polskich rodzin. Zwyczajna, powszednia, codzienna.


KĄPIELISKO OSTÓW
Autor: Paweł Huelle
Reżyseria: Maciej Englert
Scenografia: Marcin Stajewski
Kostiumy: Katarzyna Gabrat
Muzyka: Zygmunt Konieczny
Zdjęcia: Michał Englert

Obsada: Zofia Rysiówna (Matka), Ignacy Gogolewski (Ojciec), Piotr Fronczewski (Julian), Marta Lipińska (Ewa), Andrzej Zieliński (Błażej), Krzysztof Stroiński (Piotr), Igor Przegrodzki (Pan Wacław), Magda Czerwińska (Ela), Sławomir Orzechowski (Trybulak)

premiera 2004

http://www.teatrtelewizji.tvp.pl/kalendarium/artykul/kapielisko-ostrow_18823611/

0 komentarze:

Prześlij komentarz