wtorek, 1 kwietnia 2014

KORZENIEC TEATR TELEWIZJI


Źródło: Teatr Zagłębia w Sosnowcu fot. Maciej Stobierski


Najpierw była książka "Korzeniec" Zbigniewa Białasa/2011/, następnie jej adaptacja dla potrzeb sceny dokonana przez Tomasza Śpiewaka. Spektakl wyreżyserował Remigiusz Brzyk w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Autorem zdjęć dla potrzeb emisji telewizyjnej jest Marcin Koszałka. Ta współpraca jest sukcesem, bo to bardzo dobre, ważne przedstawienie, świetnie zagrane, wielokrotnie nagradzane, zapraszane na festiwale.


Akcja „Korzeńca" rozgrywa się w realiach Sosnowca/Sosnowice/ z początku XX wieku/wydarzenia rozpoczynają się w 1913 roku/. Spektakl przedstawia sensacyjną intrygę w historycznych realiach wielokulturowego, carskiego miasta i Trójkąta Trzech Cesarzy, w której udział biorą barwne postacie, zarówno prawdziwe, jak i fikcyjne. Głównym bohaterem opowieści jest miasto Sosnowiec i jego ówcześni mieszkańcy a osnową jest historia tytułowego Alojzego Korzeńca,mistrza sztuki układania kafelków, który schodzi z tego świata w sposób zagadkowy - znaleziono jego głowę odciętą od reszty ciała. Wyjaśnieniem makabrycznej tajemnicy zajmuje się pismo "Iskra" relacjonujące w odcinkach kolejne etapy śledztwa prowadzonego przez dociekliwego inspektora.

To dzięki opowieści, charakterystyce i mentalności bohaterów poznajemy klimat, specyfikę miasta, regionu. Poprzez niuanse szczegółu spektakl odkrywa przed nami koloryt ogółu. A jest to eksploracja o tyle istotna, że dotyczy nas samych: tożsamości, korzeni. Dla wiedzy kim się jest i dlaczego. Znajomość realiów małych ojczyzn wpisanych w historię kraju jest bezcenna. Stajemy się sobie bliżsi, serdeczniejsi, życzliwsi. Poszerzamy obszar wzajemnego zrozumienia, tolerancji, otwartości. I budowanego na tym szacunku. Bo historia kołem się toczy. A człowiek człowiekowi nie może być wilkiem. Winien go poznać, wysłuchać, spróbować zrozumieć. Zobaczyć w nim siebie samego. Teatr doskonale, doskonale to umożliwia.

Opowieść nie nuży, nie marudzi, nie epatuje. Toczy się. Rozwija powściągliwie sentymentalnie. Aktorzy grają cudownie. Szczególnie Edyta Ostojak. Ona sama i jej teatralna historia. Przejmująca. Mija czas a ona  w mej pamięci stoi nadal na scenie, w swym brazylijskim, karnawałowym kostiumie. Z pawim krzykiem w tle. Jak na zdjęciu wyżej. Wzruszająca, krucha, złamana. Porażona brutalnym traktowaniem prymitywnych ludzi, które fundowało jej zawsze upokorzenie, pogardę, marną zapłatę. Ostatecznie beznadzieję i śmierć. Jej bohaterka ma w sobie naturalną delikatność, wyczuwamy, ze łatwo ją skrzywdzić, wykorzystać. To głos, jego brzmienie, prowadzenie roli, paskudny los wzbudza empatię i współczucie. Wyzwala emocje. Myśl, ze dziewczyna nie miała szczęścia, nie trafiła nigdy na dobrych ludzi. A to mocno  się pamięta. Wspomina. Piękna rola. Piękna.

Gdy oglądałam ten spektakl w teatrze, przyszło mi na myśl, że to wspaniały pomysł, by tak opowiadać o historii, korzeniach, tożsamości. Właśnie poprzez losy ludzi i miejsca z którego pochodzą, a które w jakiś szczególny sposób, właściwy sobie tylko, ich kształtuje, programuje, naznacza, określa. Bo każdy ma do opowiedzenia swoją historię. Z całym arsenałem szczegółów wspomnień, sensacji, wrażeń. Te indywidualne życiorysy tworzą historię miejsca i czasu. Książkowych portretów doczekały się Wrocław (w kryminałach Marka Krajewskiego), Gdańsk (dzięki Pawłowi Huelle) czy Śląsk ("Cholonek" Janoscha, "Piąta strona świata" Kazimierza Kutza). To dzięki doskonałej literaturze może tak ciekawie opowiadać teatr.
"Korzeniec" przybliża nam pojmowanie przenikania się losu człowieka z losem jego miejsca na ziemi. Związek historii indywidualnej i zbiorowej. A wrażliwość, współczucie, ciekawość jakie wyzwala, wzmacnia otwartość na drugiego człowieka. Jego odrębność, wyjątkowość, tożsamość, rodowód.  Była "Ballada o Zakaczawiu", "Miłość w Koenigshutte", "Dwanaście Stacji", "Piąta strona świata".

Dziś Teatr Telewizji TVP Kultura o 20.30 emituje "Korzeniec"

PS Realizacja telewizyjna bardzo, bardzo mi się podobała. Nie był to czas stracony. Wręcz przeciwnie. Przedstawienie równie cudowne. Jest trochę inne, bo oko obserwatora wzbogaciło się o  spojrzenie operatora telewizyjnego, sposób kadrowania scen. Przedstawienie jest bardziej dynamiczne, wychodzi w przestrzeń miejską. A więc scenografia w pewnych momentach ożywa, tętni prawdziwym rytmem, kolorytem, dźwiękiem. Ale to jeszcze bardziej wzbogaca, uwiarygadnia, wzmacnia przekaz. Jest bardzo dobrze. Bardzo.  Monolog Edyty Ostojak jeszcze mocniej boli. To jeden z tych momentów gdy raczej czujemy niż sobie uświadamiamy, czym jest, czy może być teatr. I dla tych magicznych mgnień chcemy w nim być. Czas się zatrzymuje, a my na chwilę z postacią sceniczną, jej historią stanowimy jednię. Tym razem obraz telewizyjny nie zdystansował nas do opowiadanych historii. Wzmocnił je, urozmaicił. Bardzo się cieszę, że spektakl został w takiej formie zarejestrowany. Oczywiście warto go obejrzeć zarówno w teatrze na żywo, jak i w zapisie filmowym. Widać wtedy dobrze, jak sposób i środki budowania przekazu wyzwalają inwencję twórczą, jak działają pomysły inscenizacyjne, które w przekazie bezpośrednim nie byłyby możliwe do uzyskania. Bardzo lubię ten spektakl. Pokazał, że każdy region, miejsce, mała ojczyzna ma swoją historię do opowiedzenia. Na pewno niejedną. I warto próbować nadać jej formę dramaturgiczną, by można ją było przepracować w teatrze. Zachować w pamięci. Nieść w przyszłość.



O spektaklu, twórcach, wykonawcach na stronie :
http://www.teatrzaglebia.pl/spektakle/korzeniec/

Zbigniew Białas / Tomasz Śpiewak – Korzeniec
adaptacja i dramaturgia: Tomasz Śpiewak
reżyseria: Remigiusz Brzyk
scenografia: Brzyk & Śpiewak
kostiumy i współpraca scenograficzna: Iga Słupska (ASP), Dagmara Walkowicz (ASP), Szymon Szewczyk (ASP)
muzyka: Jacek Grudzień
premiera: 26.05.2012r.
premiera telewizyjna: 1.04.2014r.


0 komentarze:

Prześlij komentarz