poniedziałek, 6 marca 2017

TEN DRUGI DOM TEATR DRAMATYCZNY


TEN DRUGI DOM to miejsce widmo lub miejsce zbrodni. Studium o winie tak bolesnej, wyrzucie sumienia tak silnym, że rujnuje życie Juliany, pokazuje rozpad jej rodziny. Nikt nie jest bez skazy, każdy ma swój udział w konsekwencjach zdarzeń.  Córka, Laurel, w okresie silnego buntu szaleje, popełnia błąd wiążąc się ze starszym o 15 lat Richardem. Nic dziwnego, nie ma kontaktu z zajętą pracą matką, ojciec jest ciągle nieobecny, skupiony na swoich podbojach erotycznych. Ten związek Laurel, jeszcze dziecka, z jeszcze niedojrzałym, niesamodzielnym Richardem, jest czystą prowokacją, wołaniem o pomoc, o bliskość, o miłość. I gdy matka-  błyskotliwie inteligentna, robiąca karierę kobieta-się o tym dowiaduje jest zaskoczona, panicznie przerażona i nie panując nad emocjami wyrzuca ją z domu. Relacje rodzinne były zaburzone, nieszczęście sprowokował brak komunikacji, obecności, autorytetu bliskich, wystarczająco mocnych rodzicielskich więzi. Nastolatka ucieka z domu, przepada w nieznanych okolicznościach. Richard, doktorant i pracownik matki, zakochany w Laurel, zostaje ukarany. Wściekła Juliana wyrzuca go z pracy, nie kończy więc doktoratu, załamany sytuacją popełnia samobójstwo. Ojciec Laurel, lekarz onkolog, notorycznie zdradza żonę, nie umiał nawiązać więzi z dorastającą córką, nie miał żadnego wpływu na nią. No cóż, takie jak ona, może trochę starsze tylko, podrywa, z takimi jak ona zdradza zonę. Juliana ma świadomość tego, myśli o rozwodzie lecz do niego nie dochodzi. 

Poznajemy Julianę w momencie gdy ma wykład promujący lekarstwo, którego formułę sama opracowała. Ale sytuacja się komplikuje, bo widzimy ją za chwilę w klinice na badaniach lekarskich, ale też w rozmowie z mężem, lekarką, córką, Richardem. Juliana przechodzi ostrą fazę psychozy. Wszystko jej się plącze, jest w różnych miejscach, ma zaniki pamięci, przywołuje fragmenty z własnego życia, snuje różne fantazje, roztacza plany na przyszłość, jednocześnie wtrąca się w badania mające doprowadzić do postawienia diagnozy co do przyczyny jej stanu zdrowia. Są różne podejrzenia, łącznie z rakiem mózgu, demencją. 

A ona po prostu cierpi, tęskni, kocha. Śmiertelnie. Samotna, opuszczona, zdradzana. 

Juliana przeżywa piekło. Przez długie lata wypierała swój ból, zamazując wspomnienia, które ją przytłaczały, co przynosiło jej ulgę, pozwalało dalej żyć. Nie jest zaskakujące to, że stwarzała sobie alternatywną rzeczywistość, teraz snuje fantazje, bo w niej tli się nadzieja, że może córka żyje, ma męża, dzieci, jakieś lepsze lub gorsze ale własne życie.  I ofiarowanie jej drugiego domu, butelki dobrego wina, czegokolwiek, jest szansą na zadośćuczynienie wyrządzonej krzywdy, naprawienia błędów. Ból wywołany poczuciem  winy, straty jest tak wielki, że w każdej napotkanej kobiecie Juliana widzi zarówno ocalenie/córka/, jak i zagrożenie/kochanka męża/. I to pokazuje tragiczny wymiar jej stanu ducha i ciała. Czuje się jak torturowany Chińczyk z jej opowieści,  skazany za zamach na cesarza na niepośpieszne odrąbywanie kawałek po kawałku/100 części/ rąk i nóg, pozwalające, by niemiłosierne cierpienie odbierało mu zmysły. Było nie do zniesienia. Okrutne, bolesne, nieludzkie. Juliana wszędzie-na wykładzie, w klinice, w domu- widzi młode, zmysłowe, piękne kobiety w żółtym bikini, które raz są tymi wyzwolonymi, seksualnymi obiektami pożądania, z którymi mąż ją ciągle zdradza, innym razem córką, za którą tęskni, wobec której ma głębokie poczucie winy. Juliana jak dziecko-słabe, samotne, bezbronne- widzi urojonego raz wroga, raz przyjaciela, bo pojawiająca się niespodziewanie dziewczyna w żółtym bikini pozwala jej snuć fantazje, które łagodzą ból, tłumaczą jej samej położenie, w którym się znajduje. Daje nadzieję.

Spektakl ma zmyślną, skomplikowaną strukturę ale to ona właśnie doskonale ilustruje katastrofalny stan psychiczny i emocjonalny Juliany, pięćdziesięcioletniej kobiety, zawiedzionej, niespełnionej, notorycznie zdradzanej żony, ponoszącej całkowitą klęskę wychowawczą matki ale z sukcesem robiącej karierę naukowca biofizyka. Z tym, że ta ogromna wiedza o pracy mózgu, nieprzeciętna inteligencja nie uchroniła ją od załamania nerwowego. To  stan permanentnego cierpienia, bezsilności wobec sytuacji wywołuje objawy chorobowe. Juliana wypiera najgorsze podejrzenia co do losu Laurel, nie chce przyjąć do wiadomości, że nie żyje, ma urojenia, absurdalne plany ratunku córki, sposoby naprawy z nią relacji. Przede wszystkim ma ogromne wyrzuty sumienia z powodu ucieczki córki. Czuje się winna i zachowuje się tak, jakby chciała wszystko naprawić, przywrócić równowagę w życiu rodziny, osiągnąć spokój ducha. Najwyraźniej nie radzi sobie z wiarołomnym mężem, który twierdzi, że ją nadal bardzo kocha, pragnie ponad wszystko.Ian potrafił zaakceptować rzeczywistość, funkcjonuje normalnie. Nie przeżywa traumy, nie wpada w depresję, nie dotyka go ta tragedia tak osobiście, tak mocno, bo przecież zawsze koncentrował się na sobie. Zdystansowany, opanowany zaspokajał z pełnym sukcesem własne potrzeby. Na pozór oddany, czuły, opiekuńczy, zatroskany mąż , profesjonalny lekarz, robi, co chce z życiem swoim i innych. Doskonały okaz zdrowia, obłudy, hipokryzji, kamuflażu. Jest przykładem zimnego drania, który przedstawia się światu jako porządny obywatel, sumienny pracownik, doskonały, troskliwy mąż i ojciec. Siebie ocalił. Gładko przeszedł nad nieszczęściem do porządku dziennego.

To emocjonalne splątanie przeszłości z teraźniejszością, uwikłanie w ekstremalnie trudne relacje międzyludzkie przejmująco prawdziwie przedstawia spektakl w surowej, czytelnej, monochromatycznej, wielofunkcyjnej scenografii/jednocześnie strefa intymna domu, klinika, sala wykładowa/, w szarościach /otoczenia i kostiumu/z żółtym, agresywnym, kontrastującym akcentem bikini. Bardzo dobrze jest wyreżyserowany, bo skomplikowane przejścia, nagłe przeskoki w różne miejsca, w różny czas, odmienne stany psychiczne i emocjonalne głównej bohaterki  nie ułatwiają oglądania i rozumienia treści sztuki a jednak czynią ją w przedstawionym kształcie wiarygodną, prawdziwą. Duża to zasługa aktorstwa Agnieszki Wosińskiej, która bez epatowania, nadekspresji, z doskonałym wyczuciem proporcji potrafi zagrać wszelkie niuanse zmian, wolt Juliany. Stwarza jej skomplikowany, bolesny, intrygujący portret psychologiczny. To udana rola. Sukces.

Sztuka w sposób subtelny, wyrafinowanie jednak prosty pokazuje pułapki współczesnego świata, wymogi życia, które  niszczą najbardziej delikatną materię natury ludzkiej -silną, pierwotną  potrzebę bliskości, miłości, troski, zrozumienia. Spektakl diagnozuje dzisiejszą rodzinę, jej odporność na wirus zła, który ciągle mutuje, atakuje, pasożytuje na człowieku. Który sprawdza, jak jego żywiciel przystosowuje się, broni, ulega, poddaje jego działaniu. Nastoletnia, zbuntowana, samotna Laurel uciekła, przepadła. Pełnoletni ale niedojrzały emocjonalnie, złamany, wrażliwy Richard popełnił samobójstwo. Ambitna Juliana instynktownie walczy, chce pogodzić karierę z macierzyństwem, ratuje się jak umie. Ian, zimny, zdystansowany, metodyczny jest całkowicie, zdumiewająco bezboleśnie przystosowany.

Obejrzyjcie ten udany, mądry spektakl. Zdiagnozujcie, na jakim poziomie przystosowania sami się znajdujecie. Jakim typem psychologicznym jesteście. I leczcie się, ratujcie. Antycypujcie. Walczcie. Nadzieja umiera ostatnia. Powodzenia:)


TEN DRUGI DOM Sharr White

przekład: Małgorzata Semil
reżyseria: Agnieszka Lipiec-Wróblewska
scenografia i kostiumy: Agnieszka Zawadowska
muzyka: Jan Miklaszewski
asystentka scenografki: Julia Filińska
kierownik produkcji: Ewa Słobodzianek

obsada:

Agnieszka Wosińska - Juliana
Sławomir Grzymkowski - Ian
Agata Wątróbska - Kobieta podejrzenia; rak mózgu, demencja.
Tomasz Borkowski (gościnnie) - Mężczyzna

premiera: 3.03.2017

2 komentarze:

  1. Wyjątkowe przedstawienie, którego wiodącym tematem jest załamanie nerwowe i postępująca, nieuleczalna choroba. Widzowie nie są w tym przypadku podglądaczami, nie użalają się nad „wariatem”, lecz uczestniczą w obłędzie bohaterki. Dlatego postać Juliany jest tak dramatyczna i namacalna. Dla niej czas nie płynie liniowo jak dla ludzi zdrowych, wobec tego nie została zachowana w spektaklu chronologia wydarzeń. Zmusza to odbiorcę do skupienia i podążania śladami bohaterki, które nie zawsze prowadzą do rozwikłania zagadki.
    Zachęcam do spotkania z Julianą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam na ty spektaklu i niestety wyszłam rozczarowana , nie rozumiem zachwytów nad grą aktorską Agnieszki Wosińskiej wg mnie była najsłabszym ogniwem w tej sztuce- aktorka ma fatalna barwę głosu i grając tak dramatyczną postać jaką jest Juliana było to bardzo denerwujące i nie przekonujące. Uważam ,że nie udźwignęła tej roli

      Usuń