Zapowiedzi medialne informowały, że ten taneczny spektakl, performans , projekt w zamierzeniu prowadzić będzie śledztwo w sprawie kondycji i przyszłości Europy. Wydaje się, że mimo iż premiera miała miejsce ponad dwa lata temu i wiele się musiało w międzyczasie zmienić a to, co wtedy było projekcją przyszłości mogło stać się już przeszłością, to jednak okazało się nadal aktualne. Lęki, grzechy, problemy są jeszcze poważniejsze, jeszcze się pogłębiły.
Cielesny wymiar wypowiedzi, intensywnie obecny w interesującej choreografii nie jest jednoznaczny. Na początku trzy tancerki w ścisłym, nierozerwalnym ze sobą wzajemnym związku, spięciu, konfiguracji opowiadają emocjonalnie o bliskości, wzajemności interpersonalnego oddziaływania. Kobiety zasłaniają sobie samym i wzajemnie oczy, co oznaczać może nieświadomość lub celowe niedopuszczanie do siebie rzeczywistego obrazu świata, który przeraża, funduje wzmocnione stare zagrożenia, generuje nowe. Następnie widzimy sekwencję mikro ujęć, jak w zatrzymanym kadrze tak, że każda z nich powtarza gest poprzedniczki, co powoduje, że jeden układ choreograficzny widzimy trzy razy. I tak sceniczna sekwencja wypowiedzi układa się w ciąg przetaczających się wzajemnych opresji. Bezpośrednia bliskość, pomoc, wspieranie jest już niemożliwa. Wyparła ją indywidualna, samodzielna, znacząca obecność, bliskości już nie ma. Opowieść się rozwija. Każda jest katem i ofiarą, każda doświadcza i wizualizuje to samo. Nie sposób się z tego układu wycofać. Być tylko biernym, bezpiecznym obserwatorem. Trzeci niejako akt taneczny to już indywidualne, odrębne opowieści. Każda z kobiet żyje we własnym kokonie fascynacji/np. długi ślizg po polanej wodą posadzce/. Co to znaczy? Oto jest pytanie!
Konsumpcjonizm europejski to kolejne zagadnienie podjęte przez artystki. Moralny aspekt zachodniego stylu życia, który eksploatuje brutalnie bezdusznie tanią siłę robocza na dalekim wschodzie aby zadowolić, zaspokoić sztucznie podsycany popyt na dobra konsumpcyjne. Rozwarstwienie społeczne krajów Europy też powoduje, że kraje postkomunistyczne, na dorobku kompulsywnie nabywa ubrania z second handu. Inaczej nie stać by było ludzi na kupno markowych ubrań. Ale niska ich cena powoduje , że tak jak bogaci kupują drogie towary, tak i ubodzy wpadają w korkociąg zakupów i gromadzenia zbędnych w gruncie rzeczy ubrań/ ale w domyśle też innych produktów/. Tancerki rzucają się na worki z ubraniami, podwieszonymi u powały sceny, rozcinają je, rozwiązują, by tak zdobyte ubrania nakładać warstwa na warstwę. W efekcie wyglądały karykaturalnie, brzydko, odpychająco. Ubraniowy kokon ogranicza ruchy, więzi, wynaturza. Wizualizuje absurdy cywilizacyjnych mód, rozbudzanych ponad miarę potrzeb. W trakcie werbalizują swój status quo.Pada nawet zdanie: "Mogę się dla Państwa wyskrobać", co wybrzmiewa pejoratywnie, komentuje bieżącą dyskusję o aborcji, walkę kobiet o samostanowienie, możliwość wyboru.
Taniec w swej formie nigdy nie będzie opresyjną, drastyczną wypowiedzią. Zawsze zawiera w sobie subtelność, szlachetność, precyzję ruchu, gestu, mimiki, dystans do tematu i partnera, który wyklucza bezpośrednią, wyostrzoną brutalną interakcję. Dlatego to, co zobaczyliśmy nosi znamiona zabranego głosu artystów w sprawie. Jest próbą przybliżenia, badania problemów, które artyści uznali za kluczowe, ważne. Dla nich samych, jak i dla nas widzów. Tancerki przekazały swoje obawy, spostrzeżenia w spektaklu, teraz czas na nas, by tę wrażliwość ekspresji twórczej zderzyć ze swoją wrażliwością, doświadczeniem, oglądem, rozumieniem świata.
Moralny aspekt naszego stylu życia, który jest oparty na wyzysku wymaga przemyślenia. Metki na ubraniach markowych, np.: MADE IN CHINA, PRODUKT OF FRANCE i bardzo wysoka cena wcale nie wynikająca z jakości produktu ale marki zapewniająca wysokie zyski producentom wyraźnie sygnalizuje, że kupując jesteśmy współwinni procederowi zaniżania kosztów siły roboczej. Stawki płac robotników są głodowe. Szokująco niskie w porównaniu z płacami danej branży w Europie.
Końcowym akcentem było wyznaczanie ubraniami granic poszczególnych państw kontynentu, gdzie ostatnim ogniwem stało się gołe ciało tancerki. A więc problem uprzedmiotowienia człowieka, zderzenia bogactwa z biedą. Problem wyznaczenia moralnych granic naszej egzystencji. Ale to tak naprawdę zależy od nas samych, naszego charakteru, potrzeb, kręgosłupa moralnego. Sprawdzenia na ile jesteśmy silni, by nie ulegać odruchom stadnym, trendom mód, naciskom swoich słabości. Gdy poprzez gromadzenie dóbr zagłuszamy kompleksy, rekompensujemy głód uczuć i poczucia bezpieczeństwa. Wypełniamy pustkę duchową, nudę egzystencjalną.
To nie była mocna, szokująca, bulwersująca projekcja grzechów, zbrodni Europy. Raczej rozpoznawcze, prewencyjne śledztwo, które nadal powinno trwać.
Taniec w swej formie nigdy nie będzie opresyjną, drastyczną wypowiedzią. Zawsze zawiera w sobie subtelność, szlachetność, precyzję ruchu, gestu, mimiki, dystans do tematu i partnera, który wyklucza bezpośrednią, wyostrzoną brutalną interakcję. Dlatego to, co zobaczyliśmy nosi znamiona zabranego głosu artystów w sprawie. Jest próbą przybliżenia, badania problemów, które artyści uznali za kluczowe, ważne. Dla nich samych, jak i dla nas widzów. Tancerki przekazały swoje obawy, spostrzeżenia w spektaklu, teraz czas na nas, by tę wrażliwość ekspresji twórczej zderzyć ze swoją wrażliwością, doświadczeniem, oglądem, rozumieniem świata.
Moralny aspekt naszego stylu życia, który jest oparty na wyzysku wymaga przemyślenia. Metki na ubraniach markowych, np.: MADE IN CHINA, PRODUKT OF FRANCE i bardzo wysoka cena wcale nie wynikająca z jakości produktu ale marki zapewniająca wysokie zyski producentom wyraźnie sygnalizuje, że kupując jesteśmy współwinni procederowi zaniżania kosztów siły roboczej. Stawki płac robotników są głodowe. Szokująco niskie w porównaniu z płacami danej branży w Europie.
Końcowym akcentem było wyznaczanie ubraniami granic poszczególnych państw kontynentu, gdzie ostatnim ogniwem stało się gołe ciało tancerki. A więc problem uprzedmiotowienia człowieka, zderzenia bogactwa z biedą. Problem wyznaczenia moralnych granic naszej egzystencji. Ale to tak naprawdę zależy od nas samych, naszego charakteru, potrzeb, kręgosłupa moralnego. Sprawdzenia na ile jesteśmy silni, by nie ulegać odruchom stadnym, trendom mód, naciskom swoich słabości. Gdy poprzez gromadzenie dóbr zagłuszamy kompleksy, rekompensujemy głód uczuć i poczucia bezpieczeństwa. Wypełniamy pustkę duchową, nudę egzystencjalną.
To nie była mocna, szokująca, bulwersująca projekcja grzechów, zbrodni Europy. Raczej rozpoznawcze, prewencyjne śledztwo, które nadal powinno trwać.
EUROPA. ŚLEDZTWO
choreografia: Magda Jędra, Weronika Pelczyńska, Iza Szostak
dramaturgia: Agata Szczęśniak
realizacja świateł: Karolina Gębska
scenografia: Wojciech Pustoła
premiera: 11–13 lipca 2014
choreografia: Magda Jędra, Weronika Pelczyńska, Iza Szostak
dramaturgia: Agata Szczęśniak
realizacja świateł: Karolina Gębska
scenografia: Wojciech Pustoła
premiera: 11–13 lipca 2014
0 komentarze:
Prześlij komentarz