poniedziałek, 20 kwietnia 2015

DYBUK AN-SKI KLECZEWSKA TEATR ŻYDOWSKI



DYBUK według An-skiego w reżyserii Mai Kleczewskiej z dramaturgią Łukasza Chotkowskiego opowiada o wierze, nadziei i miłości. A z tych trzech tak naprawdę najważniejsza jest miłość. Czyste źródło dobra tego świata. I to na wielu poziomach. Miłość do Boga, miłość do ukochanego, miłość do człowieka. A więc miłość ogarniająca każdego i wszystkich. Żywych i umarłych. Ta intymna i ta zbiorowa. Nie ograniczająca się do czasu czy przestrzeni. Ta, która pozwala pamiętać i tę pamięć przenosić z pokolenia na pokolenie w wieczność.  Bo chodzi o ten szczególny rodzaj wrażliwości, czułości i empatii w relacjach międzyludzkich. O wsłuchiwanie się w siebie nawzajem. Czucie sercem w zgodzie z samym sobą. Odpowiedzialnie, konsekwentnie kierującym się rozumem i powinnością wobec siebie nawzajem według porządku ludzkiego i prawa boskiego. Tak, by człowiek człowiekowi nie był aniołem zagłady. Ani wilkiem. Ani katem. Sędzią. Ludzki wymiar miłości i braterstwa w boskim wymiarze prawdy i sprawiedliwości, by ocalić sens życia, to główny problem ludzkości. Jak żyć dalej po śmierci? Każdej. Swojej za życia. Bliźniego swego. Ukochanego. Śmierci fizycznej ale nie duchowej. Czy można, trzeba się zbuntować wobec wiary, rodziny, tradycji, obyczaju, historii dla przesłania godnego życia wiecznego. Po stracie. Po holokauście. Po zagładzie wszystkiego, co ludzkie. Tak, by duch mógł żyć dalej. W każdej formie. W nas. W pamięci. W wierze, że nic co człowieka spotyka nie jest bez znaczenia, nie jest bezwartościowe, obrócone na marne. Mimo, że śmiertelnie boli, po kres wytrzymałości dotyka i więzi. Po zerwanym przymierzu człowieka z Bogiem. Gdy człowiek zrywa przymierze z człowiekiem. Naród z narodem. A konsekwencje zdrady są tragiczne. Niszczące. Przerażające. Nie do zrozumienia.



Mieszają się w spektaklu różne, choć komplementarne światy. Przeszły z teraźniejszym w spojrzeniu ku przyszłości. Ale pięknie się mieszają, sensownie uzupełniają, wzajemnie komentują. Wielowiekowa tradycja, religia i historia Żydów. Miłosna opowieść dwojga ludzi. Złamane przymierze bratnich dusz. Pamięć. Zadośćuczynienie. Wybaczenie. Powinność wobec żywych i umarłych. Dotyk holokaustu. Śmierć i życie. Przemiany miejsca w czasie. Wszystko w spojrzeniu, ujęciu jednostkowym i zbiorowym. Lokalnym i światowym. Dosłownym i ogólnym. W języku jidysz i polskim. Legendy teatru polskiego i żydowskiego w kontekście dotychczasowych wystawień DYBUKA i Teatru Żydowskiego, który tym spektaklem świętuje 65 rocznicę swego powstania. Ale teatr to ludzie, a więc to przedstawienie w jakiś szczególny sposób jest nośnikiem pamięci o tych, którzy na zawsze odeszli a jednak żyją w nim nadal. I są ważni. Bo to, co wnieśli swoją pracą, twórczością, wysiłkiem, osobowością jest najważniejszym napędem obecnego życia teatru.

Ten DYBUK ma wartość jednoczącą. Piękną. Snuje się opowieścią spójną, wizualnie hipnotyzującą, muzycznie potęgującą napięcie, ze światami wizualnymi równolegle wzmacniającymi oddziaływanie. Gdzie każdy element, osoba, wątek ma znaczenie dla samego siebie i całości. Splątanie scenicznych wątków, osób, problemów odzwierciedla rzeczywistość metafizycznej więzi życia i śmierci, miłości i zdrady, skutku i przyczyny, wyznania winy i zadośćuczynienia. Pamięci i niepamięci. Tego co stałe i zmienne. Trudne i najtrudniejsze. Podkreśla swoim zaistnieniem, jak ważna jest komunikacja, ekspresja twórcza i my, w sztukę uwikłani, w świat wplątani.

Znów teatr postdramatyczny Kleczewskiej pokazuje pazur głęboko wbijający się w naszą wrażliwość. Udowodnia swą siłę oddziaływania. Doskonale łączy tak trudne, często wydawać by się mogło niemożliwe do pokazania problemy, relacje, zjawiska, historie. Bezpruderyjnie czerpie z różnorakiej formy poszerzając w ten sposób pole widzenia i rozumienia. A co najważniejsze czucia. Wkracza brawurowo w przeszłość, miesza ją z teraźniejszością na wielu poziomach, by uderzyć skumulowaną mocą informacji, historii, obrazu i dźwięku. Gry aktorskiej. Przejmującej. Sięga brutalnie w głąb człowieczej duszy, jego relacji z Bogiem i degradującym go światem, by mierząc się z nim, go ocalić. Porozmawiajmy o tym, pomyślmy. Sięgnijmy pamięcią. Nie pozwólmy niepamięci triumfować. To zniszczyłoby naszą tożsamość, odrębność, ważność. Kimkolwiek jesteśmy. Mocny przekaz sztuki- budowany przejmującymi pięknem zaprawionym okrucieństwem obrazami, porażającymi autentycznymi relacjami, wspomnieniami, zderzeniem sacrum z profanum, zaistnieniem winy i możliwości odkupienia- budzi w nas ludziach człowieka. Czułego, kochającego, empatycznego. Dzięki sztuce spektaklu niosącego  w świat wysiłek świadczenia prawdy. Tak, by życie zwyciężyło fałsz, śmierć.

Kocham taki teatr. Przeniknięty duchem, wzmocniony ciała emocjonalną obecnością narracyjną. Wrażliwy, czuły. Odważny. Gdzie sens przenika tajemnicę a ta się broni niewzruszona. Gdzie instynkt życia ratuje pamięć o śmierci, oswaja z nią. Szczególnie tej brutalnej, okrutnej, bezsensownej, przedwczesnej, niezawinionej. Teatr opowiadający się za prawem do buntu w obronie prawa do miłości bez względu na konsekwencje. Malowany plastycznością wzbierającego napięcia. Zapierający dech. Gdy wiem, że pozostanie ze mną na zawsze. Tak jak role Gołdy Tencer grane w przeszłości teraz w spektaklu spotykają się na scenie w kreacji jej samej, symbolicznie w kostiumie. Przenikanie się światów, z których jesteśmy utkani. Suma doświadczeń, wiedzy i wiary generująca czułość, to przeczucie, że miłość do bliźniego swego cały świat uratuje. Poprowadzi go ku wieczności. Krok po kroku. Dzień po dniu. A żadne cierpienie, ból nie przepadnie a wzmocni tych, którzy żyć muszą dalej i dalej. Z dybukiem, życiem ocalonym miłością, pamięcią. „I ciągle widzę ich twarze, / ustawnie w oczy ich patrzę – ich nie ma, / – myślę i marzę, / widzę ich w duszy teatrze"*.

Niektórzy narzekają na słuchawki, brak tłumaczenia tego i owego. Ja doceniam ich wkład. Bo gdy tylko głos się pojawiał-męski, żeński-miałam wrażenie mówiącego we mnie dybuka. Był już w środku. Wewnątrz. Na scenie w jidysz, w głowie po polsku. Synchroniczny dwugłos.


DYBUK według Szymona An-skiego

Reżyseria: Maja Kleczewska
Scenariusz sceniczny: Maja Kleczewska, Łukasz Chotkowski
Dramaturgia: Łukasz Chotkowski
Muzyka: Stefan Węgłowski
Scenografia, video, światło: Wojciech Puś
Kostiumy: Konrad Parol
Asystent reżysera: Jędrzej Piaskowski

Obsada: Marcin Błaszak, Piotr Chomik, Genady Iskhakov, Magdalena Koleśnik (gościnnie), Joanna Przybyłowska, Henryk Rajfer, Rafał Rutowicz, Izabella Rzeszowska, Wanda Siemaszko, Piotr Sierecki, Piotr Stramowski (gościnnie), Barbara Szeliga, Dawid Szurmiej, Gołda Tencer, Ewa Tucholska, Jerzy Walczak, Marek Węglarski.

Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich – Centrum Kultury Jidysz

Data premiery: 17 kwietnia 2015 r.

Fot. Magda Hueckel 
* Stanisław Wyspiański, motto spektaklu

http://www.e-teatr.pl/en/artykuly/200524.html
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/200531.html
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/201137.html
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/201220.html

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/201309.html?josso_assertion_id=2F8CC1F7B1344920
http://teatralny.pl/recenzje/wole-bukiet-zonkili,1049.html
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/201649.html

0 komentarze:

Prześlij komentarz