sobota, 22 listopada 2014

HIDEOUT/KRYJÓWKA PAWEŁ PASSINI



By Chiharu Shiota Artwork

W stanie zagrożenia życia pragniemy stać się niewidzialni. Chcemy zniknąć. Ukryć się. Schować. Potrzebna jest kryjówka. Miejsce dla przeczekania, przetrwania. A w nim zamieramy. Pozostajemy w bezruchu. Powstrzymujemy się od wszelkich reakcji, przestajemy oddychać, choćby na chwilę. Przyczajamy się, nasłuchujemy w ekstremalnej koncentracji. Czuwamy. Uważamy, by nie spowodować jakiegokolwiek hałasu. Musimy się zachowywać tak, by nie zwrócić na siebie uwagi, nie sprowokować zainteresowania, nie ujawnić swojego istnienia.  A trwać to może bardzo długo. Lata całe. Wtedy jest szansa. Szansa na przetrwanie. A gdy przyjdzie ocalenie wtedy zaczynamy budować kryjówkę w sobie dla tych przeżyć o czasie nieistnienia, które nie dadzą się wyrazić słowami, obrazem, muzyką. Ten, kto przeżył w jamie wielkości swego ciała obserwując w ciszy świat spomiędzy szczelin desek nie zna języka komunikacji zdolnego odtworzyć miniony stan egzystencjalnego zawieszenia, które maksymalnie koncentrowało się na trwaniu. Nie ma punktów odniesienia.  Nie ma skali pokazującej stan ciała i ducha. I jest obawa o brak u odbiorców zrozumienia. Bo jak opisać wrastający z dnia na dzień, z roku na rok lęk o życie swoje i najbliższych. Lęk o życie tych, którzy pomagają przeżyć. Konkretnych ludzi i ich rodzin, a nawet całych wsi. Jak opisać ból fizyczny, psychiczny, głód normalnego życia. Syty głodnego nigdy nie zrozumie. Bezpieczny zagrożonego. Wolny uwięzionego, nawet uwięzionego dobrowolnie. Bo to musi być opis sytuacji granicznych. Nie z tego świata. W tym wypadku ze świata wojny, wojny totalnej zagłady.

I jeszcze ból wywołany wspomnieniem tego, co się przeżywało, na co się patrzyło, w czym się uczestniczyło. Ból z przeszłości wrośnięty pamięcią w jaźń spychający do podświadomości wspomnienia. Paraliżujący, bezsilny wobec konieczności dania świadectwa tego, co się przeżyło. Wzmocniony obawą jak świat dziś, w stanie pokoju, przyjmie dowody zagłady wszystkiego co ludzkie. I co z tym zrobi, jak to potraktuje. Nie wystarczy przeżyć okrucieństw wojny. Przeżywa się je dalej. Ten koszmar nigdy się nie kończy. Ci, co przeżyli, nigdy nie wychodzą z szafy, ze swojej kryjówki. Nadal tkwią w niej uwiezieni mentalnie.

Istnieje też obawa infekcji złem. Świadomość, że przekaz nie będzie dostatecznie zrozumiały przez współczesnych. Jak informować, co mówić, komu? W jakiej formie?  Bo poprzez relację przenosi się na słuchającego całe zło zaistniałe, przeżyte i kaleczące nadal zarówno opowiadającego jak i słuchającego. I kto się z nim dziś zetknie-poprzez relację,opowieść, spektakl- też nie będzie mógł się od niego już nigdy uwolnić. Będzie niósł w sobie ten wojenny obraz piekła. Jak zareaguje? Co z tą wiedzą zrobi? Jak ją zinterpretuje? Nic dziwnego, że rodzice nie obarczali swoich dzieci opowieściami traum wojennych. Nic dziwnego, że tak trudno o tym mówić nawet dziś. Często decydowano się milczeć, przekazywać szczątkowe opowieści, pojedyncze informacje. Już sam powrót do wspomnień sprawiał ból. Odnawiał cierpienie. Uświadamiał, że przekaz nigdy nie będzie dostatecznie pełny, jasny, obiektywny. I w dodatku należycie przyjęty, zrozumiały.

Paweł Passini z aktorami, językiem teatralnych środków ekspresji, buduje  dla nas prawdziwą kryjówkę. Przekaz zasłyszanych  autentycznych historii z czasów wojny nie tylko od najbliższych osób artystów, dokumentalny obraz filmowy, klaustrofobiczna scenografia z rozwieszonymi linami łączącymi różne punkty, wątki jest próbą przeżycia faktów, emocji, uczuć w nas współczesnych. Najpierw poznajemy historie osób, które przetrwały. Doświadczamy bezpośrednio, wchłaniamy namacalnie atmosferę zagrożenia poprzez spektakl. Później próbujemy ogarnąć skalę problemów zjawisk z tym związanych. Skala bólu rozszerza się, gęstnieje. Skala niesprawiedliwości rozsadza normy. Skala nieludzkiej i ludzkiej reakcji wobec losu drugiego człowieka nie ma odniesień. Jest nie do podrobienia. Choć ma licznych w historii  świata naśladowców. To temat bieżący, to temat aktualny. Mający interpretacyjną kontynuację. Bo można by zacząć myśleć nad kryjówką, w której mógłby przeżyć dzisiejszy brutalnie wykluczany z życia człowiek. Każde indywidualne i zbiorowe istnienie.

Paweł Passini zatrzymuje się na wątku kryjówki dla Żydów w czasie drugiej wojny światowej. Kontekstu jej zaistnienia i problemów przekazu świadectwa. Nawiązania komunikacji czysto ludzkiej. Nie wiem czy wie, jak blisko, jak mocno dotyka problemu kryjówki dla współczesnego człowieka.

Dziś też się ucieka. Kryje przed złem świata. Udaje, że nic się nie widzi, nie czuje, nie wie. Każdy ma swoje własne sposoby, których nie zdradza.  Można   siebie prawdziwego ukrywać w sobie. Całokształt. By spróbować przetrwać, przeżyć. Nie ma innej, doskonalszej kryjówki. Choć tak naprawdę jesteśmy dziś nie do ukrycia. Nie do uratowania. Paradoksalnie.

Rozmawiajmy ze sobą nadal. Choćby poprzez sztukę. Nikt nam nie zarzuci/też sami sobie/, że nie spróbowaliśmy. Że nic nie zrobiliśmy. Koszmar wojny trwa, nie kończy się ze śmiercią tych, którzy go bezpośrednio przeżyli. Zło nie umiera nigdy.  Przyczaja się w jakiejś sprytnej kryjówce. I nigdy nie rezygnuje z ataku. Z próby sprawdzenia, jak jesteśmy podatni na jego wpływ. Nawet wtedy, gdy triumfuje prawda i dobro.

Grand Prix jubileuszowego 50. Przeglądu Małych Form Teatralnych Kontrapunkt w Szczecinie
http://ck.lublin.pl/pl/wydarzenia/the-hideout-kryjowka/
http://metro.gazeta.pl/Gwiazdy/1,141456,16985623,Sztuka_o_ukrywaniu_Zydow_w_prywatnym_mieszkaniu_w.html


0 komentarze:

Prześlij komentarz