Generał Jaruzelski odszedł był. A jednak nadal ciągle żywy... W teatrze, w sztuce, w gorejącej scenografii rzeczywistości. Cóż z tego, że scenicznej, jeśli adekwatnie prawdziwej. Bo to nie women in red a men in red. Skąpany w czerwieni, w krwi, w kolorze lewactwa, kolorze walki. Na posterunku. Jak za życia, tak po śmierci. Generał wiecznie żywy, wiecznie uzasadniający swoją rację /choć nie rację stanu/ a więc rację głodnego akceptacji, samotnego w tłumie, słabego, wylęknionego człowieka. A jednak na tyle skutecznego, na tyle przyczajonego i układnego, że z dekady na dekadę, można powiedzieć zawsze, przez całe życie, był przy władzy. Zawsze był. Bliżej lub dalej. Miał więc wpływ. Miał udział. Ale nigdy nie poniósł odpowiedzialności, wymknął się jej, wyślizgał, jak przez cały czas PRLu wymykał się strąceniu w niebyt polityczny. Taki niepozorny, układny, plastelinowy generał. Taki biedny i swój. Kruchy, delikatny i czuły. Przezroczysty.
To swego rodzaju fenomen. Geniusz mimo woli. Wydawać by się mogło wbrew woli. Niby go nie ma a jest. Niby nie rządzi a wydaje rozkazy. Niby rodowity ateista katolik a czerwony do szpiku kości lewak. Patriota malowany, zabarwiony na rewolucję, skazany na trwanie, emanuje wszech ogarniającą żywą czerwienią. I nie jest to blask odbity, mdły, fałszywy ale dojmująco bolesny. Razi nas po oczach, wdziera się do naszego wnętrza, mości się i zostaje w pamięci. Jakby dopowiadał wszelką treść, podsuwał ostateczny argument, komentarz, uzasadnienie, kontekst. Scenografia jest tu suflerem, narratorem, wielką parabolą. Taka jest moc koloru prawdy. Skąpanej w ogniu. Bo cała rzeczywistość płonęła a generał trwał. Krok za kroczkiem przemykał obok nas, przeciw nam.
Generał Marka Kality mówi jak Jaruzelski, zachowuje się jak Jaruzelski, jest Jaruzelskim. Maniera artykulacji tekstu Kality doskonale wpisuje się w tą postać. Przekonajcie się sami. To ciekawy spektakl, świetny aktorsko. No i dotyczy naszej historii, bardzo wszystkim bliskiej. Takiej, co świat zmienia, przeobraża na modłę jedynie słusznej ideologii. Takiej, co święci terrorem ciała i dusze. Takiej, co zniewala, kręgosłupy łamie. I potrafi przetrwać w demokracji. Dotykamy fenomenu przystosowawczego zła. Który przenika przez życie każdego człowieka. Które jest dla niego próbą człowieczeństwa i próbą sił.
I taki zwyczajny, niepozorny, łagodny, zwyczajny General. Taki niby jak my. Siła mniejszego, najmniejszego, zwyczajnego nadzwyczajnością wszelką zła. Biedaczysko.
Warto zanurzyć się w ten ogień piekielny z tego ludzkiego, nie z boskiego świata. W zimny ogień. W masce widza. Z bezpiecznej perspektywy. Anonimowo. Bez konsekwencji. Już nic nam nie grozi? Duchy, zoombie, martwe figury wypełzają. Pozbawione życia porażają życie. Wyrywają mu nadal zęby i nakładają kajdany. W ciągłości historycznej. Siłą spuścizny tego złego, co na dobre nie wyszło. I nigdy nie wyjdzie.
W masce epoki, ze spuszczonymi oczyma, w lęku lub zawstydzeniu, z tatuażem na szczęście lub przynależności, rozpoznania, zamazujemy uporczywie prawdę, to, co w środku w jadrze naszej ludzkiej ciemności. I choć nadal świat wokół nas płonie, niewiele z tego rozumiemy, niewiele czujemy. I tak bardzo jesteśmy bezradni. Bezradni. Skupieni na dniu powszednim, sobie. Przetrwaniu.
Trwa Generał. Trwa uległość, podległość silniejszemu, wykreowanej, narzuconej tak czy siak racji. Trwa retoryka papierowej wolności.Wykoślawionej demokracji przez rząd wyzwolonego proletariatu. Generał wiecznie żywy. Żywy, żywy. General trwa. Men in red. Wpadnijcie do IMKI.
ŹRÓDŁO: http://www.teatr-imka.pl/general,479327.html
GENERAŁ Teatr IMKA
Jarosław Jakubowski
GENERAŁ IMKA MAREK KALITA
Reżyseria: Aleksandra Popławska & Marek Kalita
Scenografia: Katarzyna Adamczyk & Aleksadra Popławska
Muzyka: Jacek Grudzień
Opracowanie Muzyczne: Aleksandra Popławska & Janusz Chabior
Kostiumy i charakteryzacja: Katarzyna Adamczyk
Projekcje wideo: Nikodem Chabior
Zdjęcia: Tomasz Tyndyk, Katarzyna Chmura-Cegiełkowska, Janusz Chabior
Producent: Mieczysław Więckowicz, Tomasz Karolak
Produkcja: Anna Małkowska
Koordynacja prac artystycznych: Marzena Wasyluk
0 komentarze:
Prześlij komentarz