piątek, 16 sierpnia 2013

Sławomir Mrożek





"Autor nie zawsze jest świadomy tego, co pisze, składa sobie i składa, dopóki się nie złoży. Potem ta składanka może go nawet zaskoczyć. Potem podpisuje "Sławomir Mrożek" i wysyła do druku.” *


W dniu 15 sierpnia 2013 roku we francuskiej Nicei w wieku 83 lat zmarł polski dramatopisarz, prozaik felietonista i rysownik Sławomir Mrożek. Zgodnie z jego wolą zostanie pochowany w Krakowie.

Sławomir Mrożek urodził się 29 czerwca 1930 r. w Borzęcinie koło Krakowa. Po wojnie rozpoczął studia na kilku kierunkach. Żadnego nie ukończył. Zaczął za to współpracować m.in. z "Dziennikiem Polskim", "Szpilkami", "Po prostu", "Nową Kulturą".

Debiutował wydanymi w 1953 roku zbiorami opowiadań: "Opowiadania z Trzmielowej Góry" oraz "Półpancerze praktyczne”. Jego pierwszą sztuką teatralną był dramat "Policja", wydany w 1958 r. Dramat "Tango" z 1964 r. przyniósł Mrożkowi światową sławę. Napisał między innymi „Emigrantów”w 1974 r., „Miłość na Krymie” w 1993r./w repertuarze Teatru Narodowego w Warszawie/. Ostatnie sztuki to „Wielebni” z 2000r., „Piękny widok” z 2000r., skecz "Mołotow", który jako słuchowisko nagrało Polskie Radio , i „Karnawał, czyli pierwsza żona Adama” z 2013r/w repertuarze Teatru Polskiego w Warszawie/.

W 1963 roku wyemigrował. W następnych latach mieszkał we Francji (w Paryżu), następnie osiadł w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Włoszech i Meksyku. Do Polski wrócił w 1996 roku. Od 2008 roku Sławomir Mrożek wraz z żoną mieszkał w Nicei.

W 2002 przeżył udar mózgu, którego wynikiem była afazja. Utracił wtedy możliwość posługiwania się językiem zarówno w mowie, jak i w piśmie. Dzięki terapii odzyskał zdolność pisania i mówienia. Efektem walki z chorobą jest jego autobiografia "Baltazar. Autobiografia", która ukazała się w 2006 r. W 2010 r. ukazał się pierwszy tom "Dziennika" obejmujący lata 1962 - 1969. Uchodził za człowieka bardzo zamkniętego w sobie, małomównego. Unikał wywiadów.

Twórczość Mrożka skrzy się inteligencją, dowcipem, przewrotnością. W swojej twórczości tropi absurdy i romantyczne stereotypy zakorzenione w mentalności Polaków . Do języka na stałe weszło określenie "jak z Mrożka”, puentujące szczególnie bezsensowne, wynaturzone aspekty codzienności. Bardzo często tak bywa, że sztuka w twórcy wyzwala tę odwagę, której w życiu nie ma. Mrożkowi twórczość była potrzebna do pełnego wyrażania siebie. Wyrażając siebie charakteryzował świat mu współczesny i nas Polaków. O sobie powiedział: "Składam się z wyobraźni i nicości. To znaczy, że nawet kiedy zniknie wyobraźnia, coś jeszcze za mnie zostanie".

Mam nadzieję, że sztuka Sławomira Mrożka przetrwa. A tęsknota za Nim w Niej uwięzionym nigdy nie wygaśnie. Non omnis moriar. Ale o to musimy postarać się my, żywi. Aktywnie, mądrze, konsekwentnie. Czy zechce nam się chcieć?

Dziś prawdziwych dramatopisarzy już nie ma. A ci, co są, klecą sztuczki, błahostki, wybryki natury teatralnej. Przeciw człowiekowi. Ale może nie jesteśmy już ludźmi tylko produktami. Piszą produkt dla produktu. Żyjemy w czasach barbarzyńców, uzurpatorów, kreatorów mód. Inteligencja, finezja, ironia, humor, absurd w służbie sztuki ucieka z tego kraju daleko, daleko w inne światy. Na drugą stronę życia.

Ale czekam na Mrożka naszych czasów . Który by wstrząsnął nami, wysadził z posad tę zagubioną w chaosie naszą dramaturgię teatralną. Z czuciem, inteligencją, myślą, ideą, humorem, szkiełkiem i okiem, i językiem giętkim, co ucieleśni ducha naszych czasów. Ciekawych czasów w oparach absurdu. Co ulepiłby człowieka ze współczesnego błota na nowo.

Póki co, włączam sobie na DVD „Emigrantów” z Markiem Kondratem i Zbigniewem Zamachowskim albo mogę zobaczyć tę sztukę w Krakowie w Łąźni Nowej , i już jestem z Mrożkiem wiecznie żywym. Mogę pójść po raz kolejny do Teatru Narodowego w Warszawie na „Tango” i „Miłość na Krymie” w reż. Jerzego Jarockiego.

Sławomir Mrożek niestety odszedł. I to nie jest żart absurdalno-ironiczny. To nie sztuka , iluzja a najtwardszy real. A wystarczyło pomyśleć, że jest. Jeśli nie w teatrze, gdzie grany jest coraz rzadziej, to w Nicei. Teraz oddalił się na zawsze. Cześć Jego pamięci!

* Na fotografii Sławomir Mrożek, jeden z najważniejszych polskich pisarzy XX wieku.
Fot.PAP/Jacek Bednarczyk

* z wywiadu "Rewolucja seksualna w raju" Jana Bończy-Szabłowskiego ze Sławomirem Mrożkiem w Rzeczpospolitej



0 komentarze:

Prześlij komentarz