Konrad Rafała Gąsowskiego jest dziadem, wiecznym wędrowcem, tułaczem, uchodźcą. Potępieńcem. Człowiekiem wypalonym, w kryzysie. Więźniem swego o władzy majaka. Brudny, samotny, w łachmanach, zawieszony na łańcuchach u powały jak gigantyczna marioneta, miota się w swym szaleńczym buntownika tańcu. Cieleśnie potężny, duchowo martwy. W obłędzie pisze swe teksty na podłodze. W otoczeniu mrocznego świata śmierci/katakumby, kościotrupy, kości/, w towarzystwie ciemnej strony mocy/upiory, zjawy, zmory, diabły/. Konrad jest wśród umarłych umarłym, wśród dziwolągów dziwakiem, samotnie balansującym na skraju życia. Przeszłość, teraźniejszość jest więzieniem ale i inspiracją. Kolejnym krokiem w nieznane. Wielką improwizacją bez egzaltacji, bez uniesień, bluźnierczych oskarżeń przez zwykłego człowieka wypowiedzianą, wyszeptaną, wyrzuconą z siebie tak po prostu, wstydliwie, z rezygnacją zaprawioną goryczą, z lękiem w krwistą poświatę otulonym. Tylko ona emanuje energią, jakby cała moc Konrada się wyczerpała, sczezła w pustce, w morzu niezrozumienia, w nieskutecznym działaniu. Wampirycznie wyssana przez złowrogie, martwe otoczenie. Pozostanie wyznaniem, spowiedzią intymną, szczerą, bezsilną ale niezbywalną. Częścią ważnego doświadczenia i mocnego czucia. Ksiądz, wiara, modlitwa mu nie pomoże, zbyt jest zdziecinniała, zbyt ułomna, zbyt słaba. Ksiądz Piotr ponosi klęskę. Tylko kobieta, Ewa, może ofiarować Gustawowi przemienionemu w Konrada wyzwolenie, wytchnienie, siłę. Choćby była tylko wcieleniem zmysłowego wspomnienia, niegasnącej tęsknoty, niewygasłej do końca w nim wiary. To miłość go ratuje, wskrzesza. Przywrócony życiu jest gotowy do nowych wyzwań, może ruszyć w dalszą drogę. Guślarz go żegna, pozwala mu odejść. Kończy się czar nocy dziadów. Tak i my, widzowie, sztuką poruszeni, dotknięci, prawie jak Konrad na nowo narodzeni, możemy powrócić do swojego życia, które trzeba zmieniać, przekształcać, ratować.
DZIADY-NOC DRUGA jest więc próbą, ćwiczeniem, symulacją mającą przetestować nasze człowieczeństwo. Gotowość i możliwość zmiany. Jest szukaniem punktów zaczepienia w życiu. Tego, co nadaje mu sens, co pomoże się zregenerować, wzmocnić, odrodzić. To survival psychoterapeutyczny z mocnym akcentem samookreślenia. Próba duchowego wzmocnienia. Zdefiniowania na nowo swojej tożsamości, wyznaczenia celów, sprawdzenia siły własnych argumentów. Wyzwolenia się od tego, co w nas i wokół nas jest skostniałe, ubezwłasnowolniające, martwe. Wampiryczne. To teatr, który mówi, że kto nie był ni razu Konradem, temu sztuka nic nie pomoże.
Spotkanie z Teatrem Wierszalin z Supraśla, z jego guru, Piotrem Tomaszukiem, zawsze jest wielkim, artystycznym, duchowym przeżyciem. Zakotwiczonym w przeszłości, tradycji, klasyce. Oferującym inspirującą perspektywę, piękne, transowe obrazy, interesujące, doskonałe aktorstwo. Niezapomniane wrażenia.
Spektakl został pokazany w ramach XX FESTIWALU GARDEROBA. To był doskonały pomysł, szczodry dar dla widzów. Należą się organizatorom gorące od nich podziękowania. Co niniejszym od siebie wdzięczna, szczęśliwa czynię:):):)
DZIADY-NOC DRUGA
Inscenizacja i reżyseria: Piotr Tomaszuk
Scenografia: Mateusz Kasprzak
Muzyka: Jacek Hałas
Wykonanie partii instrumentalnych: Adrian Jakuć-Łukaszewicz, Piotr Tomaszuk
Obsada:
W roli Konrada Rafał Gąsowski
W rolach współwięźniów:
Dariusz Matys – ksiądz Piotr, Senator
Monika Kwiatkowska – Pani Rollinson
Sylwia Nowak/Katarzyna Wolak – Ewa
Barłomiej Olszewski – Diabeł
Vitalij Kuprianov/Adam Milewski – Diabeł
W roli Guślarza Piotr Tomaszuk
Genialna recenzja, cudownie napisana. Nie wiem, czy by mi się podobała ta inscenizacja "Dziadów", z tego, co piszesz, wydaje się niekonwencjonalna i szokująca, chociaż właściwie... przedstawienie "Dziadów' powinno być właśnie takie: powinno być "wielkim, artystycznym, duchowym przeżyciem, zakotwiczonym w przeszłości, tradycji", jak piszesz. I powinno właśnie w jakiś sposób angażować widza i dawać mu poczucie odrodzenia. Zawsze byłam zafascynowana "Dziadami" Mickiewicza. Nie znam Teatru Wierszalin, ciekawe, jak bym odebrała to przedstawienie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie. Podziwiam recenzję, którą napisałaś!
Dziękuję za dobre słowo, to miód na mój trud. Na WST będzie FAUST tego teatru.Cuda się zdarzają. Czasem zupełnie niespodzianie spełniają się marzenia. Jestem bardzo ciekawa tego przedstawienia.Powodzenia:)
Usuń