czwartek, 28 września 2017

OPOWIEŚĆ ZIMOWA TEATR NARODOWY

Najmocniejszą stroną OPOWIEŚCI ZIMOWEJ  o zazdrości i zemście prowadzącej do tyranii Williama Szekspira w reżyserii Marcina Hycnara jest jej wymiar wizualny. Sugestywny, silny, fascynujący. Przyciąga uwagę, przykuwa ją i do końca więzi. To on jest głównym narratorem emocjonalnych znaczeń. To on komunikuje, opisuje, komentuje, puentuje. Buduje nastrój, wyzwala emocje. Prowadzi nas przez ludzkie niebo, czyściec i piekło. Najpierw polaryzuje scenę na czerń i biel /świat jest szachownicą=podłoga, więzieniem=ściany są kratami, ludzie na niej pionkami /, co z góry pozycjonuje charakterologiczny ostry, jednoznaczny, ostateczny podział na dobrych i złych bohaterów, pozytywną i negatywną stronę mocy natury ludzkiej, systemów jakie tworzy i którymi zarządza. A priori. Wkraczamy do ziemskiego nieba. Krainy miłości, szczęścia, powodzenia. Idealnej, czystej, dozgonnej przyjaźni męskiej, kobiecej.  Później przestrzeń się zmienia, jest bez właściwości. To jakby czyściec. Królewskie komnaty to zupełnie pusta przestrzeń pozostawiona dla działań, zachowań, emocji ludzi.  Jedynie tron naznaczony silnie piętnem szaleństwa tu króluje. Akcja przenosi się też na wieś ale umiejscowiona jest w bezbarwnym barze, jedynie kostiumy stroją bohaterów w barwy rajskich ptaków. Są zabawne, szalone, błazeńskie, pochodzą z różnych porządków czasu i rzeczy/film, muzyka, burleska, popkultura, itd/. Czerń sali sądowej przełamana jest akcentem pomarańczowej więziennej sukni królowej, wiemy przecież, że czystej, niewinnej, niezrozumiale skrzywdzonej okrutnie. Pokój szpitalny reprezentowany jest jedynie przez nowoczesne, doskonale wyposażone łoże boleści, na którym król dojrzewa do świadomości, ile zła wyrządził żonie, rodzinie, królestwu, przyjacielowi. Cierpi, odczuwa ból straty. Piękny jest tunel przejścia i fascynujące morze wyczarowane z mgły i światła. Na końcu przenosimy się w wymiar  ostateczny. Dominująca krwawa czerwień sugeruje piekło. Generuje przemianę, oddycha żarem emocji i myśli. Jest tyglem, w którym z popiołu spraw, błędów przeszłych ma narodzić się nowa, lepsza, bardziej optymistyczna -już nie ziemska chyba- rzeczywistość. Nauka i nadzieja dla tych, którzy przetrwali.

To przekaz plastyczny scenografii i kostiumów, efekt wizualny wypracowany przez Martynę Kander jest decydujący w odbiorze sztuki, tekst jakby odsuwa się na plan dalszy. Może dlatego nie ma wskazania na  jednoznaczne, wyraźne motywacje, przyczyny, które uzasadniałyby w jakikolwiek sposób, dlaczego obserwujemy obraz samo nakręcającego się, zabójczego, chorego szaleństwa zazdrości mężczyzny, męża, króla Sycylii Leontesa  oskarżającego o zdradę kobietę, żonę, królową Hermionę i zemstę na niej. Ale niewykluczone, że pojawiła się podskórnie inna zazdrość, która się nakłada na pierwszą  lub w ogóle jest pierwszoplanowa, choć ukrywana, nie wyjawiona- wynik długoletnich, męskich relacji Leontesa i Poliksenesa, króla Czech, jego starego, dobrego, wiernego przyjaciela i próba zemsty na nim gdy  widzi, jak silna więź, fascynacja rodzi się pomiędzy nim a jego żoną Hermioną. Chora wyobraźnia sugeruje Leontesowi, że rodząca się dopiero damsko -męska  przyjaźń jest ważniejsza od starej, która ich, mężczyzn, łączy. Paranoja po prostu się pojawia, jakby znikąd, bez wyraźnej przyczyny, bez powodu.  I toczy się z coraz większą prędkością jak kula śniegowa. Rośnie w siłę i niszczy po drodze wszystko. Ma podłoże seksualne, ambicjonalne, mimo że nie ma żadnych sugestii, że chodzi o drugą kobietę, trudno dostrzec w nim także jakikolwiek aspekt polityczny. To go zaskakuje, i z niebywałą gwałtownością panuje nad nim, bo nie stawia tamy powinność stanu i pozycji, brak jest oporu rozsądku, nie zwycięża irracjonalnego, okrutnego w skutkach szaleństwa miłość do żony i dzieci/ułomne, drugie nienarodzone jeszcze/, myśl o przyszłości królestwa, za które winien być odpowiedzialny.

Inscenizacja wykorzystała techniczne możliwości sceny narodowej, potencjał zespołu aktorskiego, który jak zwykle nie zawodzi. Szekspir w jego późnym dziele, jest niejednoznaczny, mroczny, wyostrzony. Jakby u progu śmierci pozwalał sobie na badanie granic szaleństwa, prowadził dywagacje o nieobliczalności człowieka, nieprzewidywalności jego czynów, myśli, psychiki gdy skrywa swoją prawdziwą naturę, jej motywacji ukrytą siłę i głębię. Jest w stanie zniszczyć wszystkich i wszystko aby ukoić ból zawodu i zdrady, nawet jeśli jest tylko urojoną zmorą, niewiarygodnym cieniem prawdy. Samo przypuszczenie, domysł, myśl, projekcja, wyobrażenie ma niszczącą, zabójczą moc. Oto ciemna strona realnej siły ludzkiej kreacji, potęga sprawcza zmysłów. Nieuzasadnione przeczucie, które przeradza się w tyranię.

W jakim zakresie Oskar Hamerski to zagrał a Marcin Hycnar przedstawił reżyserując OPOWIEŚĆ ZIMOWĄ Williama Szekspira, każdy winien odpowiedzieć sobie sam. Jeśli zechce, zobaczyć może odniesienia do bieżącej polityki, aluzje do polskiej rzeczywistości, choć twardych dowodów, bezpośrednich tropów na to w inscenizacji nie ma. Spektakl, teatr czeka. Powodzenia:)

OPOWIEŚĆ ZIMOWA WILLIAM SHAKESPEARE
reżyseria: Marcin Hycnar
scenografia i kostiumy: Martyna Kander
muzyka i aranżacja: Urszula Borkowska
muzyka: Michał Lamża
ruch sceniczny: Maćko Prusak
reżyseria światła: Maciej Igielski
projekcje wideo: Tomasz Gawroński

obsada: Oskar Hamerski, Patrycja Soliman, Wiktoria Wolańska, Mateusz Rusin, Bartłomiej Bobrowski, Justyna Kowalska, Robert Jarociński, Mateusz Kmiecik, Arkadiusz Janiczek, Jarosław Gajewski, Karol Dziuba, Kinga Ilgner, Joanna Kwiatkowska – Zduń, Piotr Piksa, Paweł Tołwiński, Jakub Gawlik, Kacper Matula, Paweł Paprocki, Adrian Zaremba, Łukasz Borkowski, Hubert Paszkiewicz, Michał Barczak

premiera: 20 maja 2017

zdjęcie:Tomasz Urbanek/East News

1 komentarz:

  1. Oj Szekspir, Szekspir, to na pewno coś dla mnie. Widziałam Hamleta z Benedictem Cumberbutchem w roli głównej. Ekstra było, naprawdę widowisko niebanalne!!!!

    www.kasinyswiat.blogspot.com

    !!

    OdpowiedzUsuń