Czy możliwe jest poznanie człowieka do końca, w całej prawdzie? Nie sądzę. Zawsze można się ledwie przybliżyć. Przeczytanie czy obejrzenie w Teatrze Dramatycznym TAJNEGO DZIENNIKA w reżyserii Wojciecha Urbańskiego kilkadziesiąt lat po śmierci Mirona Białoszewskiego nie gwarantuje pozyskania kompletnej wiedzy o poecie. Zwłaszcza, że trudno zweryfikować, co jest ostatecznie prawdą a co ewentualnie kreacją. Ale jednak uwalnia informacje, emocje, obserwacje pochodzące bezpośrednio od samego autora. Dlatego TAJNY DZIENNIK jest tak ważny. Dlatego tak bardzo jesteśmy go ciekawi.
Adaptacja sceniczna dziennika poety to operacja skomplikowana, wybiórcza. Na scenie przekształca się w wielowątkową narrację. Zdaje się być wykonywaną na żywo partyturą kwartetu aktorskiego. Każdy z aktorów przedstawia inny fragment życia Białoszewskiego, co podkreśla złożoną osobowość bohatera, jego rewir wewnętrzny, emocjonalny i psychiczny. Zmultiplikowany duch poety opowiada swoje wspomnienia impresje w przestrzeni autentycznych sprzętów, przedmiotów, kolekcji, mebli, wizualizując szarość, zgrzebność epoki w jakiej żył, odsłania jego prywatny, osobisty, intymny świat myśli, doznań i przeżyć. Uwiarygadnia go. Oswaja z jego szczególnością, odmiennością, wsobnością. Poprzez aktorów poznajemy wiele twarzy Mirona Białoszewskiego. A na nich lęk przed śmiercią, ucieczkę w samotność, odmienną, ukrywaną seksualność, skomplikowane związki z najbliższymi, interesującą relację z wizyty w Nowym Jorku na rok przed śmiercią. Tematyka odchodzenia, żegnania się z życiem jest tu bardzo ważna. Najpierw umiera dziadek Jadwigi Stańczakowej, pisarki i poetki, przyjaciółki Białoszewskiego, potem jego ojciec, po pewnym czasie matka. W końcu widzimy poetę gdy ma ostatni zawał i przeżywa ostatnie kilka miesięcy życia. I są to Białoszewskiego bardzo intymne, osobiste wyznania. Pokazujące jego myśli, wrażenia, emocje, ilustrujące stosunek do najbliższych, relacje z nimi.
W teatrze rozszerza ten splątany krajobraz wewnętrzny snu, jawy i wspomnień poety widok dostępny z okna jego mieszkania, zdjęcia Białoszewskiego i nastrój budowany przez muzykę, którą kochał /wideo na ekranie/ oraz odtwarzane z kasety fragmenty dziennika czytanego przez samego autora. Spektakl zapoznaje nas z obrazem świata, który odszedł bezpowrotnie, razem z Białoszewskim umarł. Na szczęście jest jego poezja, TANY DZIENNIK i to co pomiędzy słowami zostało ukryte, niewypowiedziane, a jednak pozostaje nadal żywe. Dostępne wrażliwości, intuicji, uwalniane przez wyobraźnię każdego, kto się z nią zetknie poprzez lekturę czy wizytę w teatrze.
TAJNY DZIENNIK Miron Białoszewski
adaptacja: Elżbieta Chowaniec i Wojciech Urbański
reżyseria: Wojciech Urbański
scenografia i kostiumy: Anna Tomczyńska
projekcje: Stanisław Zaleski
muzyka: Marcin Masecki
reżyseria światła: Paulina Góral
obsada: Michał Piela (gościnnie), Robert T. Majewski, Henryk Niebudek, Piotr Siwkiewicz
premiera: 30.03.2017
zdjęcie: własność Teatru Dramatycznego, Katarzyna Chmura - Cegiełkowska
0 komentarze:
Prześlij komentarz