
Od razu informuję: mnie się podoba. Ta prostota, ta kongenialna z zamysłem autora inscenizacja. Na łonie przyrody, w parku, w centrum miasta stołecznego Warszawy, w całości, znaczy że bez skrótów, cięć, tekstowych kolaży, toksycznych intelektualnych łamańców, przesuwania akcentów, kosmicznych interpretacji, konotacji, odjazdowych pomysłów formalnych, wydumanych wariacji. Bez dekoracji, góry rekwizytów, w prostym czarno białym kostiumie...