KACI to napisana w 2015 roku czarna komedia Martina McDonagha , którą polscy widzowie mogli obejrzeć w ramach cyklu "Sztuka brytyjska na wielkim ekranie" w sieci Multikina. To wypowiedź artysty na temat poczucia sprawiedliwości w kontekście zniesienia kary śmierci przez powieszenie oparta na wnikliwej obserwacji codziennego życia zwyczajnych ludzi, obywateli małej angielskiej społeczności/miasto Oldham na północy Anglii/. Zderzenie wielkiej polityki z małą apokalipsą codzienności.
Wszystko zaczyna się w celi skazanego na śmierć mordercy kobiet, gdzie za chwilę ma być wykonany wyrok przez powieszenie, tyle tylko, że cały czas skazaniec opiera się, broni przed strażnikami twierdząc, że jest niewinny. Kat robi swoje nie biorąc pod uwagę domagającego się sprawiedliwości młodego mężczyzny, co kończy zaistniałe zamieszanie. Wyrok zostaje wykonany. Za chwilę dowiadujemy się, że kat, dumny z siebie, próżny i pyszny, traci posadę. Ale lądowanie ma miękkie, bo prowadzi z żoną rodzinny interes, pub, w którym spotykają się stali bywalcy, by odetchnąć, pogadać, wypić piwo w męskim towarzystwie. To tu toczy się dalsza akcja, która pozwala poznać bliżej miejscowe klimaty, losy i charaktery bohaterów. Kontekst zdroworozsądkowej interpretacji kary śmierci. Odpowiedzialności karnej za popełnione czyny.
Bohaterowie znają się doskonale, pozwalają sobie na wiele we wzajemnych relacjach. Duma, poczucie wyższości, kompleksy, flegma angielska jednocześnie komplikują i obnażają sytuacje, charaktery, poglądy. Doskonała zabawa widza możliwa jest dzięki perfekcyjnemu tekstowi operującemu żywym językiem, pełnemu wnikliwych obserwacji zachowań, znajomości życia, miejscowych zwyczajów, rytuałów mieszkańców brytyjskiej prowincji. W błyskotliwych, pełnych angielskiego humoru dialogach mieszają się sprawy intymne i osobiste, rodzinne i społeczne. Bezbłędnie zagrany spektakl przez znakomitych aktorów budujących postaci z krwi i kości śmieszy i pozwala poznać specyfikę lokalnej mentalności.
Mamy bowiem do czynienia ze ze społecznością prostych ludzi. Wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Każdy zna swoje miejsce. Choć w swym życiu bohaterowie sztuki niewiele osiągnęli, karier nie zrobili, są ludźmi raczej biednymi, przeciętnymi, to jednak razem im się dobrze, bezpiecznie ze sobą żyje. Pracuje i odpoczywa. W pubie przekomarzają się, przechwalają z nudów i małych, niegroźnych próżności, bo nie czyni to nikomu większej przykrości, krzywdy i upokorzeń. Załatwiają sprawy między sobą. Są solidarni, mądrzy na miarę własnych potrzeb i możliwości. Poczciwi, skazani na siebie nie wstydzą się swoich przywar, nawyków, niedoskonałości. Nie są w stanie się nawzajem zranić. Szanują się według zasług i zajmowanej pozycji. Przeżywają zwyczajne szczęście i zwyczajne troski. Doświadczają zwyczajnych nieszczęść.
Charakterystyka bohaterów w ich własnym środowisku pokazana lekko, z poczuciem humoru, z przymrużeniem oka to duża wartość sztuki. Trzeba być jednym z nich, trzeba być częścią tego świata, by móc go tak finezyjnie nam pokazać. Martin McDonagh napisał sztukę ze zdumiewającą dbałością o szczegół a reżyser Matthew Dunster doskonale realistycznie pokazał. I mimo, że świat w teatrze przedstawiony opowiada o szczególnym miejscu i ludziach, to dzięki pietyzmowi artystycznego przekazu uzyskuje walor uniwersalny. Odnajdujemy w nim ślady własnego życia, charakterów, słabości, trosk, obaw, tęsknot, problemów. Sztuka uczy przy okazji wyrozumiałości i dystansu patrzenia na własne życie. Sugeruje, że nie należy przejmować się ponad miarę i nie martwić na zapas. W solidarności ludzkiej trzeba szukać spokoju i ukojenia. Umiejętność śmiania się z siebie to skuteczne lekarstwo. Wybaczanie, akceptowanie, wzajemne zrozumienie gwarantuje znośną egzystencję. Naturalnie pojmowana sprawiedliwość i porządek zaspokaja potrzebę poczucia bezpieczeństwa. Bo przecież nikt nie jest doskonały a los zawsze sprawiedliwy.
Scenografia -cela więzienna, pub połączony z mieszkaniem właścicieli, cafe bar -przenosi real na scenę. Kostiumy adekwatne są do miejsca i czasu akcji. Fantastyczne, perfekcyjne aktorstwo tworzy ostateczny wyrazisty styl i formę sztuki. Po prostu wszystko jest na swoim miejscu. Z finezją o mocy naturalności ale i z błyskiem maniery czarnej komedii. Nie mamy wątpliwości, że to tylko sztuka. Jednak sztuka o prawdziwych, konkretnych korzeniach wrośniętych w wymierne, realne życie. To jest bardzo brytyjska inscenizacja o bardzo zwyczajnym, prostym człowieku, nieodrodnym synu lokalnej społeczności, który zderza swoje OSOBISTE, INDYWIDUALNE poczucie rozumienia winy i kary z tym wielkim, stanowionym, obowiązującym PRAWEM I SPRAWIEDLIWOŚCIĄ.
poniedziałek, 25 lipca 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz