piątek, 20 lutego 2015

BOSKA JANDA TEATR TELEWIZJI



Boska jest już sama myśl, że niemożliwe jest możliwe. A marzenia mogą się spełniać. I nie są samą ułudą, iluzją, fanaberią, chciejstwem. Wybujałą ambicją. Co dopiero gdy mamy pewność, że stać się mogą rzeczywistością, bo wybrańcom losu się udaje!! Mimo, że wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że są na zdrowy rozum całkowicie nieosiągalne. A jednak. Wystarczy cel, pasja, miłość. Determinacja, upór, środki /na przykład duże pieniądze/. Zbieg okoliczności. Cudowny wpływ przypadku. Jakiś rodzaj szaleństwa. Gotowość na koszty jego zaspokojenia. Nieliczenie się z nimi. Ignorowanie ich . Pomijanie. Niedostrzeganie. I spełniają się marzenia. Niemożliwe staje się możliwe. 

Boska jest w człowieku ta siła naiwności, beztroski, która pozwala mu marzyć. Dziecięca ciekawość nieznosząca sprzeciwu, będąca znieczuleniem jego dumy. Imperatyw wewnętrznego przekonania nie mający żadnego realnego uzasadnienia, który pozwala pokonać ograniczenia, przeszkody w szukaniu dróg do realizacji celu. Boska jest siła, która nie daje marzycielowi spokoju i zmusza go do działania. Ten niepokój, uczucie niespełnienia, które ciągle prowokuje podejmowanie nowych prób,  przynosi nowe pomysły. Nie pozwala rezygnować z wysiłku szukania rozwiązania problemów. 

Bo w tym dochodzeniu do celu wbrew warunkom, możliwościom najistotniejsza jest niesłychana radość płynąca z samego procesu robienia tego, co jest dla nas ważne, co wypływa z istoty nas samych. To wewnętrzne przekonanie, że muszę to robić, co robię, bo sam akt daje satysfakcję, budzi pozytywne uczucia. Gasi lęk przed samoośmieszeniem, unieważnia lęk przed porażką. Oczywiście on się pojawia, paraliżuje nawet, ale już to, że się go pokonuje siłą woli, chęcią, koniecznością spróbowania, jest pewnym nad sobą samym zwycięstwem. Cudowne jest zarażanie swoim szaleństwem innych, pozyskiwanie ich swoją pasją. Ośmielającą marzenie, ofiarowującą fascynację. 

Boska jest realizacja teatralna, która mówi o miłości do sztuki nieprofesjonalisty tak profesjonalnie. Miłości z czystej naiwności, chęci szczerej. Z prawdziwej pasji, uporu w próbie tworzenia nie dopuszczającego sprzeciwu, głosu krytyki. Bezwstydnej i bezrefleksyjnej. Jakby artyści doceniali i czerpali siłę z opowiadanej historii doskonale się przy tym bawiąc. Tak, jak bawiła się śpiewając Florence Foster Jenkins, nie mając ani głosu, ani słuchu, ani talentu. Tak, jak bawili się jej słuchacze i tak, jak bawią się widzowie na tym spektaklu. Bo szaleństwo realizowania marzeń udziela się. Daje radość. Przyjemność.  Odrywa od ziemi. Unosi ponad. Pokazuje, że ma siłę sprawczą. Jednoczącą tych, którzy kochają sztukę. Nawet jeśli jest dziełem amatorów. Gdy przyjmiemy, że marzenia to cele, do których się dąży. Robi wszystko, by je osiągnąć wbrew wszelkim przeciwnościom i ograniczeniom.

Ta historia jest prawdziwa. A więc do roboty! Nie rezygnujmy z marzeń. Nie poddawajmy się. Zawsze istnieje jakiś sposób, by można było je zrealizować. Niech się spełniają. Najwięcej przeszkód czyha w nas samych. Zobaczcie, jak to zrobiła Florence Foster Jenkins. Zobaczcie, jak to zagrała BOSKA Krystyna Janda. 

Dobrego komediowego wieczoru życzę. Spektakl jest w repertuarze Teatru Polonia. Na szczęście można go było obejrzeć w telewizji. Przekaz poszedł w świat. Pozytywny, piękny, radosny przekaz na wysokim artystycznie poziomie. 


BOSKA

Autor: Peter Quilter
Reżyseria: Andrzej Domalik
Obsada: Krystyna Janda, Krystyna Tkacz, Maciej Stuhr, Wiktor Zborowski i in.


Teatr Polonia w Warszawie, premiera 27 kwietnia 2007

0 komentarze:

Prześlij komentarz