niedziela, 9 grudnia 2018

SATURN I MEL KLUB KOMEDIOWY


W kameralnym, nastrojowym KLUBIE KOMEDIOWYM  przy Placu Zbawiciela można obejrzeć zabawny, lekki, świetnie napisany spektakl SATURN I MEL, czyli człowiek, który chciał być rzeczą. Urzeka sprawczość językowa inteligentnego tekstu Michała Sufina o tematyce, która nas dotyczy, kręci, bawi. Mówi o uzależnieniu współczesnego człowieka od przedmiotów, przejmowanie przez nie kontroli nad ludzkim, z krwi i kości, światem.  Maszyny, gadżety, roboty, przedmioty codziennego użytku, coraz piękniejsze, sprawniejsze, doskonalsze, nie tylko pomagają, wyręczają ale i już całkowicie zastępują ludzi. Od galopujacej technicyzacji nie ma już ucieczki. Wiemy wszyscy o tym doskonale. Wystarczy się wokół siebie rozejrzeć. 
Teatr  przepracowuje ten temat w sposób zdumiewająco pomysłowy, dowcipny, żartobliwy. Idzie krok do przodu i pokazuje wersję futurystyczną, gdy istnieje prawdopodobieństwo uzyskania przez rzeczy prawa wyborczego, a Gwarancyjna Karta Praw ma zapewnić im status przedmiotów nieprzestawialnych, myślące wyposażenie jest coraz śmielsze, bezczelniejsze, samodzielne. Rzecz się dzieje w miasteczku Gestalt, w mieszkaniu jednego z zamkniętych osiedlu przyszłości. Do gospodarzy, ludzi wpływowych, bogatych przybywa mężczyzna, któy odpowiedział na ofertę pracy. Obserwujemy ludzi w kryzysie relacji, tożsamości, określenia własnego status quo. W schzofrenicznym stanie potrzeb. Chcą zachować dominujacą rolę w świecie, który sami dynamicznie uprzedmiotowiają. Nie chcą stracić kontroli a jednocześnie doprowadzają do tego, że jest to możliwe. Chcą być wolni, mieć więcej wolnego czasu dla siebie, dla najbliższych a jednocześnie używając coraz większej liczby gadżetów, uzależniają się od nich. Paradoksalnie ubezwłasnowolniają się na własna prośbę. Pozbawiają dystansu na własne życzenie.
Spektakl nie pozwala nam na szczęście zbyt poważnie się tymi problemami przejąć. Wykorzystuje środki znieczulające, osłaniające. Stosuje absurd, piosenki, zabawne neologizmy. Buduje dowcipne scenki. Aktorstwo jest mocno charakterystyczne, przerysowane, co podkreślają rekwizyty, kostiumy. Minimalistyczna scenografia pobudza wyobraźnię. W efekcie jest dużo śmiechu, beztroski zabarwionej refleksją, że w gruncie rzeczy tekst opowiada bliską rzeczywistości prawdę. Bo przecież świat zmierza ku technicyzacji, mechanizacji, cyfryzacji. Ku uprzedmiotowieniu człowieka, relacji międzyludzkich. Ku samotności. Braku szczęścia. Ważne jest więc, żeby wiedzieć na czym nam naprawdę zależy. Warto przewartościować, choćby w teatrze, swoje relacje z przedmiotami, stopień naszego od nich uzależnienia. Powodzenia:)


      SATURN I MEL
            tekst i reżyseria: Michał Sufin
            muzyka: Bartosz Weber
            światło: Filip Kabulski
            scenografia: Michał Jońca

            obsada: Karolina Bacia/ Matylda Damięcka, Michał Meyer, Mateusz Kwiecień,
            Mateusz Lewandowski

            Spektakl powstał w ramach festiwalu Przemiany 2018 (Centrum Nauki Kopernik).

0 komentarze:

Prześlij komentarz