BIEDNY JA, SUKA I JEJ NOWY KOLEŚ, sztuka Michała Walczaka od dawna jest grana na Scenie PRZODOWNIK. Ma powodzenie. Łączy komediowość zachowań, relacji młodych ludzi z surową, bezwzględną, celną oceną ich postaw, charakterów, osobowości. Sytuacje zabawne prowadzą widzów ku poważnej refleksji, nie śmiesznej wcale puenty.
Mała scena, oszczędna scenografia skutecznie zamyka współczesną egzystencję młodego pokolenia w pigułce goryczy samotności, beztroski, demonstrowanego ostentacyjnie dystansu. Bagatelizowania wszystkiego. Minimalizm formy, kamuflaż języka, okazywana nonszalancja i afirmacja tego co jest i jak jest ukrywa wielką potrzebę bliskości, prawdziwego uczucia. Rodzi napięcie pomiędzy tym, co się nam teatralnie objawia i jest powierzchowne, naskórkowe, błahe z tym, co jest wypierane a upragnione, głębokie, czyste, pierwotne. Bohaterowie nie wierzą chyba i nie mają nadziei, że miłość, wierność, przyjaźń jest możliwa, jakby prawdziwe wartości a priori były poza ich zasięgiem. A jeśli nawet o nich marzą, do nich tęsknią, ich pragną, to nie wiedzą jak marzenie o mitycznym szczęśliwym życiu zrealizować. Po prostu nie potrafią nie nauczeni, pozbawieni punktów odniesienia. Stare wzorce się wyczerpały, nie znajdują zastosowania w dzisiejszych realiach. Na wypracowanie nowych, bohaterowie zdają się nie mieć czasu, siły, pomysłów. Cierpliwości.
Obserwujemy więc nieznośną choć zabawną lekkość życia, rozjechanego przez bylejakość codzienności, przeciętność, groteskowość niedojrzałości młodych ludzi, którzy poddali się słabości i unoszą się na fali konieczności i wygody. Jest bezstresowo fun &cool. Bez szans na zmianę w przyszłości. Bo każdy sukces wymaga nieustannej pracy nad sobą, brania życia za rogi, ciągłej walki.
Ona, piękna, niestabilna emocjonalnie, zagubiona SUKA Agnieszki Warchulskiej, i ich dwóch absztyfikantów: bezsilny, starający się bez skutku znaleźć swoje miejsce w życiu BIEDNY JA Macieja Wyczańskiego i ot, po prostu JEJ NOWY KOLEŚ Marcina Sztabińskiego tworzą trójkąt, ale nie klasyczny. Bo nie małżeński, nie partnerski, nie przyjacielski. Można go ewentualnie nazwać przejściowym, tymczasowym, próbnym. Nawet NARRATOR Roberta Majewskiego w białym garniturze, obecny cały czas na scenie jak dobry duch czy anioł stróż, nie jest w stanie wpłynąć na przebieg zdarzeń, na bohaterów. Relacje są płynne, niezobowiązujące, niedojrzałe. Powierzchowne bez szansy na dalsze, głębsze, poważniejsze rozwinięcie. Bohaterowie uwięzieni są w swojej beztrosce, bezsilności, braku zdecydowania jakby nie wiedzieli kim są, co chcą w życiu robić. Zawieszeni w konsumpcyjnej, egoistycznej egzystencji z dnia na dzień, poddają się jej bezrefleksyjnie bez najmniejszego oporu, nie potrafią, nie chcą, nie mogą zmienić myślenia kategoriami "ja" na "my". I wyczuwa się w nich ten dystans podszyty lękiem gdy dokonują wyborów, podejmują decyzje. Śpieszą się gdzieś, szybko akceptują nowy stan rzeczy. Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Jakby bez ich prawdziwego, przemyślanego dobrze udziału.
Michał Walczak napisał zabawnie o poważnych sprawach współczesną sztukę a aktorzy, doskonale ją rozumiejąc i czując, zagrali. Czy zgodzimy się z rozpoznaniem rzeczywistości przez artystów? Każdy winien przekonać się osobiście. Na szczęście jeszcze spektakl grają. Powodzenia:)
BIEDNY JA, SUKA I JEJ NOWY KOLEŚ
Autor - Michał Walczak
Reżyseria - Piotr Jędrzejas
Asystent reżysera - Iwona Gradkowska
Scenografia - Marcin Chlanda
Kierownik produkcji - Magdalena Romańska
Inspicjent - Mateusz Karoń
Obsada:
Suka - Agnieszka Warchulska
Biedny Ja - Tadeusz Łomnicki / Maciej Wyczański
Jej Nowy Koleś - Błażej Wójcik/ Marcin Sztabiński
Narrator - Robert T. Majewski
Premiera w Laboratorium Dramatu - 24 kwietnia 2009 roku
Zdjęcie plakatu: Daniel Rudzki / Piotr Wacowski lay out Langfuhr&Magenta
Suka - Agnieszka Warchulska
Biedny Ja - Tadeusz Łomnicki / Maciej Wyczański
Jej Nowy Koleś - Błażej Wójcik/ Marcin Sztabiński
Narrator - Robert T. Majewski
Premiera w Laboratorium Dramatu - 24 kwietnia 2009 roku
Zdjęcie plakatu: Daniel Rudzki / Piotr Wacowski lay out Langfuhr&Magenta
Chyba się wybiorę. Uwielbiam sztukę, teatr. Niesamowite jak bez szczególnych zabiegów można przedstawić barwna historię. Nie trzeba do tego efektów specjalnych. Liczy się tylko to jak aktorzy to czują. Super recenzja :)
OdpowiedzUsuńwww.kasinyswiat.blogspot.com