sobota, 15 listopada 2025

SUBLOKATORKA TEATR POWSZECHNY W WARSZAWIE


SUBLOKATORKA, spektakl wyreżyserowany przez Maję Kleczewską w Teatrze Powszechnym w Warszawie we współpracy z Teatrem Żydowskim, jest teatralną realizacją tematu Holocaustu w treści i formie klasycznej poprawności, która wiernie przedstawia intencję i myśl twórczości literackiej Hanny Krall w adaptacji i z dramaturgią Grzegorza Niziołka. To obraz subtelny, stonowany, wyciszony, podbity mocno sugestywną, rozbudowaną na wiele postaci choreografią Kai Kołodziejczyk. Stawia na siłę odkrywanej prawdy historii, jej przerażającego okrucieństwa, ale bez użycia drastycznych zabiegów formalnych. Jedynie powtarzalność epizodów, repetycje scen - szczególnie trudnych emocjonalnie oraz obecność alter ego bohaterki - współczującej, rozświetlonej sublokatorki - ma uzmysławiać skalę i wagę problemów przeżywanych w czasie wojny przez dzieci, tak silnie przenicowanych emocjami, że powracały w nich przez całe późniejsze życie. Dwie skrajne perspektywy, ta realna i wyimaginowana, wyzwalane jedna przez drugą, wypracowują trudne do zniesienia napięcie. Ale też kompensują w dziecku i jego dorosłym wcieleniu lęk, pozwalają stłumić strach oraz pomagają mu przetrwać i żyć dalej. To współistnienie wizualizacji realnej charakterystyki sytuacyjnej i mentalnej dziecka/dorosłego z jego wyidealizowanym obrazem, jest naturalnym odruchem obronnym, próbą ratunku w sytuacjach granicznych, zagrażających życiu. Bez mocnej, zróżnicowanej, przejmującej gry aktorskiej zespołów aktorskich Teatru Powszechnego i Teatru Żydowskiego, z wyróżniającymi się rolami wspaniałego, charakterystycznego, chwytającego za serce Jerzego Walczaka, z doskonałym w lekkości obecności scenicznej Michałem Czachorem, fenomenalną Kariną Seweryn, wstrząsającą Agnieszką Przepiórską, z rozdartym wątpliwościami natury etycznej i moralnej Mateuszem Łasowskim, ze wspomagającą, ale wymagającą uwagi i wyobraźni oraz wrażliwości emocjonalnej widza choreografią Kai Kołodziejczyk przedstawienie wielopoziomowej złożoności inscenizacyjnej byłoby niemożliwe. Bo spektakl jest trudny i wymagający. 

Na początku clown (doskonały Michał Czachor) w kostiumie w pasy (obozowe lub szpitalne, a może piżamy) z wielkimi, kolorowymi pomponami zaprasza widzów do opowiadania historii, bo każdy zna jakąś ze słyszenia czy autopsji. Aktorzy siedzący na widowni wstają i każdy z nich mówi o tym, co kiedyś usłyszał lub przeżył. Opowieści są krótkie, zrozumiałe, przejmujące. Człowiek jest tu nosicielem pamięci. Jednak w spektaklu chodzi o dziecko i o to, w jaki sposób ono przeżywało wojnę i co z tego okresu pamięta. Istotne jest, jak radziło sobie w sytuacjach anormalnych, które trwały często po kilka lat, a później miały wpływ na funkcjonowanie bohatera w dorosłym życiu. Czy można to wiarygodnie opisać, teatralnie przedstawić? Reżyserka sięga po metaforę, choreografię, multiplikuje postaci tej samej osoby, które sobie towarzyszą, wchodzą w interakcje. Stosuje też zabieg powtarzania traumatycznych sytuacji, przez co wzmacnia ich znaczenie i utrwala je oraz podkreśla, że nie są jednostkowym epizodem i powracają przez całe życie, bo głęboko zapadły w pamięć. Kostiumy Konrada Parola pomagają skontrastować i scharakteryzować stan psychiczny i sytuację postaci realnej z tą wyobrażoną - opiekuńczą, pożądaną, wyidealizowaną. Obserwowany jest więc jednocześnie stan faktyczny z tym oczekiwanym, takim, jakiego się pragnie, jaki być powinien. To właśnie budzi napięcie, wyzwala emocje, unaocznia rozziew między wynaturzeniem a normalnością. A wszystko to dzieje się w przestrzeni abstrakcyjnej, zaprojektowanej przez Fabiena Lédé; z to pojawiającym się, to znikającym labiryntem kryjówek, schowków, szaf, zakamarków. Od czasu do czasu w przesuwanych panelach otwierają się drzwi - możliwości wyjścia/przejścia z niebytu w niebyt. Opowiada więc scena i aktorzy o gehennie dzieci, o ich niezawinionej udręce, wtłoczeniu ich w zabójczy, okrutny świat wojny, jej skutków. Poza rozumieniem, poza czuciem. Poza człowieczeństwem. 

Pierwsza część spektaklu złożona jest z sekwencji historii dzieci w realiach systemu, który je traumatyzuje lub śmiertelnie im zagraża. Stygmatyzuje, wykorzystuje, zadręcza. Eksterminuje. Nakłada na dziecko ciężar zbyt duży, zbyt okrutny. Nękający powracającym stresem i lękami, dręczący poczuciem winy, wyrzutami sumienia. Wojna piętnuje swoje ofiary. Nie daje wytchnienia, mimo że dzieciom wpajana jest procedura, jak należy postępować, by móc się przed jej destrukcyjnym działaniem bronić. Horror wojny doświadczany przez dziecko, które walczy o przetrwanie, funduje mu koszmar na całe życie. Dlatego dla wielu staje się on nie do udźwignięcia. W drugim akcie sztuki mowa jest o dylematach tych, którzy ocaleli. Przywołana jest postać Marka Edelmana, historia wykorzystana przez Kieślowskiego w DEKALOGU, rozmowy Hanny Krall z reżyserem dotyczące odium winy. Kleczewska zajmuje się więc opowiedzeniem tego, co działo się po wojnie z jej ofiarami. Bo był to kolejny bardzo ważny akt walki ofiar ze spuścizną pamięci. 

Wojna, która jest czystym absurdem, uprzedmiotawia ludzi, ale paradoksalnie i oni muszą w jakiś sposób sami siebie uprzedmiotowić, by móc przeżyć. Szansę na przetrwanie daje przystosowanie się, ukrycie własnej tożsamości, kontrolowanie emocji, rezygnacja z dotychczasowego siebie. Wymaga to dyscypliny, zmiany sposobu myślenia i reagowania, co jest bardzo trudne. Dowodzi tego przebieg wizyty matki i córki na komisariacie. Dziecko, które jest tu lalką, symbolizuje skrajne uprzedmiotowienie człowieka wobec opresji procedur i ich strażników, którym musi sprostać, zwłaszcza że dziecko razem z matką mają zdecydować, która z nich dwojga  przeżyje. Stoją więc wobec wyboru przekraczającego ludzkie pojęcie, bo kat przerzuca winę za mającą się dokonać zbrodnię na ofiarę. 

Jednym z wiodących tematów spektaklu jest problem komunikacji. Maja Kleczewska za Hanną Krall przepracowuje zagadnienie, jak należy opowiadać o Zagładzie, bo to, że trzeba nikt nie ma wątpliwości. Reżyserka i pisarka uznały, że jedynie prawdziwe i ważne historie tych, którzy przeżyli są najbardziej przekonujące, bo pozostają szczerym i wiarygodnym świadectwem. Dają wyobrażenie o tym, czego dzieci doświadczały: latami siedziały w szafach, kryjówkach, grobach, u obcych ludzi pozbawione swojej tożsamości, wiary, rodziny i wolności. Bez dzieciństwa, bo zmuszane do życia w poczuciu zagrożenia i lęku, wchodziły w role dorosłych, choć nie do końca zdawały sobie sprawę z tego, co się naprawdę wokół nich dzieje. Ratował je instynkt, wyobraźnia, marzenia. W końcowej scenie zgromadzone w domu dziecka powojennego Otwocka dzieci starają wrócić do normalności: wspólnie bawią się, ćwiczą, tańczą, mówią o swoich wojennych i bieżących przeżyciach. Próbują brzmieć wspólnym, zsynchronizowanym głosem, by przekaz był silny, jasny, przekonywujący. Jednak PTASIE RADIO Juliana Tuwima wybrzmiewa bełkotliwym zgrzytem. Jakby dzieci nie wytrzymały emocjonalnie i niepohamowanie wyrzucały z siebie nagromadzone napięcie, ból. Niezawinione i niepojęte w swym zaistnieniu doznane krzywdy. Ale przekrzykiwanie się, nakładanie się indywidualnych głosów stwarza tylko chaos dowodzący, że spójny przekaz o traumie i cierpieniu wojennym jest jak dotąd niewykonalny, bo wojenny bagaż przeszłości i realia teraźniejszości są niekompatybilne. A komunikacja pomiędzy doświadczającymi wojny a żyjącymi w pokoju jest niemożliwa.

Kleczewska nie chce wstrząsać widzem, ani rozdrapywać niezabliźnionych ran. Nie rozwiązuje węzłów gordyjskich współczesności za pomocą faktograficznych świadectw przeszłości. Szuka nowych środków wyrazu i je sprawdza. Próbuje. Usiłuje doprowadzić instrumentami sztuki teatralnej do tego, by walka o normalność i zrozumienie czym jest wojna toczyła się w widzach, ale ostatecznie może wystarczyłoby, że zaczną myśleć. Reżyserka z psychologicznej głębi, próbuje wejść w tryb komunikacji intelektualnej. I okazuje się, że trafia w próżnię. Widz czeka na emocjonalne trzęsienie ziemi, odrzuca pragmatyczne myślenie, które spowoduje konkretne działanie. Chce przeżywać a jednocześnie pozostaje zimny, zdystansowany, niewzruszony.  W konsekwencji brak wspólnotowej jedności i porozumienia generuje jedynie bezsensowny gest, irytujący skowyt, wyjący chaos -niezrozumiały w odbiorze pusty komunikat. Łatwy do odrzucenia, zdezawuowania, zignorowania. Taka jest puenta spektaklu - dysharmonijna melodia recytacji mającej łączyć wszystkie indywidualne relacje dziecięcego chóru w jasne brzmienie ocalałych. Kakofonia dźwięków emocji, bólu, treści ledwie rozpoznawalnych, która ostatecznie przeraża dramatycznym dysonansem. Przygnębiającym. Smutnym. Bo oto możemy zobaczyć w bohaterach też siebie - zagubioną, okaleczoną, bezbronną ofiarę (dziecko/dorosłego), pragnącą się przebić z własną prawdziwą i ważną narracją, interpretacją, emocjonalnością, która niezsynchronizowana przepada w trudnym do zniesienia napastliwym, natrętnym zgiełku. Wobec czego wszyscy pozostajemy bezsilni. Obojętni. I to jest nasza wielka porażka. Nasza sromotna klęska. Przegrana. 


SUBLOKATORKA na podstawie prozy HANNY KRALL
reżyseria – Maja Kleczewska
adaptacja tekstu i dramaturgia – Grzegorz Niziołek
scenografia – Fabien Lédé
kostiumy – Konrad Parol
muzyka – Cezary Duchnowski
wideo i światła – Kacper Fertacz, Patryk Majchrzak
choreografia – Kaya Kołodziejczyk
asystentka reżyserki – Marta Twardowska
korepetycje muzyczne – Magdalena Sowul
inspicjentka – Sandra Milošević

obsada:
Karolina Adamczyk
Aleksandra Bożek
Emilia Cholewicka (gościnnie, dublura z Kayą Kołodziejczyk)
Michał Czachor
Michał Jarmicki
Kaya Kołodziejczyk (gościnnie, dublura z Emilią Cholewicką)
Wiktoria Kruszczyńska (gościnnie, dublura z Agnieszką Rajdą)
Mateusz Łasowski
Agnieszka Przepiórska (gościnnie)
Agnieszka Rajda (gościnnie, dublura z Wiktorią Kruszczyńską)
Karina Seweryn
Olga Suska
Jerzy Walczak (gościnnie)
Wanda Włochyńska
Laura Wrońska
Kazimierz Wysota

Spektakl powstał we współpracy z Teatrem Żydowskim im. Estery Rachel i Idy Kamińskich - Centrum Kultury Jidysz.
Partnerami wydarzenia są również: Teatr Stary w Lublinie oraz Europejska Stolica Kultury Lublin 2029.
Patronat honorowy nad spektaklem objęło Stowarzyszenie „Nigdy Więcej.


fot. z próby1. Karolina Jóźwiak
fot.2. portret: Michał Mitoraj
fot. z próby 3. Tomasz Ostrowski

0 komentarze:

Prześlij komentarz