
Na wstępie wyznam, że heavy czy black metal to nie moja bajka. Nie kupuję tego unieważniającego wszystko wokół jazgotu w kostiumie zombie. Nie znoszę zbyt mocno napierającej na mnie presji brzmienia, które siłowo zaszczuwa moje ego. Agresji i destrukcji, jaką we mnie wywołuje. Moje "ja" natychmiast umiera i nie odradza się w czymś potężniejszym, lepszym. Nie wierzę w szczerość tekstów, w tą przerysowaną konwencję, która jest znakiem...