Witajcie w horror bajce, gdzie wszystko się mrocznie zaczyna, zgodnie z konwencją noir, w estetyce choćby RODZINY ADDAMSÓW, czy EDWARDA NOŻYCORĘKIEGO, WALKING DEAD diabolicznie rozwija i jeszcze gorzej, bo jak w PACHNIDLE, wampirycznie kończy. Ups, chyba spojleruję. Ale tak pięknie się w tym spektaklu teatr z kinem spotyka, tak dobrze komunikuje z widownią, budząc dreszczyk przyjemnych emocji i nieprzyjemnych konstatacji. Słowo komedia w tytule jest i dla zmyłki, ale i dla zachęty. Pozostaje czystą sugestią, niespełnioną obietnicą, znieczuleniem. Jedni wolą to, co bawi, wybierają chętniej to, co śmieszy. Są też tacy, którzy lubią sztukę, która nie daje spokoju, zmusza do myślenia, dręczy. Straszy. Komizm pomaga się zdystansować, odprężyć ale w REWIZORZE podszyty jest czymś potężniejszym. Tym, co się przeczuwa ale wypiera, tym, co nie ma się odwagi nazwać, nie chce się przeżywać. W spektaklu wizualizuje się od samego początku wielki strach, narasta powoli piramidalne zidiocenie, kumuluje się niewyobrażalna tępota wyrażona bombastycznie upiorną formą. W tej inscenizacji to intensywna, wyrazista plastyczność żywego obrazu działa najsilniej. Przez zmysły hipnotyzuje, uwodzi, pozostaje w pamięci i dalej pracuje w widzach po spektaklu.
Cały aktorski skład spektaklu gra koncertowo, na poziomie unikatowym. Stylizacje uszczelniające całkowicie prywatność aktorów, doprowadzone do granicy rozpoznawalności zmieniły ich emploi, uwolniły, uskrzydliły. Kamuflaż mocnej charakteryzacji, zimnej scenografii, odnoszące się do filmowych rodowodów kostiumy, fantasmagoryczna choreografia, podkreślający makabreski bohaterów ruch sceniczny umożliwiły lekkość ekspresji, sprowokowały odrealnienie kreacji. Każdy bohater to typiczny, odrębny mikroświat zła, brzydoty, rozkładu tworzący obraz społeczności rządzonej przez nieludzkie odruchy, autokratyczne zasady. Mocny akcent karykaturalnego światłocienia, nastrój sennego koszmaru, zaściankowe aspiracje, wielkomiejskie ambicje piszą najczarniejsze scenariusze. Zwłaszcza, że zmienione w tej interpretacji zakończenie-Chlestakow nie uniknie kary- to ostateczny cios zabijający nadzieję, że jest możliwa jakakolwiek ucieczka od rzeczywistości potwornej, rządzącej się pierwotnym instynktem, dodatkowo podszytym paraliżującym zdrowy rozsądek lękiem przed władzą. Dowodzi, że nie ma wyjścia awaryjnego gdy zaburzy się jej porządek, wykorzysta i, co najgorsze, okpi. Tu nic się nie zmieni. Cała wspólnota z zaciekłością wściekłego zwierzęcia pożre ten wstyd i go przetrawi. Można odnieść wrażenie, ze stojąc już przed widownią z twarzą, ubraniem, rękami zabrudzonymi krwią, z rozbieganym dzikim spojrzeniem, jakby w oszołomieniu po dopiero co przeprowadzonej egzekucji, wyszukuje innych potencjalnych wywrotowców, buntowników, odszczepieńców. Oszustów. Lub zaprasza na scenę sobie podobnych, by wspólnie dokończyć kolację kanibali. A może przegląda się w lustrze? Kto kogo w nim widzi? Kto z kogo się śmieje?
Nie poznamy prawdziwego Rewizora z krwi i kości ale doświadczymy poprzez sztukę wszystkiego, co sobą reprezentuje i jak działa na społeczność. Z tej perspektywy zrozumiały jest stonowany, zredukowany do wyciszenia emocjonalnego kulminacyjny monolog ośmieszonego Horodniczego Henryka Niebudka. Zapowiada okrutną zemstę. Skompromitowana władza nie zapomina, nie wybacza, natychmiast reaguje. Zwłaszcza, że ma wyższą instancję nad sobą, bardziej bezwzględną, rygorystyczną, bezpardonową. Horodniczy jest na samym dnie tej hierarchii. Tym bardziej się boi, tym szybciej reaguje, tym brutalniej działa. Wpadka z Chlestakowem nie zagrozi jego pozycji, nie podetnie mu skrzydeł zabetonowanej kariery, nie pozbawi go źródeł korupcyjnego dochodu. Szybko straty nadrobi. Wzmocniony, odrodzi się zaściankowy tyran jak feniks, jak wampir. Lincz rozłoży odpowiedzialność za wymierzoną karę lekkoduchowi, drobnemu oszustowi, naciągaczowi na wszystkich. Śladu po blamażu nie będzie. Tak naprawdę w tej dziurze gdzieś na końcu świata nic się nie stało, w miejscu gdzie diabeł mówi dobranoc nic się nie zmieni.
REWIZOR. KOMEDIA W PIĘCIU AKTACH MIKOŁAJ GOGOL
reżyseria: Jurij Murawickiprzekład: Agnieszka Lubomira Piotrowska
scenografia i kostiumy: Galya Sołodownikowa
muzyka: Luis Lebee
choreografia: Maćko Prusak
światło: Paulina Góral
obsada: Henryk Niebudek, Małgorzata Rożniatowska, Agata Góral, Jakub Szyperski, Waldemar Barwiński, Maciej Wyczański, Tomasz Budyta, Piotr Siwkiewicz, Mariusz Drężek, Kamil Mróz, Kamil Siegmund, Mateusz Weber, Karol Wróblewski, Kamil Szklany, Łukasz Wójcik, Anna Gorajska, Anna Kłos
premiera 10.12.2021
0 komentarze:
Prześlij komentarz