sobota, 30 listopada 2019

DZIADY TEATR POLSKI



DZIADY Adama Mickiewicza w Teatrze Polskim w Warszawie w reżyserii Janusza Wiśniewskiego wzbudziły ogromne zainteresowanie, co spowodowało, że biletów w kasie teatru brakuje. Szczęśliwcy, którzy je mają, obejrzą dzieło wyraziste plastycznie, spójne. Autorskie. Ale uładzone, skromne, smutne, które nie rozsadza marazmu naszego współczesnego świata a tylko potwierdza jego status quo. Nie mierzy się z bogatą historią słynnych inscenizacji DZIADÓW ale tworzy własne imaginarium, wsobną reżysera kontynuację estetyki, ku rozpoznaniu i pokrzepieniu serc. Całość jest prezentacją zdegenerowanej, konformistycznej społeczności, złamanej, słabej młodości. Tylko zakończenie jest wzruszające, piękne, niesie nadzieję. Na wskroś przesiąknięte duchem romantycznym staje się światełkiem w mrocznym rzeczywistości tunelu, jedynym źródłem ratunku, potencjalnym drogowskazem. Bo wieje grozą, gdy tylko w sobie samym współczesny człowiek może szukać nadziei i siły.

DZIADY umiejscowione są w jednej scenografii: w przeciętnym domu/ łóżko metalowe, obrazy święte, dewocyjne, ołtarzyki kiczowate, krzesła, stoliki zużyte/, w zgrzebnej izbie, która jest najpierw kaplicą, potem więzieniem, celą, salonem czy pałacem. Jakby wszyscy bohaterowie byli przypisani do jednego miejsca, mimo różnego statusu, zmieniającego się czasu. Jakby byli na nie i na siebie samych, takimi jacy są, skazani.  Muzyka  Jerzego Satanowskiego, dyskretna, niepokojąca, na wskroś współczesna jest łącznikiem miedzy starym, odległym i nowym, bliskim nam światem. Tym wyczuwalnym intuicyjnie i tym bardzo realnym. Kostiumy, charakteryzacja, stylizacja sygnalizuje rolę i podkreśla wymowę postaci. Janusz Wiśniewski przedstawia własną ubogą, ale konsekwentną, domkniętą wizję dramatu Mickiewicza. 

Zaczyna się dziadami w kaplicy a finiszuje korowodem The Walking Dead kręcącymi się w kółko, w amoku czy we śnie, a może realnej niemożności, podobnej w nastroju sceny końcowej WESELA Wyspiańskiego. Reżyser nie proponuje terapii wstrząsowej, a łagodnie przebiegającą analizę  różnych stylów władzy, szukając w niej przyczyn i skutków wzlotów, klęsk i upadków jednostki i narodu. Chce zbadać, co Polakiem, Polakami rządzi, dlaczego brakuje następującym po sobie pokoleniom skuteczności działania, które przemieniłoby zwykłych zjadaczy chleba może nie w anioły a wystarczyłoby w osoby świadome, odpowiedzialne, zaangażowane. Obywatelskie. Nie tracące zapału, nie popadające w marazm, konformizm a sprawcze, silne w walce, twarde w życiu. Przedstawiana  jest władza przewodnika, nauczyciela/Guślarz/, analizowana  wiedza o władzy absolutnej /upiór Pana/, romantycznej władzy miłości/Gustaw/, tej zgodnej z wolą i mocą Boga/Konrad/, religijnej,  mistycznej /ksiądz Piotr/ i realnej, zła wcielonego, wyrosłego z diabelskiego nasienia/Senator/.

Guślarz jest jak ksiądz, który prowadzi swoją zdyscyplinowaną, podporządkowaną, posłuszną tradycji, obyczajowi, obrządkowi, rytuałowi trzódkę. Naucza o dobru i złu. Duchy dzieci, Zosi, Pana, Uciśnionego, Pokrzywdzonej to wizualizacja moralnego kanonu postępowania, którego znajomość i stosowanie pomaga uniknąć rozczarowań, porażek, klęsk i błędów, daje spokój, jest rytualnym oczyszczeniem. Oswajaniem się z życiem po śmierci. Oswajaniem śmierci za życia. Ta wiedza to background, podstawa, fundament po to, by dalej trwać, a trwać to znaczy walczyć, najlepiej w tej walce mieć władzę. Nad sobą, nad innymi, nad sytuacją. Władza otwiera możliwość przemiany, wyzwolenia, rośnięcia w siłę. Czynienia dobra a tylko wtedy daje szansę zwycięstwa nad złem czy po prostu umożliwia osiąganie wytyczonych celów.

Do izby wkracza więc grupa dzieci, sama niewinność, która ma skazę, bo za życia nie zaznała goryczy ni razu. Nie doświadczyła cierpienia, nie doceni więc szczęścia, nawet w niebie. Beztroskie dzieciństwo nie zahartuje, nie przygotuje do prawdziwego życia. Zosia, młoda, zwiewna, unosząca się prawie nad ziemią, choć na głowie nie ma wianka a przed nią baranka to kobiecość, która nie potrafi kochać, wyrzeka się miłości, jej konsekwencji. Odrzuca i rami tych, którzy ją kochają. Mając władzę nad własnymi wyborami, pozbawia się władzy nad innymi i żyje fałszywym życiem. Pan ma władzę ale psychopatyczną, egoistyczną, wyłącznie dla siebie. Pyszny, próżny, bezwzględny bezdusznie wykorzystuje słabszych.  To władza brutalna, wyniszczająca, krzywdząca. Zła władza absolutna. Dziadowskie rytuały, obrządek dziadowski,  bajki, przypowieści chronią pierwotny instynkt przetrwania, uczą życia, które ma znać  prawdziwe, wartościowe, twarde reguły. Przekazywane z pokolenia na pokolenie są obecne w każdym DZIADÓW bohaterze. Ukształtowały jego mentalność. Tłumaczą jego zachowanie.

Ksiądz Piotr jest profetyczną, mistyczną odmianą przewodnika, władzy boskiej. Salon Warszawski to zbiorowa odmiana złego Pana, nieśmiertelny wampiryzm gnuśności, konformizmu, braku odpowiedzialności elit. Słowa niosą bohaterów, nie bohaterowie słowa. Młodzi patrioci, to różne, mniej doskonałe Gustawa/Konrada kombinacje. Bezwolne, statyczne, uziemione gadające na próżno głowy. Wpadają w patriotyczną emfazę, biadolą, prawie płaczą, dekonstruują gloryfikację martyrologii, mit romantycznego patosu, sens, wagę patriotyzmu. Nic a nic się im nie wierzy.

Gustaw wizualizuje władzę nad człowiekiem miłości romantycznej. Nieżyciowej, unieszczęśliwiającej, zabójczej. Bez żadnej przyszłości. Młodzieniec ma szczęście, dokonuje się w nim przemiana, staje się Konradem. Jednak to wariant Gustawa równie słaby, chory, tragiczny. Nie znajdując siły w miłości ludzkiej, szuka jej w miłości Boga do człowieka, nie w swojej do Boga. Tym razem też czuje się oszukany, zlekceważony, zawiedziony. Odtrącony. Nie szuka przyczyny w sobie samym.  Tylko inni go zawodzą. On pozostaje bez poczucia winy. Władza Konrada, niedoświadczonej młodości, jest niepewna, słaba, jedynie deklaratywna. Zalękniona. Szukając wsparcia boskiego planu, ingerencji jego przewodnictwa szybko się jej zapał wyczerpuje, potencjał zużywa, nadzieja umiera. Nadal nic nie może, nic nie znaczy. Konrad, po pozornej przemianie, bankrutuje banalny, nieważny, zagubiony. Taka jest rola Jakuba Kordasa.

Dopiero władza Senatora jest realna, sprawcza, silna. Dynamiczna. Choć to i diabelskie, i boskie, i ludzkie wcielenie. Demiurg.Okrutnie brutalny. Podszyty lękami, przeczuciami zagrożeń. Fantastyczna kreacja Krzysztofa Kwiatkowskiego perfekcyjnie ją uwiarygadnia. Niesie fascynację i grozę. Energetyczną pewność siebie postaci. Pana życia i śmierci.  Sytuacji. Potrafi nie tyle znieść, co zignorować wymierzony ból zadany ofiarom. Senator pokazuje złożoność figury władzy, która musi za wszelką cenę osiągnąć zamierzony cel. I jest perfidnie, nieludzko skuteczna.

Jedynie Ksiądz Piotr, wspaniale grany przez Wojciecha Komasę, może się z nim skonfrontować, jego postawie przeciwstawić. Ma tę moc, która przekonuje i narzuca wolę. Jest w stanie zło Senatora  powstrzymać mocą  wiary, osobowości, argumentów. Lecz bardziej przynależy naturze Boga niż ludzi. Jest zbyt dobry, czysty, niewinny. Zbyt stary. To Senator Kwiatkowskiego ma cechy kojarzące się ze sprawnym, skutecznym przywództwem. Dzisiejszym cynicznym politykom podobny.

Spektakl angażuje bardzo duży zespół aktorski, wypracowuje jednolity stylistycznie obraz, pozwala przyjrzeć się obliczom władzy, jej bankructwom, z bliska. Nie linkuje bezpośrednio do współczesności ale w swej wymowie niewątpliwie nawiązuje z nią kontakt. Forma nie zaskakuje, nie bulwersuje. Jest od dawna przez widzów znających twórczość reżysera oswojona. Efekty pirotechniczne Tomasza Pałasza dla jednych będą efektownym zaskoczeniem dla drugich zbędnym/cyrkowym?/udziwnieniem. Choreografia Emila Wesołowskiego jest ciekawa, choć ustawienie wielu aktorów przodem do widowni, patrzenie w jej oczy nadto męczące a ustatycznienie postaci skutkujące brakiem gry niewymowne, nieznaczące. Po prostu archaiczne, uciążliwe, nudne. Jakby zabrakło intuicji, inwencji. Wewnętrznego żaru. Lub do roli przekonania. Wypowiadane monotonnie, na wyciszeniu emocjonalnym teksty o bohaterstwie, patriotyzmie, martyrologii, wydaje się, celowo, z rozmysłem je unieważnia, pozbawia mocy, znaczenia.  Ostatecznie reżyser każe szukać siły, wiary, nadziei, miłości w sobie samym. Marna to pociecha. Słaba jednostka, rozśrodkowana, nienormatywna, niereformowalna i naród zatwardziały jak lawa, drepczący bez końca w kółko to materia ludzka bez przyszłości, człowieczeństwo pozbawione głębi.

DZIADY ADAM MICKIEWICZ
Reżyseria, scenografia i kostiumy, reżyseria światła: Janusz Wiśniewski
Muzyka: Jerzy Satanowski
Choreografia: Emil Wesołowski
Charakteryzacja: Dorota Sabak
Efekty pirotechniczne: Tomasz Pałasz
Asystent scenografa - Jolanta Gałązka
Asystent kostiumografa - Grażyna Piworowicz
Inspicjent, asystent reżysera - Katarzyna Bocianiak
Asystent reżysera, producent wykonawczy - Anna Wachowiak

OBSADA:
(w kolejności pojawiania się na scenie):
GUBERNATOROWA – Ewa Makomaska
SOWIETNIKOWA – Marta Alaborska
KSIĘŻNA – Anna Cieślak
KOLLESKI REGESTRATOR – Dominik Łoś
PUŁKOWNIK – Adam Biedrzycki
GUBERNATOR – Andrzej Glazer (gościnnie)

GUŚLARZ – Jan Janga Tomaszewski (gościnnie)
WIDMO ZŁEGO PANA (cz. II) / SOWIETNIK (cz. III) – Marcin Jędrzejewski
KRUK – Piotr Sędkowski (gościnnie)
SOWA – Zofia Domalik (gościnnie)
DZIEWCZYNA – Ewelina Szostkowa (gościnnie)
GUSTAW-KONRAD – Jakub Kordas (gościnnie)

KSIĄDZ – Maciej Wierzbicki (gościnnie)
ANIOŁ STRÓŻ – Marta Kurzak
ARCHANIOŁ – Anna Borowiec (gościnnie)
ARCHANIOŁ – Jadwiga Jankowska-Cieślak (gościnnie)

JAN SOBOLEWSKI – Fabian Kocięcki (gościnnie)
KSIĄDZ LWOWICZ – Sebastian Ryś (gościnnie)
ADOLF – Paweł Krucz
TOMASZ ZAN – Michał Podsiadło (gościnnie)
ŻEGOTA – Antoni Paradowski (gościnnie)
KAPRAL – Andrzej Danieluk (gościnnie)

BELZEBUB – Szymon Kuśmider
DIABEŁ – Michał Barczak (gościnnie)
DIABEŁ – Cezary Łepek (gościnnie)
SENATOR – Krzysztof Kwiatkowski

ZENON NIEMOJEWSKI – Maksymilian Rogacki
JENERAŁ – Tadeusz Wojtych (gościnnie)
DAMA – Marta Dąbrowska
DAMA – Halina Rowicka (gościnnie)
FRANCUZ – Sławomir Głazek (gościnnie)
LITERAT – Marcin Bubółka
DUCH – Henryk Łapiński (gościnnie)

DOKTOR – Krzysztof Kumor (gościnnie)
SEKRETARZ – Michał Breitenwald (gościnnie)
PELIKAN – Marek Bocianiak (gościnnie)
BAJKOW – Katarzyna Skarżanka (gościnnie)
PANI ROLLISON – Ewa Domańska
KMITOWA – Daria Polunina (gościnnie)
KSIĄDZ PIOTR – Wiesław Komasa (gościnnie)

JUSTYN POL – Tomasz Marczyński (gościnnie)
STAROSTA – Jacek Różański (gościnnie)
BESTUŻEW – Krystian Modzelewski
oraz
CÓRKA SOWIETNIKOWEJ – Weronika Wrzos/Julia Giejbatow
NARZECZONA BAJKOWA – Karolina Kozielska /Aleksandra Skraba
NIEDŹWIEDŹ/ ŻOŁNIERZ ROSYJSKI – Marek Wilkowski
ŻOŁNIERZ ROSYJSKI – Ireneusz Blanc
ŻOŁNIERZ ROSYJSKI – Jacek Stefaniak
ŻOŁNIERZ ROSYJSKI – Wojciech Zygmunt
JÓZIO i RÓZIA – Pola Giejbatow,
Kalina Victoria Paprocka, Stanisław Błaszczyszyn, Liam Culbreth,
Jakub Matusiak, Iwo Rajski, Platon Shtykh, Marcel Sikora

Premiera: 22 listopada 2019r.
Fot. Krzysztof Buczek

0 komentarze:

Prześlij komentarz