sobota, 3 grudnia 2016

WĄSY MONTOWNIA OCH-TEATR


Spektakl WĄSY Macieja Kowalewskiego w OCH-TEATRZE to propozycja radosnej rozrywki. Kabaretowej zabawy. Wygłupu, przebieranki, gagu, dowcipu. Niewybrednej farsy. Dominacji męskiego świata, który przenika świat kobiet i nad nim pozornie panuje. W końcu role żeńskie grają ci sami mężczyźni, z wąsem, przekąsem, rubasznie, pewni swoich racji w niejednej frustracji.

Spotykają się u jednego z nich raz w roku od dwudziestu lat nad morzem obok poligonu.  Każdy ma swoje życie, pracę, żonę. Potrzebę wyluzowania po roku harówy. Grillują, piją, palą. Imprezują. Z wódką, piwem, karkówką.Opowiadają kawały, różne historyjki. Mówią o bolączkach, kłopotach, słabościach. Zwierzają się sobie, odkrywają tajemnice. Zrzucają z siebie nagromadzone życiowe ciężary. Chwalą się. Żalą się na swe życie, pracę, teścia, żony.  Płaczą i się śmieją, świntuszą, żartują. Nie stronią od niewybrednych uszczypliwości, zeźleń. Na łonie przyrody ot, po męsku folgują sobie. Zwyczajnie bumelują i się rozluźniają. Rozładowują napięcie.To ich uspakaja, odpręża. Wprowadza w dobry nastrój. W swoim męskim gronie dobrze się ze sobą czują. Zwłaszcza, że kobiety im nie wchodzą w paradę, tylko od czasu do czasu pokrzykują, przypominają o sobie.

Zobaczymy co robią w drugiej części spektaklu. Lecz to nas nie zaskoczy, na łopatki nie rozłoży. Pozwala pośmiać się pod wąsem. Stereotypowe babskie gatki, pogaduchy odkrywają animozje, złośliwości, kompleksy, problemy. Wokół sałatki, ponczu i sernika. Wokół ciała, urody, przemijania, zdrady, sposobów radzenia sobie z mężem. Lecz tragedii tu nie ma, nie ma też komedii. Przecież to wesoły leci kabarecik. Pozy, demonstracje humorów, fochów, siły. Porady, uwagi grupy wsparcia. Jednaka dla wszystkich potrzeba bliskości. Zrozumienia, akceptacji, ciepła. Próba wspólnego celebrowania wypoczynku żywcem przeniesiona z polskich ogródków, balkonów, działek reprezentatywnej  mikro społeczności w krzywym zwierciadle. Bo jest tu naukowiec, były wojskowy, prywaciarz i przedstawiciel pokolenia „No More Tears” ze swoją komplementarną drugą połówką, od której jest uzależniony, do której jest przywiązany, z którą jest zżyty.

Jest fajnie, wesoło, zabawnie. Ale czujemy, że mogłoby być fajniej, weselej, zabawniej. Zabrakło wyostrzonego, jajcarskiego tekstu, podkręconego humoru, szybszego tempa, większego luzu, lekkości, gładkości w niesieniu roli, jasnej boskiej puenty. Spektakl nie jest taki stary, winien iskrzyć, furczeć i eksplodować beczką śmiechu. Przemówił teatr z wąsem jak opowiedziany kawał z brodą. Zakończony sceną, której mogłoby nie być. Bo to bombastyczne zstąpienie na ziemię samego Pana Boga?, Supermana?, kosmity? pozostaje zagadką. Przecież pada wcześniej ze sceny, że Boga nie ma. A tu w kostiumie kiczu i oczywiście pod wąsem zstępuje gromowładna i wszechmogąca figura. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wyraźnie to zapowiadały/grzmoty, wstrząsy, martwe ptaki/ ale po co i na co, nikt się wprost nie dowie.  No cóż, abstrakcja tej finalnej sceny otwiera wszelką jej interpretację. Wszystkie chwyty skojarzeń są tu dozwolone. W końcu teatr bez tajemnicy byłby złym teatrem. Choć każda zasada ma swoje wyjątki. To może jest taki przypadek.

Tego wieczoru MONTOWNIA jednak nie grała na luzie ale wyraźnie na wstecznym biegu.  Może brakowało atmosfery, rozegrania, rozruszania, rozgrzewki. Pozostawienia w garderobie wszystkiego, co przeszkodzić mogło rozluźnieniu. Niestety, przebieranki w ciuszki, szmatki, peruki, atrybuty kobiece, to za mało. Trzeba jeszcze finezyjnie, zmyślnie, solidnie się przyłożyć. Efekt byłby lepszy, znacznie lepszy, bo nie wystarczy na scenie być-samo pojawienie się aktorów wywoływało salwy śmiechu- trzeba grać Panowie, trzeba grać.


WĄSY MACIEJ KOWALEWSKI

Reżyseria: Maciej Kowalewski
Asystent reżysera: Piotr Tołoczko
Drugi asystent reżysera: Alek Niemiro
Muzyka: Bartosz Dziedzic
Scenografia i reżyseria świateł: Piotr Rybkowski
Kostiumy: Pola Gomółka
Charakteryzacja: Ewa Kowalewska
Producent wykonawczy: Magdalena Kłosińska

Obsada: Teatr Montownia – Adam Krawczuk, Marcin Perchuć, Rafał Rutkowski i Maciej Wierzbicki

premiera 20.09.2012

spektakl 24.11.2016 

0 komentarze:

Prześlij komentarz