poniedziałek, 17 sierpnia 2015

ROSYJSKI KONTRAKT SCENA PRZODOWNIK


Kto nie chciałby poznać, poczuć, doświadczyć Rosji wczoraj, które kształtowało ją na dziś? ROSYJSKI KONTRAKT, sztuka będąca adaptacją opowiadania EPIFAŃSKIE ŚLUZY Andrieja Płatonowa umożliwia to w teatrze. Relacja miarodajna, bo przeprowadzona okiem wiarygodnego świadka. Nadal aktualna, bo rozpoznajemy w niej Rosję współczesną. Ciekawa, bo jest to doświadczanie na własnej skórze rzeczywistości wschodu przez mentalność zachodu gdyż to Brytyjczyk zgadza się na pracę w Rosji z Rosjanami.

Bohater podpisuje i stara się zrealizować kontrakt. Znakomity, wymarzony, wyśniony. Dla niego to wyzwanie. Wielka szansa umożliwiająca realizację marzeń. Wykonanie i wdrożenie wspaniałego projektu za niewyobrażalnie duże pieniądze. Sprawdzenie się. Przeżycie przygody. Odkrywanie świata. Poznanie ludzi i kraju -ROSJAN i ROSJI- zjawiska mentalnie sobie nieznanego. Nieodgadnionego. Co budzi w nim i podsyca żyłkę odkrywcy, zdobywcy, podróżnika. Mającego wpływ na losy obcego mu kraju, ba, nawet świata. Bo jego praca ma wpłynąć na zmianę życia mieszkańców. Połączy kontynenty. Ucywilizuje i rozwinie dzikie, niedostępne, odległe od przemysłu tereny. Otworzy nowe możliwości. Włączy Rosję w krwiobieg świata. Cywilizowanego świata.

Kto mógłby się temu oprzeć? Kto by chciał zrezygnować z tak intratnego kontraktu? Zwłaszcza gdy jest się młodym, ambitnym mężczyzną. Świetnie wykształconym, pewnym siebie inżynierem. Pełnym pomysłów, projektów, planów człowiekiem. Mającym o sobie wysokie mniemanie. Nie znającym lęku. Potrafiącym zaryzykować.

Nic dziwnego, że bohater podejmuje wyzwanie i zostawia wszystko za sobą. Porzuca ojczyznę, swoje dotychczasowe życie, rodzinę, młodą, kochającą i kochaną narzeczoną, cały swój cywilizowany oswojony wspaniały świat. To takie męskie. To takie niezwykłe. Fascynujące. Stymulujące. Jedyna w swoim rodzaju obietnica przeżycia wyjątkowego, doświadczania niezwykłego. To naturalne, że się zgadza. I cieszy.

Gdyby tylko wiedział, że to będzie igranie jednostki z kolosem. Samotna walka ze złożonym żywiołem natury, ludzi, systemu, specyfiką kraju. Współpraca z gigantem na glinianych nogach. Mimo wiary w siebie, jak się okaże, gdy będzie już na wszystko za późno, zabraknie przygotowania do skutecznej pracy. Inżynier dał się złapać w zasadzkę własnej mentalności. Oceniał, pracował, myślał jak człowiek zachodu, nie poznawszy dogłębnie wcześniej specyfiki pracy, myślenia człowieka wschodu. Tradycji, historii, mentalności, specyfiki Rosji. Zauroczony możliwościami, zaślepiony pięknem, rozległością kraju napotkał trudności, jakich w ogóle nie przewidział.

Podobnie jest i dziś. Choć oczywiście inaczej. Zachód nie docenia Rosji, jej ambicji, aspiracji, mentalności, szaleństwa, dumy. Nie rozumie jej historii. Nakręca się własnym wyobrażeniem, wybiórczą wiedzą, ograniczonym doświadczeniem własnym. Ocenia według swoich kryteriów , systemu wartości. Dostrzega same plusy. Podkreśla egzotykę, odrębność, wyjątkowość, potencjał Rosji pomijając ciemną stronę życia, bagatelizując niebezpieczeństwa, przemilczając błędy i wypaczenia. Zafascynowany jej tajemniczością, kulturą, historią, polityką, ideami, możliwościami, przestrzenią, różnorodnością brnie zawsze w ślepy zaułek zauroczenia, emocji,  które pozbawiają racjonalne myślenie obywatela zachodu rozsądku, ostrożności, dystansu. Paradoksalnie!! A gdy się zaangażuje, zawsze jest na ratunek za późno. Bohatera też zgubiła natura ćmy podążająca ślepo, ufnie, z nadzieją ku światłu. Tak i nas to dotyczy, mimo kumulacji historycznych faktów, doświadczeń, ostrzeżeń /last minute przykład: Francuzi swój wyśniony, boski, cud marzenie rosyjski kontrakt na produkcję i dostawę Mistrali stracili, ale, ale wycofali się i gigantyczne pieniądze wpłacone przez Rosję zwrócili/.

Spektakl jest kameralny, skromny ale ujmujący, z pomysłem. Równo, powściągliwie zagrany. Zręcznie wykorzystujący kostium i scenograficzny skrót, wideo i ruch sceniczny, by pokazać łączność pomiędzy dawniej i dziś, jakby czas nie miał znaczenia, unieważniając odległość pomiędzy Brytanią a Rosją, jakby dystans nigdy nie istniał, bo był niezauważalnie ignorowany. Oparty na faktach tekst opowiada historię prawdziwą, właściwie szerzej nieznaną. To jej atut. Nie epatuje, nie dramatyzuje. Właściwie się snuje. Konsekwentnie ilustruje, opowiada, relacjonuje. Przeplata osobiste z wielką polityką. Pięknie przedstawia wątek narzeczonych. Pozwala poczuć to napięcie, które zawsze jest obecne pomiędzy Rosją a resztą świata. Przybliża do zrozumienia dzisiejszych konfliktów, różnic cywilizacyjnych, psychologicznych, mentalnych. Obie strony mają sobie wiele do zaoferowania ale nie ma nadal porozumienia. Budowanie kończy się klęską. Jak w sztuce. Rosja nie liczy się z życiem jednostki, bez względu na to, kim jest, skąd pochodzi. Realizuje swoją politykę. Wprowadza swój plan. Osiąga własne cele. Bez względu na koszty. I uchodzi jej to bezkarnie. Naród Rosję kocha, uwielbia bezkrytycznie przywódcę/w sztuce Piotra Wielkiego/, zadowala się tym, co ma. I boi się. I cierpi. Cierpi i wynosi swoich ciemiężycieli. Uważa, że tak musi być.

Nadal Rosji nie rozumiemy. Tej mieszanki miłości i nienawiści. Szaleństwa i konsekwencji. Jej sprzeczności nas fascynują i przerażają. Jej możliwości nas przyciągają. To jakieś wydumane, butne poczucie wyższości, postawa konkwistadora, nie pozwala nam traktować jej poważnie, ostrożnie, dyplomatycznie. Jest błyskotką, zabawką, wielką obietnicą, która upokorzona, pomijana, niedoceniana, podnosi łeb hydry i robi swoje. Bezwzględnie, metodycznie, skutecznie. Mimo wewnętrznego bałaganu, zakłamania, zastraszania. A może właśnie dlatego. Ale przekonajcie się sami. Na początek w teatrze. Poprzez sztukę. Delikatną, subtelną, lekką. Powodzenia:)


ROSYJSKI KONTRAKT ANDRIEJ PŁATONOW
Reżyseria: Krzysztof Rekowski
Przekład: Seweryn Pollak
Scenografia i kostiumy: Jan Kozikowski
Muzyka: Marcin Mirowski
Projekcje i video: Emilia Sadowska
Kierownik Produkcji/Inspicjent: Natalia Mołodowiec

OBSADA:

Bertrand Perry: Oskar Hamerski (aktor Teatru Narodowego)
Mary Carborund: Agnieszka Roszkowska/Kinga Suchan
Piotr Aleksjejewicz Car Wszechrosji/ głos kata: Marcin Sztabiński
Karl Bergen: Krzysztof Ogłoza
Peter Forch: Krzysztof Brzazgoń
Ksenia Tarasowna Radionowa: Magdalena Smalara
Wojewoda Epifański: Tomasz Budyta











2 komentarze:

  1. Zapewne ciekawa sztuka. Jeżeli spektakl pojawi się w Teatrze Jana Kochanowskiego w Opolu od razu zamawiam bilet!

    OdpowiedzUsuń