czwartek, 19 grudnia 2013

TADEUSZA SŁOBODZIANKA TEATR DRAMATYCZNY m.st. Warszawy bez imienia



Jerzy Szaniawski w jedni dramatycznej zawarł "DWA TEATRY". 

Dziś jesteśmy wydajniejsi. Potrafimy zjednoczyć w jednym tworze organizacyjnym trzy teatry, w trzech różnych lokalizacjach. Polak potrafi! W listopadzie 2012 roku Rada Warszawy uchwaliła połączenie Teatru Przewodnik, Teatru na Woli im. Tadeusza Łomnickiego i Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka w jedną instytucję nadając jej nazwę Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy/ bez imienia/z jednym dyrektorem Tadeuszem Słobodziankiem. Tym sposobem od 1 stycznia 2013 roku jeden teatr publiczny, repertuarowy skupia byłe 3 teatry,tj. 4 sceny, w tym Scenę im. Tadeusza Łomnickiego na Kasprzaka i Scenę im.Gustawa Holoubka w PKiN . Ta urzędnicza konsolidacja przeradzająca się w korporację teatralną Tadeusza Słobodzianka i w związku z nią pozbawienie Teatru na Woli imienia Tadeusza Łomnickiego , a Teatru Dramatycznego imienia Gustawa Holoubka nikogo właściwie nie interesuje. Poza rodziną Gustawa Holoubka  i tych, którzy zdecydowali się podpisać pod petycją informującą o zmianach wprowadzonych przez władze Warszawy na stronie internetowej petycje.pl/kilkaset osób/ i na Facebooku Jana Holoubka/około trzy tysiące osób/. I jeszcze poza zespołem aktorskim Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka, którzy napisali list otwarty z 26.06.2013 r. oraz senator Barbarą Borys -Damięcką, która ostatnio wysłała  list w tej sprawie do prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz /wiadomość z ostatniej chwili: radni przeproszą Magdalenę Zawadzką! Nic ponad to!/.


Sprawa wydaje się błaha i pewnie polegnie śmiercią "na przeczekanie". Nadanie imienia tej kolubrynie teatralnej nadal jest otwarte. Tadeusz Słobodzianek  był pomysłodawcą całej operacji konsolidacyjnej, to pewne. Jest też obecnie, jak medialna wieść niesie, najwybitniejszym dramatopisarzem polskim , najczęściej wystawianym, a więc docenionym i znanym na świecie. Wskaźniki księgowe, słupki statystyczne, wpływy do kasy rosną. Matematyka mówi więc na dziś: tak. Jest za zmianami. A my sprawdzamy poziom NASZEJ KLASY artystycznej, politycznej, obywatelskiej czy zwyczajnie ludzkiej. Nie ma to jak dobry plan, siła przebicia i odpowiednia polityka promocyjna, marketingowa. Należy bić brawo dla inicjatywy i stosowania polityki faktów dokonanych. Mniejsza o koszty, sprzeciw. Z ekonomią się nie dyskutuje a poziom artystyczny korporacji można przecież wykreować i w opakowaniu "wystarczy być" opinii publicznej sprzedać. Wszystko jest bowiem produktem, widz jest przecież klientem i nie ma nic do gadania, bo ma być fun and cool.  Zarządza się produktem, można zarządzić klientem w ujęciu kompleksowym, długofalowym. Jedno wspomaga drugie. Na pozór jest dobrze. Jest i nie jest. I nie będzie, dopóki nie będą się wszyscy traktować , jak ludzie dorośli i odpowiedzialni. A tu mamy zabawę w kotka i myszkę. I co mi zrobisz, jak mnie złapiesz? Dam ci figę z makiem. Za cenę biletu. Lub głos wyborczy.

W obliczu poczynań decydentów co do  Demokratycznego, tj.; braku informacji publicznej, kłamstwa związanego z pozbawieniem teatru imienia /nie poinformowano Magdaleny Zawadzkiej o odebraniu  teatrowi imienia jej męża, Gustawa Holoubka, powoływanie się Rady Miasta na konsultacje i wyrażenie przez nią zgody na zmianę/, nie widać dobrych a może tylko uczciwych intencji w działaniu władz miasta, dyrekcji teatru, ich służb. Zależeć powinno wszystkim li tylko na uczciwym, otwartym przeprowadzaniu zmian, podawaniu prawdziwych informacji do obiegu publicznego.

Intrygi, przemilczenia, kłamstwa, zaskakiwanie decyzyjne, zakamuflowana nazwa teatru w stopce strony internetowej Dramatycznego/na samym dole, w ciemnym tle, mała czcionka sugeruje wstyd?, co jeszcze? chwyt?,  ma nie pobudzać myślenia?, a może kojarzenia, co jest grane?/to brak elementarnej rzetelności, profesjonalnego zarządzania, stosowania przejrzystych zasad informowania .  Niekulturalne i niedemokratyczne, bo poza świadomością opinii publicznej majsterkowanie manipulowaną informacją. Choć wiemy, że pod względem formalnym wszystko jest w porządku. Wszystko, oprócz trybu powoływania obecnego dyrektora Słobodzianka na stanowisko dyrektora teatru, przeprowadzono zgodnie z prawem. Prawem ustawowym ale nie moralnym w nas.

To są same głupoty, drobiazgi. Ale jak można być dobrej myśli? Jak można optymistycznie patrzeć w przyszłość kultury i wychowania w kulturze, jeśli cały czas jesteśmy szkoleni, nie, jesteśmy tresowani w metodach podjazdowej partyzantki faktów dokonanych. Z nadzieją , że a nuż się uda. Zakładaniem, że może jednak nie zauważą, ci głupi , zastraszeni, otumanieni, zmanipulowani widzowie. Nie będą mieli czasu, odwagi, uporu.  A tak w ogóle pewnie nie wiedzą, bo i skąd, że to dla ich dobra.

Ciągle słyszymy z teatru:  chcemy tylko spokoju, zaufania, musimy pracować. Dajcie nam czas, pieniądze, wolną rękę. A my wam pokarzemy! Nie tylko na scenie. Pomożecie? I pada milcząca odpowiedź:Pomożemy, bo nic nie zrobimy.W efekcie dysydenci mają wolną rękę, czas i pieniądze. Kują żelazo, póki gorące. W spokoju i ciszy medialnej. I nie wiedzieć kiedy stanie się jasne, że jedynym, najwłaściwszym, oczywistym kandydatem do imienia zjednoczonego teatru korporacyjnego jest najbardziej zasłużony dla dramatu polskiego, kultury polskiej, najbardziej związany z tworem instytucjonalnym Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy, Tadeusz Słobodzianek. Pieśń przyszłości ale już dziś komponowana. Pomysł na dziś absurdalny, szalony, nieuprawniony a jednak pojawił się już w internecie. Ale zobaczycie jeszcze, jakie to będzie dla wszystkich oczywiste,  oczekiwane. Jaki to będzie  honor i zaszczyt. I będziemy pozytywnie zaskoczeni i oczywiście szczęśliwi. Bo przecież to, co się teraz dzieje wokół konsolidacji Dramatycznego to dopiero początek. Jeśli uda się ten eksperyment zarządczy, będzie można posunąć się dalej. Nastąpią nowe konsolidacje teatrów. Kolejne kilka pozycji księgowych  przekształconych zostanie w jedną instytucję pod zarządem jednego dyrektora. Tym sposobem będzie można ograniczyć ilość teatrów, zatrudnienie, będzie można ciąć koszty. Słobodzianek okaże się być może nie tylko wybitnym dramatopisarzem, dyrektorem ale i inicjatorem nowego, wspaniałego życia teatralnego. Najpierw dla Warszawy, potem dla całej Polski. Falą restrukturyzacji popłynie sprawdzony, przetestowany system. Tym sposobem, będzie można konsolidować teatry narodowe; ten w Warszawie z tym w Krakowie. Teatr w Bydgoszczy z Powszechnym lub Ateneum. Kombinacji jest mnóstwo. Pod jedną dyrekcją ten sam program, profil, cel. Ciach, ciach, cięcia. Kłopotom wszelkim jasno i dobitnie w ciszy medialnej powie się: Nie!, Precz z ograniczeniami! Odległość nie ma znaczenia, ważny jest dyrektor jednoczący swą osobą teatry , przekształcający je w instytucje, jednostki. Nie znamy jeszcze siły tej słobodziankowej inicjatywy. Ona ma potencjał ekonomiczny, polityczny, organizacyjny. Ona ma przyszłość! Dla dobra nas wszystkich! Totalna redukcja , profilowanie teatrów, widowni. Produkcja i sprzedaż. Zysk. Statystyka. Sukces sztuki zarządzania. Ale to proste! Jak konstrukcja cepa. Cep dla cepów. Cep na cepów. Bo projekt pilotażowy jest w fazie realizacji i wszystko jest na dobrej drodze prowadzącej do sukcesu.

Widzowie będą patrzeć ale nic nie zobaczą. Będą słuchać, ale inną informację będzie wysyłać dysydent , inna będzie do celu docierała. Władza będzie jedno mówiła, pisała, co innego nam jej pijar na złotej tacy poda. Kota w worku? Ależ nie! Tylko pięknie święte prawdy będą opakowane, zawoalowane. I zgodne z prawem, demokracją, i interesem.  A my, klienci teatralni, mamy poczucie humoru, należny dystans, zaufanie do władzy, co wie lepiej, a nawet najlepiej. Nie martwimy się i zgadzamy się. Popieramy milcząco. Bo przecież dopiero wyborczy to nasz prawdziwy głos. A w międzyczasie gra muzyka, spoko. Dramatyczny dramat gra, spoko. To tylko symulacja, testowanie projektu na nas, spoko. Chocholi taniec trwa.
  
Aha, zapomniałam jeszcze o Cafe Kulturalna, ale to kwestia czasu, work in progress. Dysydenci pod presją publiki przyczaili się i czekają na odpowiedni moment, właściwy argument. Plama do wytarcia, wytrawienia, usunięcia czeka .  Ale czy przypadkiem ze Studio Dramatyczny dramatycznie nad tym nie pracował i nadal nie pracuje? Chodzi przecież o wspólną kulturalną cafe przestrzeń. Dla naszego klienta od dysydenta.

Obserwujcie, jak władza zaczęła tańczyć wokół Ósemek w Poznaniu. Medialny trans już trwa. Wszystko pójdzie zgodnie z prawem i dla dobra wszystkich: teatru i jego klientów. Mimo protestów, listów, petycji i całej reszty demonstracji bezsiły świata kultury/radni już obcięli budżet teatru o 300 tysięcy, zgodnie z prawem/.

Ale to wszystko moje spekulacje, kłamstwa, bo przecież Magdalena Zawadzka wiedziała o wszystkim, wyraziła zgodę na zmiany. A Rada Miasta informowała o wszystkim wszystkich, nie połączyła trzech teatrów w jedną hybrydę, bo przecież nie było pomysłu Tadeusza Słobodzianka. Dramatyczny gra świetne sztuki. Świetne. Naprawdę. Te najwybitniejsze z poprzednich sezonów straszą z repertuaru i rujnują nadal teatr. A my, widzowie, jesteśmy niegrzecznymi, awanturującymi się klientami. I się cieszymy. W standing ovation zaklaskujemy swoje wątpliwości, uśmiechem Jokera zasłaniamy niesmak zdziwienia.  I marzenia o przejrzystości procedur, otwartości na konsultacje, oczekiwanie na prawdziwe, rzetelne informacje. Zachłystujemy się Dramatycznego sukcesem, krzycząc : brawo!, brawo! I tak karawana jedzie dalej. Ku świetlanej przyszłości. Wykuwamy wespół zespół  z władzą nowe imię dla Dramatycznego na starej tablicy z imieniem charyzmatycznego, wspaniałego artysty i człowieka, Gustawa Holoubka.  

Brakuje nam klasy, Polacy. Godności. Kultury. Co nam po obcowaniu ze sztuką, nawet tą najwyższą. Chyba to były zawsze perły przed wieprze. Przed wieprze pochrząkujące, milczące. Nie ma tej siły fatalnej, co nas w anioły przerobi. Nie ma. Wszystko na próżno. Łomnicki, Holoubek, inni. I co? Nic nas to nie obchodzi. A nawet się podobuje, nam, publice z eu. Oklaski. Owacje. Standing ovation.  I pomroczność jasna co do słów wypowiedzianych przez Gustawa Holoubka w "WYZWOLENIU" Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Macieja Prusa. Pamiętacie? Nie? A to żal. A to wstyd. 

Instytucja i sztuka, "Ty i ja --- teatry to są dwa. Ty i ja!" /"TEATRY DWA" Edward Stachura/.




http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/175314.html
http://film.onet.pl/wiadomosci/magdalena-zawadzka-ta-decyzja-jest-bezprecedensowa-i-skandaliczna/b7msn http://culture.pl/pl/tworca/tadeusz-slobodzianek http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/174603.html
http://www.teatrdramatyczny.pl/ 
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/173685.html?josso_assertion_id=7C141B4B9A8E8BD6
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/173884.html
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/174451.html
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=221598318022425&set=a.221596421355948.1073741827.219455198236737&type=1&theater
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/174648.html?fb_action_ids=4984596792822&fb_action_types=og.recommends&fb_source=other_multiline&action_object_map=%5B476254762486955%5D&action_type_map=%5B%22og.recommends%22%5D&action_ref_map=%5B%5D
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/174654.html
http://www.youtube.com/watch?v=kdDaMRMC8Wg
http://www.youtube.com/watch?v=51MSGkq76Eo
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/174883.html?josso_assertion_id=E8D1E06630547B3F
http://wyborcza.pl/1,75475,14387982,Teatr_Dramatyczny_Slobodzianka__cztery_sceny__mizerne.html

3 komentarze:

  1. nie mogę zrozumieć po co wypisywać głupoty zamiast przeczytać "ofertę" Słobodzianka (i sprawdzić ile scen ma Klata, Mieszkowski nie mówiąc o Castorfie).
    Widz klientem? Oczywiście - i dopiero wtedy ma zagwarantowane prawa w urzędzie, a nie tak, jak w tamtym idiotycznym "liście", który wystawił (jego lewicowi organizatorzy) 4 tys. sygnatariuszy do wiatru i nawet nie załatwił posady Łysakowi.
    T. Dramatyczny? Zdecydowanie najciekawszy teatr w kraju! I nie "łączenie", a likwidacja etatowych molochów na korzyść instytucji artystycznych w systemie impresaryjnym - czyli Europa - to jest jedyna przyszłość naszego teatru

    OdpowiedzUsuń

  2. Słusznie, oddajmy rząd dusz w ręce urzędników polityków, dla których zarządzanie sztuką jest sposobem przetrwania, walką o byt na szczytach władzy. Albo Europie, Ameryce , komercji, prawom rynku.Jedyne słuszne rozwiązania skompromitowało PRL, może trzeba by było wyciągnąć wnioski z nauk, doświadczeń historii. "Oferta" Słobodzianka jest do oglądu bezpośredniego w Jego przestrzeni teatralnej. W Jego działaniu lub zaniechaniu działania. W wypowiedziach medialnych. I, o dziwo ,na razie się kompromituje..

    Ja wolę pisać głupoty, niż milczeć, nabierać wody w usta i udawać, że nic się nie dzieje. A gdy plują mi w twarz szambem, mówić, że deszcz pada. Lub woda święcona.

    Ilość musi przechodzić w jakość, nie wystarcza być. /sceny, zatrudnienie itd/

    Ja nie mogę zrozumieć, że ludzie kultury, artyści, wszyscy, którzy wiedzą, czują, czym sztuka, kultura jest, czym może być, sami przyczyniają się z premedytacją, systemowo do jej upadku. Wolę błądzić i pisać głupoty, wolę pytać uporczywie naiwnie niż wykorzystywać wiedzę, inteligencję , wykształcenie w sztuce przeciwko sztuce i jej przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń