KOBRO ty moja! Sensacjo teatralna! Tym razem bohaterami są hazardziści na wyścigach konnych . Zamknięty krąg oszalałych chęcią zysku ludzi. Zamkniętych przez milicję w celu rozwikłania zbrodni. Każdy gracz miał motyw. Tylko jeden siłę predyspozycji, by zabić. Przeciętny przekrój społeczny. Nieskomplikowany portret psychologiczny natury ludzkiej. Słabej, egoistycznej, zaborczej. Chciwej. Żądnej. Uzależnionej. Samo życie. Krwiste mięso zbrodni z banalnym, osobistym motywem w tle. Prostota, którą dostrzega się najpóźniej. Wszystko ma się przed oczyma a jednak nic się nie widzi. Jak dokonane morderstwo w obecności tak wielu osób. Nawet tajniak milicjant był na miejscu zbrodni a jednak nic nie zauważył. Taki to pomysł, takie spostrzeżenie stare jak świat, że pod latarnią jest najciemniej.
A wiec zbrodnia. A więc dochodzenie. Do prawdy o zdarzeniu, do prawdy o człowieku. Takim jaki jest. W gruncie rzeczy nieskomplikowany, działający według szablonu motywacji, które od dawien dawna dobrze są znane kryminalistyce. Tu charakter człowieka, jego skłonności na wyścigi donosiły nawzajem na samego siebie. Wyścig szafirowych szczurów o diamentowym, uniwersalnym blasku natury ludzkiej. Najbardziej prymitywnych instynktów, interesów, skłonności, pragnień, marzeń, spekulacji. Małość i mizeria ograniczeń tak łatwo wpadająca w kanał pogoni za prawdą.
Spektakl warstwa po warstwie odkrywa coraz to nowe szczegóły środowiska hazardzistów, ich osobnicze motywacje, charaktery, okoliczności zdarzenia, całej jego otoczki. Doskonale oddaje atmosferę szaleństwa uzależnienia, hazardu. Fascynację grą. Narastające napięcie. Emocje związane z podejmowaniem ryzyka. Namiętności hazardowe i nieodparte pożądanie zwycięstwa przenosi się na śledztwo. Kształtuje jego przebieg. Określa tempo. Nadaje mu charakter wyścigu, gdzie cały czas zarówno prowadzący przesłuchania, jak i my, widzowie, stawiamy na określonego "konia", potencjalnego mordercę. Wszyscy mają podobne możliwości dokonania czynu, uzasadnienie motywacyjne ukarania ofiary. No może poza szpiclem infiltrującym to środowisko. Jest ciekawie, bo opowieść, narracje uczestników gonitwy dochodzenia do prawdy zmieniają się, przekształcają, przyśpieszają nabierając wiarygodności.
Właściwie ostateczną rację ma osoba ideowo, programowo czysta, nieugięta, odporna na nałóg, nastrój i presję wyścigów. Nie ulega sugestiom, nie daje się zwieść błędnym tropom, nie bierze pod uwagę, choć wysłuchuje uważnie, podstępnych kłamstewek, donosów, podsuwanych informacji. Wspaniały, inteligentny, przebiegły, krystaliczny diament wytworu socjalizmu, oficer milicji prowadzący śledztwo. Tak, to on jest zwycięzcą tego wyścigu po prawdę! On, personifikacja systemu. Jego strażnik. Opoka. Mądrość wcielona. Na której można polegać. Której można zaufać. Powierzyć wszelkie spostrzeżenia, uwagi, informacje. Wot, gieroj!
TVP Kultura zachęcając do oglądania KOBRY mówi o intrydze, zagadce, zawiłym śledztwie, ponadczasowym teatrze sensacji. W KOBRACH najważniejsze skarby zakodowane są między obrazem a czasem, który upłynął od realizacji spektaklu. On jest tym czarodziejem, który sprawdza, zaklina rzeczywistość przeszłości i przenosi ją w przyszłość. Sprawia, że szafir sensacji PRL-u przekształca się w czysty diament informacyjny o tamtym świecie i ludziach, którzy musieli w nim żyć. Świat kultury i sztuki konstytuował władzę, przekonywał, że mordował zwykłego obywatela nie system a błędy jego własnej, człowieczej natury. Ludzie sami byli sobie winni. Strażnik systemu, etatowy milicjant, w przebiegu śledztwa przeprowadzał tego dowód. Wskazywał prawdziwego zabójcę, którym mógłby być potencjalnie w istocie każdy. W KOBRACH funkcjonariusz jest żywym ideałem, pełną gębą profesjonalistą, powalającym perfekcjonistą. Buduje zaufanie do instytucji państwa. Fałszuje poczucie bezpieczeństwa. Stoi na straży porządku zjawisk i rzeczy. Jest poza podejrzeniem, poza słabością, poza wszelką niedoskonałością. Jest punktem stałym. Oparciem. Ratunkiem. To spersonifikowana, zakodowana informacja: z takim nie wygrasz, nie ograsz go, nie wciągniesz, nie zepsujesz, nie zmodyfikujesz. Szukaj błędu w sobie. Zła też. Skazy, a jakże też, obywatelu. Przedstawiciel władzy, sam system, jest poza wszelkimi podejrzeniami. Poza skłonnościami morderczymi również. Zbrodnia doskonała, poprzez ekran, podprogowo sączyła się do podświadomości ofiar. Prenatalnie zabijała pragnienie wolności. Genetycznie modyfikowała system odpornościowy, znieczulając wrażliwość reakcji na wszelki fałsz, kłamstwo, przemoc władzy. Podstępnie wklejała w kod genetyczny przetrwania gen strachu. Strachu i poczucia winy. I odpowiedzialności za całe zło. System, zabójca doskonały. Zbrodnia ideologii doskonała. Mówiąc po dzisiejszemu ocieplała wizerunek przedstawicieli władzy. Wzbudzała doń zaufanie Mogła też być ostrzeżeniem dla oporników, niepokornych, buntowniczych duchów. Oficer milicji na wschodzie kontra szeryf na zachodzie. W wersji ultra soft.
Oczywiście przesadzam, wyolbrzymiam, szukam dziury w całym. Kiedyś wszyscy z utęsknieniem czekali na emisję KOBRY. Na rozrywkę. Tym się żyło, o tym się mówiło.Ci, którzy nie mieli odbiorników telewizyjnych oglądali spektakle u rodziny, znajomych, sąsiadów. System o tym wiedział. System to kontrolował. Pozwalał zlizywać z ekranu nieszkodliwą dawkę sensacji, przemycając przy okazji swoje. Dziś, z perspektywy czasu, jest to jeszcze bardziej widoczne. Bywa śmieszne. Myślę, ze kiedyś nie było. Z wypiekami na twarzy ludzie czekali na KOBRĘ, na cotygodniową lub tylko raz na jakiś czas reglamentowaną rację sensacji. Możliwą tylko w telewizorze. Bo innej sensacji system nie przewidywał. No, chyba że pochodzącą ze zgniłego, paskudnego, zepsutego zachodu.
SZAFIR JAK DIAMENT
Autor: Maria Starzyńska
Reżyseria: Maria Kaniewska
Realizacja TV: Bożena Olbromska
Scenografia: Marcin Stajewski
Obsada: Ryszard Bacciarelli (Tadeusz Huszcza, kpt. MO), Włodzimierz Nowak (Andrzej Sobolewski, por. MO), Bolesław Płotnicki (Tomasz Wolicki, portier), Józef Pieracki (Stanisław Radomski, dziennikarz), Ryszard Barycz (Aleksander Brajłowski, operator filmowy), Aleksandra Zawieruszanka (Ewa Potocka, architekt), Emilia Krakowska (Aldona Vielrose, aktorka), Monika Sołubianka (Grażyna Stankiewicz, modelka), Wojciech Stockinger (Jacek Nowak, były student), Janusz Kłosiński (Leopold Mus, bookmacher), Eugeniusz Kamiński (Feliks Wojtowicz, właściciel warsztatu), Andrzej Mirecki (Jan Borowczyk, księgowy), Leon Pietraszkiewicz (Leon Ostrowiecki, profesor), Juliusz Wyrzykowski (lekarz MO), Stanisław Adamski (sierżant MO), Ryszard Pracz (spec od daktyloskopii), Andrzej Siedlecki (Komentator)
piątek, 8 sierpnia 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz