poniedziałek, 26 października 2015

CIĘŻKIE CZASY TEATR TELEWIZJI

Wanda Majerówna i Lech Ordon (fot. TVP)

Jakże godne wytchnienie od nowoczesności dają sztuki stare, klasyczne, kostiumowe, po bożemu/czytaj:przystępnie, przejrzyście, jasno, zgodnie z intencją, zamysłem autora/ wystawione. Serce się uspokaja, nerwy wyciszają, gdy dostrzegamy w tej zaprzeszłej ale śmiesznej ramocie dramaturgicznej siebie samych. Cóż z tego, że przebrane, utrefnione,  we wnętrzach stylizowanych na epokę Bałuckiego, delikatnie karykaturalne kreatury, gdy nie można się wyprzeć, że to my. My, współcześni. Jakby w formie psychologicznej, mentalnej, zachowawczej swoich dalekich krewnych.

Wszystko tu jest. Wszelka różnorodność, bogactwo. Krzywe zwierciadło w chichocie czasu nad stałą naturą człowieka. Walka, bunt młodych przeciw staremu porządkowi. Szukanie nowych rozwiązań na kłopoty, biedę. Wskazywanie winnych swojej pożałowania godnej sytuacji poza sobą.  To nieuctwo, szeroki gest, nasze polskie "zastaw się a postaw się", życie ponad stan. Ciągłe cierpiętnictwo i narzekanie. Zrzędliwość, zawiść, nieufność, zazdrość. Popuszczanie pasa. Próżność i pycha. Kompleksy. Zła ocena sytuacji, błędna ocena intencji i fałszywa ocena faktów. Gra pozorów. Pusta godność, co budzi politowanie i śmiech. Szlachta polska, tak ją widzi autor, jest całkowicie bezradna wobec wyzwań losu, naiwna, ograniczona, sama sobie winna. Jeździ po świecie ale jest tylko karykaturalnym pawiem narodów. Zakłada kontusz ale ostentacyjnie, na pokaz. Unowocześnia się ale tylko deklaratywnie. Chce nadążyć za modą ale traci pieniądze, majątek. Naśladując niezdarnie światowe życie popada w śmieszność i kłopoty. Łatwo nią manipulować, oszukiwać ją, naciągać. Choć jest taka nieufna, podejrzliwa, zapatrzona tylko i wyłącznie we własny punkt widzenia, swój tylko interes. Co jest wynikiem pobłażliwości, nadopiekuńczości lub zbytniego zaufania dzieciom przez rodziców. Rozwiązłości, szastania pieniędzmi, rozrzutności, braku dbałości o majątek przez dzieci. A więc błędy jednych i drugich. Krótkowzroczność, zaściankowość, powierzchowność. Przaśna, krótkodystansowa bieda sielanka na własne życzenie. W samolubnym rozproszeniu, uznaniu własnej tylko racji, co uniemożliwia wspólne, skuteczne działanie, dążenie do celów, jakie by nie były. A przecież sposób postępowania, nie tylko dobry na ciężkie czasy, jest bardzo prosty. Praca i oszczędne, racjonalne, zdroworozsądkowe gospodarowanie. Ufność i szczera miłość. Mierzenie zamiarów na siły bez szarżowania, zbytniego ryzykowania.  Bez oglądania się na innych. Bez pobożnych życzeń. Planów bez pokrycia, ponad wszelkie możliwości. Zrzucania całej pracy, ryzyka, winy na innych. Ale taka postawa jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę. Fanaberią, dziwactwem, nieakceptowalnym przez ogół nagannym ściąganiem szlachty na poziom chłopstwa. Choć ostatecznie szlachetnie w finale triumfuje. Na szczęście.

Komedia Bałuckiego dzięki skrótowo ale celnie skreślonym portretom psychologicznym postaci, skontrastowanym, humorystycznie przedstawionym wątkom miłosnym, charakterystyce szlachty galicyjskiej opisującej jej mentalność i kondycję pozostaje nadal świetną rozrywką, która przez śmiech uczy lekko, łatwo i przyjemnie. Doskonale zagrana, wystawiona, sfilmowana pokazuje, że sztuka nadal może pomóc zrozumieć nam siebie. Zarówno jako zbiorowość, jak i jej jednostkowy byt.


CIĘŻKIE CZASY
Autor: Michał Bałucki
Reżyseria: Barbara Borys-Damięcka
Scenografia: Tatiana Kwiatkowska
Zdjęcia: Bohdan Stachurski

Obsada: Leonard Pietraszak (Lechicki), Radosław Pazura (Juliusz), Małgorzata Kożuchowska (Bronia), Marian Opania (Bajkowski), Wanda Majerówna (Petronela), Lech Ordon (Kwaskiewicz), Witold Wieliński (Leonidas), Hanna Stankówna (Aurora), Hanna Polk (Idalia), Krzysztof Kowalewski (Giętkowski), Henryk Bista (Żuryło), Tomasz Kozłowicz (Karol), Agnieszka Pilaszewska (Natalka), Jacek Brzostyński (Matlachowski), Paweł Galia (Służący), Henryk Łapiński (Lokaj).

premiera 1995

0 komentarze:

Prześlij komentarz