W spektaklu Anny Smolar z mitu o ORFEUSZU i EURYDYCE ocalał tylko ORFEUSZ - to, co pozostaje żywe po śmierci osoby ukochanej. To on, bez względu na to czy jest mężczyzną, kobietą, czy dzieckiem cierpi, ma poczucie straty, przeżywa żałobę i jest nośnikiem pamięci o osobie, która umarła. O EURYDYCE. To jego stan ducha, oraz potrzeba ratunku przed rozpaczą uruchamia ukochaną, która jest lalką - animantem (projekt Olgi Ryl-Krystianowskiej), martwym przedmiotem ożywianym siłą tęsknoty, miłości, potrzeby kontaktu. Pozwala to Orfeuszowi wyciszyć emocje, wygasić uczucia, znaleźć własny sposób zaakceptowania stanu rzeczy, na który nie ma już wpływu. Reżyserka przepracowuje na scenie sytuacje ostateczne, uszczelnia czas dokonany, pokazuje jak można zneutralizować szok, oswoić bunt, przeczekać wycofanie, jak wypełniać pustkę po śmierci ukochanej osoby, jak afirmować nową rzeczywistość. Talentem Orfeusza, kimkolwiek by nie był, jest umiejętność przystosowania się, siła wspomnień, proces przywoływania wspólnej obecności, a w niej rytuałów, uczuć, zachowań jako wyraz niezgody na to, co nieuniknione, co skończone. Dopóki Eurydyka żyje w Orfeuszu, w jego myślach, wspomnieniach, dopóty nie czuje się on do końca przez nią opuszczony.
W związku z tym, że akcja spektaklu dotyczy czasu i stanu przejściowego, usytuowana jest w poczekalni- w domyśle: szpitala, klubu, w pracy, w domu, w miejscu pochówku. To rewir przejścia, czasu w zawieszeniu, stanu oczekiwania przed nieznaną przyszłością, gdy nie jest jeszcze wiadome, co będzie dalej (scenografia i kostiumy Anny Met). Jest też Hades - w zapętlającej się czerni, w kłębiącym się chaosie mroku, na straży którego stoi trzygłowy cerber (trzech aktorów w jednym zmyślnym swetrze). I jeszcze rozciągnięta wokół widzów czerwona nić życia, łatwa do przerwania, przecież życie jest kruche i delikatne. Aktorzy grają po kilka ról. Mają więc do wykonania niełatwe zadanie, ponieważ i śpiewają, i ożywiają lalkę - raz są Orfeuszem, innym razem Eurydyką. Ale sprawiają się świetnie. Dowodzą, że są znakomitym zespołem. Brawa należą się Justynie Wasilewskiej, Julii Wyszyńskiej, Jackowi Belerowi, Janowi Dravnelowi, Mateuszowi Górskiemu, Natalii Kalicie, zwłaszcza że razem z Anną Smolar i Tomaszem Śpiewakiem są też autorami monologów i dialogów.
Powagę żałoby rozbraja poczucie humoru, obecność Eurydyki-lalki, która dzięki Orfeuszowi ożywa i wchodzi z nim w interakcje. Ratunek przynosi więc działanie, czyli przepracowanie tego, co się czuje w podobnych sytuacjach. Niewątpliwie przeżywanie żałoby jest procesem intymnym, delikatnym, trudnym. Bolesnym. Jakby jakaś część osoby umierała razem z tą, która odeszła. Skazana na zapomnienie. Bo to, co wspólne już się nie rozwinie. Nie będzie ciągów dalszych. Wszystko się skończyło.
Ciekawe dlaczego Anna Smolar zainteresowała się tematem procesu przechodzenia przez żałobę. Może w ten sposób reaguje na zachodzące w dzisiejszym świecie zmiany? Dziś faworyzuje się młodość i ceni życie, a wstydzi się starości i gardzi śmiercią lub w ogóle się o niej nie mówi. Żałoba jest sprawą intymną, indywidualną, przeżywaną w ukryciu i krótko. Orfeusze pozostawieni są sami sobie, nie mogą liczyć na pomoc innych, ani na żadne wsparcie. Ratują się intuicyjnie, działają po omacku. W jakimś stopniu każdy z nich staje się Eurydyką, gdy wchodzi w jej rolę poprzez animację lalki, w tę część siebie, która umarła wraz ze śmiercią ukochanej, bliskiej osoby. Bo nie tylko czas leczy rany, ale również to, czym się go wypełni. Spektakl proponuje wspomnienie, a wraz z nim ocalenie tego, co było we wspólnej relacji najważniejsze. Dlatego tak bardzo wzruszają animacje Eurydyki przez Orfeusza, rozmowa syna z matką, stan katatonicznego milczenia śpiewaka, mowa pogrzebowa partnerki/partnera, inne koła ratunkowe. Rytuały afirmacji śmierci, oswajanie stanu przymusowego opuszczenia.
scenariusz i dramaturgia: Anna Smolar, Tomasz Śpiewak
monologi i dialogi: Jacek Beler, Jan Dravnel, Mateusz Górski, Natalia Kalita, Anna Smolar, Tomasz Śpiewak, Justyna Wasilewska, Julia Wyszyńska
scenografia i kostiumy: Anna Met
choreografia scen lalkowych: Natalia Sakowicz
muzyka: Enchanted Hunters (Magdalena Gajdzica, Małgorzata Penkalla)
reżyseria światła: Rafał Paradowski
autorka lalki: Olga Ryl-Krystianowska
0 komentarze:
Prześlij komentarz