wtorek, 3 września 2013

Witaj szkoło czyli nowy sezon teatralny

Gdy zapytałam swojego brata jaki teatr lubi, odpowiedział, że oczywiście rozrywkowy, bo dramat  przeżywa codziennie w pracy.  Jest lekarzem, pracuje  w szpitalu. Podobnie jest z każdym z nas. Myśląc o teatrze, kinie, wystawie oczekujemy, że czas tam spędzony przyniesie nam wytchnienie, spowoduje, że nabierzemy dystansu do rzeczywistości i nas samych. Przeważnie chcemy się zrelaksować, miło spędzić czas, często  w towarzystwie osób, z którymi dobrze się czujemy, bawimy, które znamy. Często wystarczy dobra rozrywka na przyzwoitym poziomie dająca poczucie dobrze wykorzystanego czasu.

Jesteśmy tego warci. Dużo pracujemy. Ciężko pracujemy. Mamy mało czasu. Interesujemy się teatrem. Stąd wysokie oczekiwania. Stąd dobre nasze przygotowanie do odbioru sztuki. Selekcji spektakli dokonujemy starannie i po namyśle. Tak, by minimalizować ryzyko rozczarowania  i koszty. Idąc do teatru , wiemy czego się mniej więcej możemy spodziewać. Znamy swoje preferencje. Wiemy, co i kogo lubimy. Chodzimy często do tych samych teatrów, na tych samych aktorów, reżyserów, autorów, artystów.  Oczywiście niespodzianki są mile widziane.

Powinno być miło. Powinno być rozluźniająco. Powinno być odprężająco. Zwłaszcza gdy spektakl jest grany w ciągu tygodnia. Wtedy często bezpośrednio z pracy idziemy do teatru. Bo późno pracę kończymy, bo jeszcze musimy po drodze, w międzyczasie, coś załatwić, bo na mieście korki. Spektakl nie może być zbyt długi. Przecież następnego dnia idziemy znów do pracy. Musimy być przytomni, wypoczęci, wyspani.

Nie zawsze udaje nam się z uwagą oglądać spektakl. Rzadko, ale zdarza się, że  ktoś przysypia w fotelu. Raczej częściej ze zmęczenia niż nudów. Żartów nie ma. Jedni przysypiają,  a niektórzy mają sensacje zdrowotne. Bywa, że wzywana jest karetka a pacjent po cichu , dyskretnie  jest do niej przenoszony. Dla pozostałych show must go on.

Gdy spektakl zawodzi pokładane w nim nasze nadzieje, rozczarowuje nas, nie mamy skrupułów  by wyjść w trakcie jego trwania. Cenimy swój czas, oszczędzamy nerwy, mamy wyraźnie zaznaczone granice wytrzymałości na eksperymenty teatralne. Ale nie stronimy od nich. Jesteśmy otwarci, ciekawi i cierpliwi. Szukamy sensu, znaczenia artystycznych wysiłków. Wierzymy, że zawsze za nimi kryje się ważne przesłanie, myśl, informacja. Czasem warto przyjść do teatru po jedną frazę, jedną scenę , jedną kreację aktorską. Zjawiamy się w teatrze z nadzieją, że coś się wydarzy, coś przeżyjemy, czegoś się dowiemy. Dla każdego może to być coś innego. I zazwyczaj bywa.

Wracamy do teatru. Po wzruszenie, przeżycie , olśnienie. Oczkujemy cudu, który nas poruszy, zachwyci, zmieni, oświeci. Liczymy na katharsis. Nie zadawalamy się byle czym. Nie damy sobie wmówić byle czego. Interesują nas wysokie rewiry sztuki. Najwyższe. Niezrażeni porażkami, wracamy do teatru. Mamy nadzieję, że może  tym razem się uda. Jeśli nie tym razem, to następnym. Mimo zmęczenia,  trudów dnia codziennego pędzimy do teatru na spotkanie ze sztuką, ze sobą, na wyższym poziomie czucia i rozumienia. Idziemy po nadzieję. Z nadzieją. Wiemy, że cuda się zdarzają. Wierzymy w to. Najważniejsze, by ich nie przegapić. Najważniejsze, by być na nie gotowym.

Czasem wystarczy być. Być w teatrze. Nawet w środku tygodnia, po pracy, między jednym zmęczeniem a drugim. Nawet na najbardziej uwierającej, trudnej do wytrzymania sztuce. Takiej, która trwa kilka godzin, bez przerwy. Takiej, która się kończy nawet po północy. Nawet ta najbardziej fizycznie męcząca potrafi nas zachwycić, oczarować, zainteresować. Może wiele nam zaoferować. Niekoniecznie musi nieść prawdę, piękno, doskonałość zbalansowanej  treści i formy. Czasem wystarczy złudzenie, iluzja, przybliżenie. Nie zawsze wszystko do nas od razu dociera i jest jasne, czytelne, rozpoznane, przeniknięte do końca. Taka sztuka w nas długo pozostaje, dojrzewając razem z nami. Wierci się w nas, nie daje spokoju, pobudza do poszukiwań, myślenia i zmusza do powrotu do teatru. Niektórzy z nas po wielokroć oglądają tę samą sztukę, odnajdując w niej za każdym razem coś nowego. Czar tajemnicy zaklęty w spektaklu działa. Przyciąga nas i uzależnia. Rozwija. Pobudza umysł i czucie. Wynosi życie na wyższy poziom, nadaje mu głębszy wymiar. Rozerwijmy kod codzienności, bo choć się od niego nie uwolnimy, to wszczepiając mu gen teatralnego nawyku obcowania ze sztuką, wzbogacimy go.
 
Spotkajmy się w teatrze. Ze sztuką , z artystami, ze znajomymi. Rozpoczyna się nowy sezon teatralny. Rozpoczyna się nowa przygoda z teatrem. Witaj teatralna szkoło życia!

0 komentarze:

Prześlij komentarz